Wpis z mikrobloga

#wielkawojnafabularnie

Marszałek Jean-WyPierre Dalae

- Panie Marszałku, a takie pytanie… Co by pan zrobił, jakby się pan dowiedział, że pańska siostra kolaboruje z Trójprzymierzem?

- Charlie cóż to za nonsens! Nie mam siostry. A teraz pospiesz Bastienów, bo w tym tempie to my nigdy nie dotrzemy do celu!

- Oui, Mon Maréchal!

Adiutant Marszałka Dalae powędrował wzdłuż przemierzającej europejskie terytoria armii zagrzewając i zachęcając żołnierzy do podjęcia wysiłku. Z racji, że od początku wojny artylerzyści Jean-WyPierre’a nie ruszyli się o krok, nieustannie siedząc w forcie na granicy, mieli oni wystarczająco dużo sił - choć co po niektórzy zdradzali oznaki „zasiedzenia się” i głośno wyrażali swoje zmęczenie. Być może ich siły dodatkowo nadwyrężała konieczność transportowania (czyli pchania przed siebie) ogromnych dział, haubic, oraz pocisków do tych jakże niebezpiecznych broni dalekiego zasięgu.

Marszałek zdawał się być we wprost wyśmienitym humorze – nareszcie mógł zażyć uroków świeżego powietrza, podziwiania krajobrazu i spania pod gołym niebem. W jego głowie nie dźwięczały już wybuchy pocisków, nie musiał już oglądać kraterów powstałych w wyniku wrogich ataków… nawet to słońce zdawało się świecić jaśniej i dawać więcej ciepła, niż przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Wystarczyło opuścić swoją strefę komfortu… jak wiele i niewiele jednocześnie!

Przemyślenia Marszałka Francji przerwał Charlie wracający właśnie ze swojego obchodu:

- Mon Maréchal. Bastienowie zostali pospieszeni. Nie wiem na jak długo, ale zawsze to trochę nadrobionego dystansu – jednocześnie pragnę zauważyć, że ten przemarsz zaczyna dawać się we znaki.

- Zdaję sobie z tego sprawę Charlie. Nie lękaj się! Już wkrótce dokonamy czegoś wielkiego Mon Ami, możesz być tego pewien!

- Marszałku ufam Tobie. – powiedział śmiertelnie poważnie Charlie, który mimo oryginalnego pomysłu Jean-WyPierre’a liczył na powodzenie akcji.
źródło: comment_1602007009jdNv5QO0NbOlh9N0GIRmRL.jpg