Jesienią miałem mały zalew mieszkania, książki co prawda do wody nie powpadały, jednak wilgoć i niskie temperatury zrobiły zwoje. Na wewnętrznych okładkach i pierwszych 2-3 stronach zaczęły pojawiać się brązowe plamki. Nie wiedząc, czy to foxing czy pleśń, każdą zagrożoną książkę odkaziłem poprzez etanol (spirytus) -> nadtlenek wodoru (woda utleniona) -> intensywne suszenie. Zatęchły zapach zniknął ale plamy, jakkolwiek się już nie powiększają, pozostały.
Znacie jakieś sposoby (gdzieś kiedyś obiły mi się o uszy jakieś gumki używane przez studentów ASP ale czort wie co to jest) na pozbycie się brązowych plam z papieru?
Ale mnie wkurwiają te jego powykręcane mordy na miniaturkach. Naoglądał się amerykańskich jutuberów i teraz każdy nowy film musi promować swoją małpią mordą. Raz człowiek z ciekawości kliknął w miniaturkę i teraz do końca świata będzię widział jego mordę na głównej. Ha tfu.
Jesienią miałem mały zalew mieszkania, książki co prawda do wody nie powpadały, jednak wilgoć i niskie temperatury zrobiły zwoje. Na wewnętrznych okładkach i pierwszych 2-3 stronach zaczęły pojawiać się brązowe plamki. Nie wiedząc, czy to foxing czy pleśń, każdą zagrożoną książkę odkaziłem poprzez etanol (spirytus) -> nadtlenek wodoru (woda utleniona) -> intensywne suszenie. Zatęchły zapach zniknął ale plamy, jakkolwiek się już nie powiększają, pozostały.
Znacie jakieś sposoby (gdzieś kiedyś obiły mi się o uszy jakieś gumki używane przez studentów ASP ale czort wie co to jest) na pozbycie się brązowych plam z papieru?
#ksiazki