Wpis z mikrobloga

w latach 90 panował klimat, że dziecko zadbane = dziecko najedzone, wszystko ponad to to już wydziwianie ;) ot, uroki biedy i transformacji. zawsze gdy się łapię na obwinianiu moich rodziców o tę postawę, to myślę sobie jak to wyglądało w przypadku ich i rodziców, że jednak starali się robić coś więcej. takie zmiany w wychowaniu jednak nie odbywają się z pokolenia na pokolenie, to jest proces.
  • Odpowiedz
@Opportunist: Ja mialem odwrotnie, tato uczyl przy pomaganiu w warsztacie i innych pracach przy domu, mama kazala sprzatac odkad tylko moglem. Pamietam, ze dziwilem sie rowiesnikom w podstawowce, ze sami pokojow sobie nie odkurzaja. Albo na studiach podczas jakiejs rozmowy z pania od doradztwa zawodowego jak powiedzialem, ze umiem poslugiwac sie wiertarka, szlifierka, mlotkiem itp. to powiedziala, ze to umiejetnosc nie taka czesta i warta uwagi.
  • Odpowiedz
@Czymsim: Farciarz.
Mnie do roboty gonili tam, gdzie #!$%@?ć się za dużo nie dało. Czyli np sprzątanie, albo plewienie 2-3 hektarowego pola buraków, czego nienawidziłem (za co opiernicz i tak dostawałem, bo nie robiłem tego tak, jak powinienem :) ). Ulubiona robota to były prace bardziej siłowe, jak rozładowanie przyczepy z pszenicy, albo snopków słomy.

Ale bardziej skomplikowane czynności, jak orka pola ciągnikiem, co mnie nawet jarało, albo ścinanie gałęzi piłą
  • Odpowiedz
@Opportunist: Wychowywanie samodzielnego dzieciaka jest trudniejsze, bo trzeba non stop pozwalać mu się uczyć i popełniać błędy. przez co jest dużo pilnowania, sprzątania, nerwów. pewnie stąd te niesmodzielne dzieci - łatwiej zrobić kanapkę niż dać dzieciakowi zababrać pół kuchni, poszarpać chleb i rozbebeszyć opakowanie z serem ;)
  • Odpowiedz
@Opportunist: Tylko że nasi rodzice w naszym wieku nawet nie znali pojęcia "empatia"... I choć wiem, że nie trzeba wiedzieć, jak coś się nazywa, żeby to robić, ale jeśli w świecie wokół nich nie widzieli wychowania dzieci innego niż twardą ręką, a świat dalszy od nich niemalże do nich nie docierał, to skąd mieli wiedzieć, że można inaczej? Skąd mogli wiedzieć, że robią źle? Nawet jeśli to przeczuwali, to jeśli widzieli,
  • Odpowiedz
@k44tajemnicza: Trochę przesadzasz moi starzy są z lat 70’ od zawsze unikali kościoła a ojciec nawet zadeklarował się wiele lat temu jako ateista. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. To tłumaczenie jest dla mnie bez sensu a jakby była wojna i widzieliby, ze inni mordują swoje dzieci to tez by mordowali? Nie wiem jakim trzeba być człowiekiem aby bić dziecko i nie zdawać sobie sprawy, że to boli albo krytykować dziecko
  • Odpowiedz