Wpis z mikrobloga

Małe spostrzeżenie dot. szukania pracy w wakacje (branża SEO/E-commerce/media, głównie w agencjach reklamowych i interaktywnych). Przez Czerwiec/Lipiec/Sierpień szukania dostałem zaproszenie na 5 rozmów. 3 z nich kończyły się przy mniej więcej tak.

- No ma Pan doświadczenie, dobrze pan śmieszkuje, chce Pan u nas #!$%@?ć. Jestem na tak. Ile chce Pan zarabiać.

- No wie Pani ,trudne pytanie, Warszawa jest droga, więc chciałbym chociaż...

- Jesteśmy jedną z najlepszych firm/agencji, młodym prężnym zespołem robiącym dla największych, więc to chyba logiczne, że nie mamy pieniędzy? Pan chce zarabiać i tu widzę problem, bo my szukamy ludzi z pasją.

- nie, mi wystarczy 100...

- no chyba się Pan rozpędza za bardzo. Nie wiem, muszę to skonsultować z szefową, bo ja rekrutuje, ale gówno wiem i gówno mogę.

- Aha

- Zadzwonimy do Pana (he he)

- Będę czekał w takim razie na kontakt

Trochę nafarmiłem skilli na stażach/praktykach, wiec wiem co to praca ku%wy i nie trzeba mnie wdrażać. W jednym ciekawym startupie by mnie przyjęli, gdyby nie mój słaby angielski. Kazali przyjść jak się nauczę xD.

Ale jest, udało się! Załapałem się do jednej z najlepszych agencji interaktywnych. We Wrocławiu. Za darmo. Yupi!Ale jestem z Warszawy, kit przyjeżdzam co jakiś czas, resztę robię zdalnie. Choć murzynię, to mam za to dostęp do szkoleń, kilku płatnych narzędzi i pomocy przy innym, własnym projekcie, więc w sumie nie ma ruchania w dupe, jest wartościowa wymiana. Jest to często jednak rzadkość. A hajs nadal się nie zgadza.

W ostatni weekend, kolejny raz wysyłałem 8 CV, licząc na efekt podobny do wysyłania wiadomości w #!$%@? kosmos do innej cywilizacji. Nagle jeb, niczym z laserowej dzidy, wydobywa się sygnał Dead Skin Mask, prawilnych jeźdzców rozpierduchy, czyli Slayera. Myślę sobie - pewno znowu ciule z Orange (pozdrawiam) chcą mi coś wcisnąć. Nie, dzwonią z jakiejś firmy. Rozmowa przebiegała mniej więcej tak...no może trochę mniej, niż więcej:

- Witam, dzwonię z firmy xxx(nigdy kurna nie słyszę z jakiej), wysyłał Pan do nas swojej CV, pamięta pan?

- Nie pamiętam, możliwe że byłem #!$%@?, albo robiłem sobie jaja, he, he

- he, he ale z Pana śmieszek

- czy zostanie pan murzynem, robiącym za darmo w naszej młodej, prężnie srającej agencji, he he?

- He he, #!$%@?, nie

- He he, żartowałem, zapraszam Pana na rozmowę o pracę

Szok i niedowierzanie. Czułem się jakbym dostał angaż w "Miłość na Bogato" albo został dupą papieru toaletowego (pozdro dla kumatych).

Przez ten tydzień dostałem kolejne odpowiedzi z 4 firm, a jeszcze szykuje się kolejna, o czym informuje mnie portal InfoBezrobolu. tyle to mi nawet Orange nie spamowało (pozdrawiam).

Jako, że to nie artykuł parówy z politologii I roku w NaTemat.pl, to musi być puenta. Jeśli szukasz roboty i nie masz 10 letniego doświadczenia, ale większe, niż studenty i chcesz znaleźć robotę w której ci coś zapłacą, to powodzenia. Konkuruj z polskimi murzynami, jakimi są studenci.

tl;dr szukałem 3 miechy pracy, dostawałem propozycje murzynienia i to rzadko. Przyszedł czas nauki studbazy i w tydzień mam 5 propozycji.

A jak u was wyglądały poszukiwania?


#tylewygrac #tyleprzegrac #coolstory #praca #oswiadczenie
  • 12
@Gorasul: miałem podobnie w innej branży przez pół roku szukałem roboty i nagle jeb odezwała się jedną firmą po pracowałem w niej chwilę i teraz się przenoszę do innej za o wiele lepsze zarobki. Doświadczenie i determinacja a papierki to można sobie w dupe wcisnąć...