Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zalesie #zwiazki #rozwod ?

Mąż noe chce ze mna rozmawiac. Brzmi absurdalnie? Ale tak jest. O sytuacji politycznej pogadamy, o psie, o ploteczkach. Ale jak sa wazne tematy (dziecko np) to „nie mam ochoty na ten temat rozmawiac”. A koedy bedziesz mial? Nie wiem! I tak sie bujamy. Mam 34 (on41) lata a zyje z nim jak wspollokatorka. Chodzilismy na terapie prawie rok, przez pandemie przerwalismy, efektow za bardzo nie bylo. Temat dziecka od kilku lat tak wyglada. Zawsze jakis powod by nie gadac o tym. 7 lat razem a ja czuje ze zyje jak studencik z dnia na dzien. Zadnych planow na zycie. Zadnego celu. Oczywiscie problemow mniejszych wiekszych jest wiecej... ale czuje ze ten brak rozmowy bedzie gwozdziem do trumny. I nie, nie susze mu glowy non stop. Np ten temat poruszylam tydzien temu (pierwszy raz od sierpnia), powiedzial ze nie chce mu sie gadac. Powiedzialam ok, poczekam. Minal tydzien, on sam z siebie nie zaczal wiec ja dzis sprobowalam, ale jak po raz kolejny uslyszalam ze nie chce mu sie gadac... to cos chyba we mnie prklo. Po godzinie mojrgo placzu cos tam na ten temat pogadalismy.. ale czuje sie jakbym go zmuszala. Nie mam juz na to sily. Nie chce takiego zycia.. proszenie sie o rozmowe na taki temat to dla mnie jakis kosmos.. a jego na kazdy wazny temat trzeba prosic. Umawiac sie. a i tak zwykle nie ma ochoty. Albo odpowiada „robie cos” i nie mozna mu przeszkadzac. Kiedys zadzwonilam po wizycie u ginekologa ze lzami w oczach (mialam srednie wyniki) to powiedzial ze nie bedzie teraz ze mna gadal bo pracuje (jest freelancerem pracuje w domu, nikt mu na rece nie patrzy) Tak jakby braklo mu empatii. Mam dosc. Naprawde wszystkie zwiazki tak wygladaja? Za duze wymagania mam czy co...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fefa1323dc27c000ae29a75
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
  • 44
OP: TU OPKA

oczywiscie ze rozmawialismy. Moje stanowisko bylo jasne. On nigdy nie palal ogniem na dzieci ale nigdy mi nie powiedzial ze ich nie chce. Zreszta nadal np w tej wczorajszej wymuszonejn rozmowie powiedzial ze chce „ALE”. Obecnie ALE nr 1 to noestabilna sytuacja zawodowa ale od zawsze oboje jestesmy freelancerami i ta sytuacja nogdy w tych zawodach nie bedzie stabilna. (Pomijam ze mamy kilkadziesiat tysiecy oszczednosci na koncie). Mam
@AnonimoweMirkoWyznania: W takim razie facet jest odpowiedzialny. Kto się pcha w dzieci nie wiedząc czy za chwilę nie straci pracy? Poduszka finansowa na te przynajmniej pół roku bezrobocia to też rozsądne minimum, a wiadomo ile dzieci kosztują.

Popełniłaś błąd, że nie postawiłaś sprawy jasno wcześniej. My jako faceci nie lubimy zmiany starych nawyków, więc twój chłop będzie bardzo nieszczęśliwym ojcem jak go zmusisz w ten czy inny sposób do rodzicielstwa. Na