Wpis z mikrobloga

czasem mam tak, że kiedy wiatr zawieje w jakiś specyficzny sposób, kiedy poczuję jakiś charakterystyczny zapach, albo wezmę w ręce jakiś przedmiot sprzed lat, to na ułamek sekundy przenoszę się do dzieciństwa. taki bodziec typu smak czy zapach, przywołuje u mnie mniej lub bardziej konkretne wspomnienie z dzieciństwa. trwa to pewnie mniej niż sekundę, czuję wtedy dokładnie tę samą aurę która ogarniała mnie w dzieciństwie, czyli szczęście i jakąś taką fascynację otoczeniem, nieważne czy to szczypawka chodząca po zgniłym pniu czy wujek Marek jebiący szlugami, wszystko było takie barwne i ciekawe. uświadamiam sobie wtedy, że ta fascynacja i chłonięcie całego otoczenia wszystkimi zmysłami, to było domyślne uczucie, które towarzyszyło mi od przebudzenia do pójścia spać. nie chcę #!$%@?ć tu truizmami, wiem że nic nowego nie odkrywam. za każdym razem trwa to moment, a następnie przez jeszcze kilka chwil staram się odtworzyć jakoś to uczucie, z marnym skutkiem. następnie czuję smutek, bo #!$%@? wie kiedy to utraciłem, i to piękne uczucie zostało zastąpione pustką. wydaje mi się że przez większość czasu albo nie czuję nic, albo się czymś zamartwiam. niby mam poukładane żyćko, a jednak w dzieciństwie byle gówno było w stanie wprawić mnie w euforię. chciałbym odzyskać w sobie tę dziecięcą fascynację, mam nadzieję, że jednak to gdzieś nadal we mnie siedzi i może uda mi się to jakoś z siebie wydobyć. a może to przez brak pasji? za gnoja ciągle odkrywałem coś nowego, ciągle miałem jakąś zajawkę, petardki #!$%@? i ich wkładanie w krowie kupy, pistolety na kulki z odpustu, łuk zrobiony z patyka i sznurka od snopowiązałki. zazdroszczę ludziom, którzy budzą się rano i czują podekscytowanie na myśl o hobby, za które się zaraz zabiorą, brakuje mi czegoś takiego

#lippaa
Pobierz powodzenia - czasem mam tak, że kiedy wiatr zawieje w jakiś specyficzny sposób, kiedy...
źródło: comment_16269156800z0LeDSMKpzWdMSdm3Y98W.jpg
  • 117
am nadzieję, że jednak to gdzieś nadal we mnie siedzi i może uda mi się to jakoś z siebie wydobyć. a może to przez brak pasji? za gnoja ciągle odkrywałem coś nowego, ciągle miałem jakąś zajawkę, petardki #!$%@? i ich wkładanie w krowie kupy, pistolety na kulki z odpustu, łuk zrobiony z patyka i sznurka od snopowiązałki. zazdroszczę ludziom, którzy budzą się rano i czują podekscytowanie na myśl o hobby, za które
@powodzenia: pamięć zapachowa jest bardzo specyficzna, to nie jest takie wspomnienie jak np. ważne chwile, gdzie za zakotwiczenie się w pamięci odpowiada natężenie przepływu różnych neuroprzekaźników. Konkretne związki zapachowe kodują się w mózgu z poszczególnymi sytuacjami, w których je poczuliśmy. Ewolucyjnie ma to duże uzasadnienie, bo węch to najbardziej podstawowy zmysł rozpoznawczy, który wykorzystują zwierzęta i który jest najbezpieczniejszy, bo powąchanie czegoś w naturze rzadko kiedy powoduje śmierć.
kiedy poczuję jakiś charakterystyczny zapach, albo wezmę w ręce jakiś przedmiot sprzed lat


@powodzenia: ja tak mam jak podnoszę maskę, zapach gorącego oleju samochodowego przypomina mi wypadek i traumę po nim, a to juz ponad 20 lat temu :(
@powodzenia: Lepiej bym tego nie opisał, najgorszy jest ten moment po euforii, gdy człowiek zdaje sobie sprawę że to po prostu minęło i nic już nie można z tym zrobić, nie można cofnąć czasu.

Ja z kolegami miałem takie miejsce, duży plac asfaltu w kształcie koła, gdzie graliśmy w piłkę. Zawsze gdy tam przechodzę to zastanawiam się kiedy był ostatni raz gdy tam graliśmy? Nie pamiętam. Po prostu pewnego dnia byliśmy
@powodzenia: też tak mam, to jest cudowne uczucie. Mam również jeden "sposób", a raczej okoliczności, które wywołują to uczucie. Wczesna wiosna w okolicy mojego domu rodzinnego, uwierzcie mi - nigdzie powietrze nie pachnie tak jak tam! Nigdzie. Wczesna wiosna, słoneczny dzień, i ten zapach w powierzu... Jest co roku taki sam, tak jak wtedy jak miałam 7 lat i wracałam tą drogą ze szkoły... Feels :(
@Aleksander_Wayne: absolutnie nieXD typowo chemiczne cpunskie gowno na imprezy transowe albo mizianie się w pokoju, psylocybina jest idealnym odzwierciedleniem tego o czym op pisał, i nie czujesz jak z mózgu robi ci się papka i nie ma jakiegokolwiek zjazdu jaki towarzyszy po takiej emce. Mózg totalnie wypłukany i żadnej serotoniny. Poza tym co do psylocybiny fajnie jest ja sobie mikrodawkowac