Wpis z mikrobloga

Chciałem podzielić się z Wami historią dotyczącą mojego pierwszego (i jak na razie ostatniego) spotkania pierwszego stopnia z babami z HR dużej korpo.

Moja praca charakteryzuje się tym, że oferty wychodzą głównie z małych biur, maksymalnie 15-20 pracowników. Rok temu szukałem pracę i rozesłałem kilka CV, miałem kilka rozmów, zawsze z Szefami, lub z osobami ogarniającymi to, czym się zajmuje. Rozmowy były profesjonalne, pytano mnie o moje umiejętności, doświadczenie itp.

Natomiast jedno CV złożyłem do dużego Warszawskiego korpo, gdyż okazało się że potrzebują pracownika z mojej branży. Zadzwonili i umówili się ze mną na wizytę.

O wyznaczonej godzinie przyszedłem i dostaję od razu info od sekretarki, że babka, która ze mną przeprowadzić rozmowę spóźni się. Babka przyszła po godzinie (nie cierpię spóźnialstwa) w towarzystwie dwóch koleżanek. Dziewczyny około 30-35 lat, ubrane w stylu cheapcorpo. Przywitaliśmy się siedliśmy i wtedy zaczęło się przepytywanie mnie, bo zwykłą rozmową tego nazwać nie można.

Od razu zrozumiałem że mam do czynienia z osobą kompletnie nie mającą pojęcia o co ma mnie pytać. Pytania musiały ułożyć w ciągu godziny ciężkiego resarchu przed spotkaniem. Można to przyrównać do takiej sytuacji: "studiował pan fizykę kwantową, tam są liczby, stara się Pan o posadę wykładowcy na naszej uczelni, więc proszę powiedzieć nam ile to jest 2+2". Zostałem zbombardowany takimi pytaniami przez babkę nr 1. Po około 10 zacząłem się lekko śmiać, i wten towarzysząca jej babka nr. 2 wypaliła, czy mój śmiech jest sposobem na upust nerwom wynikającym z rozmowy o pracę? xDDD

Następnie pytania zaczęła zadawać mi babka nr. 3. Zaczęła mnie pytać o to jakie kolory lubię, jaką chciałbym mieć supermoc, itp. Po kolejnej serii takich pytań nadeszła bomba która skruszyła moje resztki powagi. Zostałem zapytany: "gdybym miałbyć piosenką, to jaką piosenką chciałbym być i jak to uzasadnię?" - po tym pytaniu wypaliłem śmiechem, i z dobre 15 sekund nie mogłem się pozbierać. Babki z pełną powagą spytały mnie co mnie tak śmieszy, odpowiedziałem więc że pytania są takie lekko nie na temat i że się ich nie spodziewałem, na co one skwitowały, że powinienem lepiej przygotować się do rozmowy XDDD.

Ciągle się śmiejąc stwierdziłem, że nie ma sensu tutaj siedzieć i powiedziałem że na tym możemy skończyć naszą rozmowę.

Na odchodne poza pożegnaniem zostałem zapytany czy zawsze podczas rozmów o pracę mam taki słomiany zapał xDDDDDDDDDD.

#hr #korpo #korposwiat #praca
  • 8
@Daroo24 szczerze mówiąc to nie wiem na ile tego typu wpisy to baity, a na ile mi się normalnie trafiło - rekrutowalam się do kilku korpo i zawsze schemat wyglądał tak, że babka z HR tylko umawiała mnie na rozmowę z kierownikiem dzialu albo managerem, ewentualnie na test. Raz pobieżnie tylko sprawdziła znajomość angielskiego. Nigdy nie miałam dłuższej merytorycznej rozmowy z HR
@rudelusterko: @Daroo24: Ja również kilka rekrutacji zaliczyłem - duże korpo, mniejsze firmy itp i nigdy czegoś takiego nie widziałem. Co nie znaczy, że OP ściemnia bo panie z HR to taki stan umysłu że mogą wszystko wymyślić.

Kiedyś w dużej spółce państwowej ktoś merytoryczny pannie z HR napisał poważne pytanie dla kandydata. Bardzo specyficzne, branżowe pytanie. Odpowiedziałem w stylu - niszowy temat, nie wiem, wydaje mi się, ze tak ale