Wpis z mikrobloga

@arekarek: no i to jest problem. Często jest jeden z dwóch scenariuszy, dlaczego Anetka jedzie po chodniku:
1) Całe życie słyszała, żeby jeździć po chodniku, bo przecież jezdnia jest dla samochodów i rowery tylko zwalniają i #!$%@?ą.


2) Niby wie, że powinna po jezdni, ale tam ją co chwilę ktoś wyprzedza na żyletki, trąbi i generalnie Anetka nie czuje się dobrze na jezdni.

I tak Anetka ląduje na chodniku.

@arekarek kiedys szlam z dzieckiem lat 2.5 po chodniku, a baba sobie jechala tym chodnikiem i prawie mi dzieciaka zabila. I uwaga - obok przy drodze byla sciezka rowerowa. Zawolalam, ze tu obok ma ścieżkę, a ona do mnie zeby kto to widzial tak puszczac dziecko samo po chodniku...
@kuraku: ale tu chodzi przecież o dzwonienie na pieszych a nie o samo jeżdżenie po chodnikach. Bo strach przed zostaniem rozjechanym to jedno ale uzurpowanie sobie miejsca na którym jest się pojazdem zmuszonym do ustąpienia pierwszeństwa to drugie. Ostatnio miałam sytuację że na chodniku mijali się dwaj rowerzyści i jechali z taką prędkością że sama musiałam odskoczyć gwałtownie w bok bo byśmy się we trójkę nie zmieścili - oni zero reakcji,
@Przepoczwarzenie: i twój analityczny umysł wywnioskował z tego że, ta baba to większość rowerzystów i trzeba ich tępić. Gdyby choćby 1/3 osób na rowerach zachowywała się jak ta baba to ilość zdarzeń rowerów z pieszymi byłaby b.duza. Gdzie są ci wszyscy piesi potrąceni przez rowery, gdzie te wszystkie porysowane samochody z powodu roweru. Zdarzenia te są marginalne jak na ilość rowerów, aut i pieszych. Teraz pani okopała się na barykadzie "rower
Zdarzenia te są marginalne jak na ilość rowerów


@T1001: przede wszystkim, te zdarzenia są niepotrzebne. Po co grać w grę „które dziecko zostanie dzisiaj zabite przez rowerzystę, a może żadne, a może dwójka”, skoro można w tą grę po prostu nie grać.
I kazać wszystkim rowerzystom #!$%@?ć na jezdnię, gdzie ich miejsce.
Może jak na drogach zaroi się od niedzielnych jednośladów, miasto dostanie w końcu impuls do zrobienia infrastruktury?
@Przepoczwarzenie: ludzie są różni

wczoraj spotkałem kobietę która szła sobie chodnikiem, a obok na ścieżce rowerowej (oddzielonej pasem zieleni) "jechało" na trzykołowym rowerku jej (na oko dwu-trzyletnie) dziecko

sam miałem na tyle rigczu, że zwolniłem do prędkości minimalnej z palcami na hamulcach, gdyby dzieciak zrobił jakiś nieprzewidziany manewr, ale jest spora szansa że w końcu w kogoś się dzieciak wpierdzieli