Wpis z mikrobloga

Cześć mirki!

Jesienią miałem mały zalew mieszkania, książki co prawda do wody nie powpadały, jednak wilgoć i niskie temperatury zrobiły zwoje. Na wewnętrznych okładkach i pierwszych 2-3 stronach zaczęły pojawiać się brązowe plamki. Nie wiedząc, czy to foxing czy pleśń, każdą zagrożoną książkę odkaziłem poprzez etanol (spirytus) -> nadtlenek wodoru (woda utleniona) -> intensywne suszenie. Zatęchły zapach zniknął ale plamy, jakkolwiek się już nie powiększają, pozostały.

Znacie jakieś sposoby (gdzieś kiedyś obiły mi się o uszy jakieś gumki używane przez studentów ASP ale czort wie co to jest) na pozbycie się brązowych plam z papieru?

#ksiazki