Wpis z mikrobloga

Proust oczywiście ma rację, że każda rozmowa jest trochę pustoszeniem siebie. Ale skąd bierze się to uczucie? Może trochę z niewydolności mowy. Kiedy myślimy, wiemy, o co nam chodzi, kiedy mówimy, kiedy już powiemy, zostajemy trochę rozczarowani. Jak to, więc tylko o to chodziło? Więc tylko tyle, te nasze skarby osiągnięte, kiedy ukażą się jako parę zdań, właściwie je wyczerpujących, wcale nie przedstawiają się tak bogato. Ale to wina mowy, a może i - po części - przyczyna tkwi także w tym, że rzeczywiście, co przeczute, wydawało nam się większe i piękniejsze niż sformułowane. A co do mowy, przecież dopiero po największych wysiłkach i trudach zaledwie parę książek na świecie oddaje jako tako to, o co chodziło autorowi, a w jego mniemaniu zapewne także niedostatecznie, cóż tu wymagać od zdań kleconych na poczekaniu, byle jakich i przypadkowych, żeby nas dostateczne wyrażały. Potem kiedy się wypowiemy, kiedy się podzielimy, jesteśmy trochę jak czajnik z wrzątkiem, z którego zdjęto pokrywkę, ciśnienie spada. Dotychczas mile się nosiło poczucie własnego sekretu, wyłącznie osobistego. Dzielimy się nim trochę przez to, że pragniemy zaskoczyć, zadziwić słuchacza sobą samym. I zostajemy rozczarowani, bo po wypowiedzeniu się zaznacza się w nas odpływ. Przez to może nawet rozmowa pustosząca, obniżająca wewnętrzne ciśnienie jest pobudką. Bo chcąc się znowu napełnić, przystępujemy od początku do pracy wewnętrznej. (Sławomir Mrożek)

#sztuka #filozofia #introwertycy #mrozek
  • 3
Proust oczywiście ma rację, że każda rozmowa jest trochę pustoszeniem siebie.

Jak rozmowa z kimś może mnie pustoszyć? Co to w ogóle znaczy, że coś mnie pustoszy?
Rozumiem, że przestaje odnosić wrażenie, że mam coś mądrego do powiedzenia?

Ale skąd bierze się to uczucie?

...

Może trochę z niewydolności mowy. Kiedy myślimy, wiemy, o co nam chodzi, kiedy mówimy, kiedy już powiemy, zostajemy trochę rozczarowani.

Bzdury. Kiedy myślimy, też nie wiemy, o
@pyroxar: Czytając tekst który tutaj wstawiłem, a było to dobrych kilka lat temu czułem się po prostu zrozumiany. To czego nie potrafiłem wyjaśnić, zostało przelane na papier. Czy zadziała siła perswazji i wkładanie słów które nie koniecznie wiążą się z moją prawdą na ten temat, a jedynie w jakimś stopniu trafnie oddają uczucia związane z tym zjawiskiem, możliwe. Natomiast nawet jeśli, uważam że jest to dobry zarys, mimo że jak wspomniałeś