Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jest to druga część historii którą możesz znaleźć pod tagiem: #zycienawysiedlonejwsi , jest to moja osobista historia i jest ona prawdziwa.
#creepystory #truestory #coolstory

Porozmawiałem z Anią dłuższą chwilę, nawet się ucieszyłem, że jednak nie jestem tutaj sam i tam dalej jest jakaś wieś na której żyją ludzie. Zastanawiało mnie tylko, że od tygodnia nie widziałem tutaj ani jednego samochodu który by jechał w tamtą stronę oraz ani jednego dźwięku świadczącego, że ktoś tam jest. No ale... wytłumaczyłem sobie, że las nas dzielący tłumi dźwięki a auta nie było bo wieś ma inną drogę dojazdową. Wziąłem od Ani numer telefonu i wniosłem zakupy a ona zaczełą wracać. Mineła może godzina i stwierdziłem, że w sumie jak ona tam jest, pewnie mieszka z rodzicami czy coś a ja tutaj jestem sam, to może zaproponuje jej kolacje czy coś w ten deseń. Zadzwoniłem do niej, powiedziałem, że przepraszam za moją śmiałą propozycje, żeby nie odebrała tego źle ale chce jej zaproponować kolacje, gotuje ją właśnie, mam jakieś wino czy też herbate i możemy obejrzeć jakiś film, pogadać o historii tej wsi itp. No i wiadomo, zacząłem się już troche jąkać bo czułem się niezręcznie ale Ania mi przerwała i powiedziała, że spoko - chętnie wpadnie i może być o 19. No to ja mówie, że super, mogę po nią podjechać, ona, że absolutnie nie - poradzi sobie itp.

Punkt 19:00 przybyła Ania, miała ciasteczka oraz wino. PRZYBYŁA. Nie słyszałem auta itp. musiała przyjść na pieszo, było już ciemno a na wsi nie było latarni, tam panował przeszywający mrok. Weszła do środka, dałem jej papcie, wziąłem kurtke i zapytałem sie, czy przyszła pieszo - to troche straszne, bez problemu mogłem po nią przyjechać. Ona, ze wcale nie straszne, spaceruje tak wiele lat, nikogo tutaj nie ma więc się nie boi. Zaczęliśmy rozmawiać, jeść i pić wino. Mieliśmy wiele wspólnego, miałem wrażenie, jakbyśmy znali sie już dłuższy czas. Rozmawialiśmy o niej, o mnie, o tej wsi, czym się zajmujemy. Rozmowa była bardzo absorbująca, do tego stopnia, że nawet nie liczyliśmy upływającego czasu. Wybiła godzina 23, byliśmy trochę upici winem, zaproponowałem, żebyśmy wreszcie włączyli jakiś film, usiedli na kanapie. Wybraliśmy razem film na Netflixie i siedzieliśmy sztywno obok siebie, chciałem trochę rozluźnić atmosfere więc powiedziałem, ze czuje się skrępowany jak jakiś dzieciak siedząc obok niej, pomogło - zaczelismy się śmiać i pocałowaliśmy się.

Oczywiście Ania została na noc, rano kiedy się obudziłem jeszcze spała. Zrobiłem śniadanie, obudziłem ją i usiedliśmy przy stole. Nie byliśmy już skrępowani, czułem jakbyśmy nic nie musieli mówić, po prostu znamy się bardzo długi czas i to co się stało było normalne. Kiedy zjedliśmy śniadanie usiedliśmy na kanapie z kawą i przytuliliśmy się. Zacząłem opowiadać jej o tych kotach które znalazłem w stodole, nie wydawała się przejęta ale zauważyłem, że zmusza się do wykazania zainteresowania tematem. To bardzo dziwne uczucie. Po południu Ania stwierdziła, że będzie sie zbierać. Zaproponowałem, żeby została jeżeli chce albo niech wpada kiedy chce i ja ją odwiozę. Oczywiście nie chciała żebym ją odwoził i była przy tym tak stanowcza, że nawet nie chciałem robić nic na siłe ani ciągnąć temat podwózki. Może nie chciała, żeby ją ktoś zobaczył ze mną czy coś? To wieś więc w sumie różnie się może dziać i ja miastowy mogę tego nie rozumieć. Ania poszła.. a ja siedziałem i biłem się z myślami, chyba może nawet się troche zauroczyłem. Stwierdziłem, że nie mam co robić więc wsiąde w auto i przejade przez tą wieś z której pochodzi Ania. Jak pomyślałem tak zrobiłem, odpaliłem silnik i ruszyłem drogą w las, niestety nie ujechałem za daleko bo... droga się skończyła w lesie po jakimś kilometrze. W głowie miałem totalny kosmos, nie wiedziałem co się dzieje, przecież tutaj miała być druga wieś, Ania mówiła, że droga do niej prowadzi. Wysiadłem z auta i zacząłem iść prosto, pomyślałem, że może nie ma drogi dla samochodu ale pieszo można przejść. Szedłem i szedłem ale ciągle byłem w lesie. Stwierdziłem, że włącze google maps, satelite i zobacze jak to wygląda z góry. Kiedy uruchomiłem aplikacje moim oczom ukazały się hektary lasu, nie było żadnej innej wsi oprócz mojej. Poczułem się fatalnie, byłem przerażony i wystraszony, nie rozumiałem tego co się dzieje. Wróciłem do auta i pojechałem do domu, siedziałem w samochodzie i patrzyłem się w kierunku lasu z którego przychodzi Ania. Postanowiłem, że zadzwonie do niej i powiem, że coś zostawiła i moge jej to oddać - ale nie odbierała telefonu.

Koniec części 2 ;)
Część 3 - nastąpi!

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6085d92adf02be000aefea62
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 31
GwiezdnyWładca: niepotrzebnie próbujesz sprzedać historię jako prawdziwą, w to nikt nie uwierzy po tej części. Gdybyś zakończył w momencie, kiedy odkryłeś truchła kotów w stodole, byłby fajny, w miarę wiarygodny wpis, niewyjaśniona creepy zagadka.

Ale ogólnie czyta się ciekawie, ciekawa jestem, co tam wymyśliłeś dalej.

Zaakceptował: LeVentLeCri