Wpis z mikrobloga

W to, że tęczowa flaga jest symbolem solidarności z uciskaną mniejszością, wierzyć mogą tylko naiwni. Tak naprawdę, flaga LGBT jest sztandarem wojennym.

Doskonale wiemy, że nie chodzi o żadną tolerancję. Ani o prawo spadkowe, odwiedzanie w szpitalach i rzekomą agresję na ulicach, to tylko chwytliwe społecznie wymówki. Bo jeśli szczerze walczy się o takie sprawy, to nie prowokuje się raz za razem większości społeczeństwa. Jeśli ataki na homoseksualistów rzeczywiście są takim problem, to prowokacje pomogą czy zaszkodzą? Będzie po nich mniej czy więcej złości? Jeśli faktycznie byłby w Polsce taki problem z przemocą, jak głosi lewica, to na miejscu homoseksualistów czułbym frustrację, bo to oni będą płacić cenę, za to, że ktoś wyciera sobie nimi gębę, robiąc na tym politykę. Takie sytuacje pokazują, że o co innego tu chodzi, a tęczowa flaga to coś znacznie więcej niż symbol homoseksualistów.

Co więcej, zrozumiałbym jeszcze chęć odwetu, gdyby ośmieszono symbol nacjonalistów, kibiców, coś ważnego dla młodych chłopaków z osiedli. Z wyżej opisanej perspektywy byłoby to jeszcze głupsze, ale przynajmniej jakoś po ludzku zrozumiałe. W końcu to środowiska faktycznie bezpardonowo niechętne seksualnym mniejszościom i konfrontacyjne ze swej natury. Jak ktoś lubi twardo grać, to nie może być zdziwiony.

Ale ośmieszono historyczną figurę Chrystusa, symbol święty dla katolicyzmu. Religii głoszącej miłość bliźniego, której przedstawiciele, kościelni i świeccy, mimo swego krytycyzmu dla postulatów LGBT, nie raz potępiali przemoc wobec mniejszości.

I nie ma w tym przypadku, bo to chrześcijaństwo, jako fundament tradycyjnych wartości w naszej cywilizacji, jest największym problemem środowisk krzyczących o tolerancji i miłości.

Był to akt wrogiej przemocy symbolicznej, bo jesteśmy w trakcie wojny – wojny kulturowej.

Wojna to mocno słowo, występuje tu jako synonim konfliktu, który może się zakończyć wtedy, gdy jedna strona przegra, a druga odniesie zwycięstwo.

Cóż jednak znaczy drugi człon użytego sformułowania, kultura? Słowo to niebywale nadużywane, jak wiele innych w postmodernizmie, straciło precyzyjne znacznie. Pojawia się w tak różnych kontekstach, że w zależności od człowieka oznaczać dziś może zupełnie różne rzeczy. Skoro jednak jesteśmy w stanie wojny kulturowej, należy je dobrze zrozumieć. Zawsze w takim przypadku dobrze jest zastosować podejście radykalne, od łacińskiego słowa „radix”, oznaczającego „korzeń”. Należy więc zejść do korzeni. Nieoceniona to metoda w dzisiejszych czasach, odsłaniająca niespodziewane konteksty w różnych przypadkach, warto ją stosować częściej.

Otóż słowo „kultura” pochodzi od słowa „colere”, oznaczającego pielęgnacje lub uprawę ziemi, i w takim kontekście było używane w starożytnym Rzymie. Dopiero później znany rzymski retor, Cyceron, użył go w sformułowaniu „cultura animi”, przez chciał powiedzieć, że ducha należy pielęgnować niczym uprawną ziemię, a wtedy wyda on owoce.

Jesteśmy więc w stanie wojny o to jak uprawiane mają być dusze współczesnych ludzi, oraz jakie wydawać będą owoce.

Kwestia mniejszości seksualnej jest tu tylko narzędziem. Taranem mającym rozbijać tradycyjne przeszkody stojące na drodze nowego, zglobalizowanego porządku. Nie przypadkiem wszystkie wielkie korporacje wspierają dziś tę sprawę, wciskając tęczę gdzie tylko się da. Można by pomyśleć, że dbają o zysk tylko po to, żeby mieć środki na walkę z dyskryminacją. Ale stojące za korporacjami, globalistyczne elity finansowe nie są ludźmi ulepionymi z innej gliny. Zależy im na tym, na czym zawsze zależało elitom. Na władzy.

Wielki kapitał świetnie się czuje, gdy nic nie ogranicza jego przepływów. Stąd wrogość do tradycji narodowych. Po co komu te podziały i silne, emocjonalne tożsamości nad którymi nie ma kontroli? Wynikają z tego tylko problemy w rodzaju rządów narodowych, zamiast władzy międzynarodowych instytucji. Dlatego wszystko co osłabia narodowe więzi jest promowane w popkulturze.

Wielki, globalny kapitał lubi typ konsumenta. Człowieka wyalienowanego z autonomicznych społeczności, organizującego życie wokół miejsca pracy i tworzącego swoją tożsamość wokół popkultury produkowanej przez medialne korporacje. Jak należy żyć, powie mu Hollywood. Jak wartościować ludzkie zachowania, nauczy go Netfliks. Czym jest piękno, wskaże mu świat reklamy. To wspaniała wizja dla zarządzających masami, niestety wciąż na jej drodze stoi problem w postaci religii. Religia ma swoje wartości zakorzenione w duchowości, swoje tradycje i wspólnoty, swoje hierarchie. Jest konkurencją. Zwłaszcza katolicyzm stoi tu ością w gardle, bo organizuje opór w części świata, którą globalizm uważa za swoją bazę. Nie można być jednocześnie modelowym konsumentem i dobrym katolikiem. Kultura globalizmu i kultura chrześcijańska to dwa zupełnie odmienne rodzaje pielęgnacji ducha. Dlatego wszystko co osłabia tradycje religijne jest przedstawiane jako dobre, zwłaszcza katolicka piąta kolumna.

Jednakże wydaje się, że religijność jest w odwrocie. Kościół Katolicki ugina się pod ciężarem wrogości zglobalizowanego świata i wewnętrznego zepsucia. Nie czas jednak na ogłaszanie sukcesu, pozostała bowiem przeszkoda najtrudniejsza, bo najmocniej osadzona w naturze – rodzina. Silna, autonomiczna i nie daj bogowie (bogami są władza i pieniądz) wielopokoleniowa rodzina jest złem wcielonym. Wychowuje dzieci po swojemu, kultywuje wartości pozamaterialne, tworzy więzi silniejsze niż ekonomia. Jeśli rodzina pełni swoją funkcję, jej normy są poza władzą globalizmu. Samo w sobie już okropne, może prowadzić to także do wpajania tożsamości narodowej, religii i stanowić opór wobec konsumpcjonizmu oraz wzorców popkulturowych. Dlatego jest podmywana z każdej strony. Feminizm, pornografia, wrogie mężczyznom prawo rozwodowe, seksualizacja nastolatków i dzieci, kult rozwiązłości, nowe „formy” rodziny, patologiczne wzorce w popkulturze. Zbiegiem okoliczności to wszystko są rzeczy, z którymi globalistyczni moraliści nie mają problemu.

Naród, religia, rodzina. Rzeczy fundamentalne, ale skupiając się na nich, umyka nam zwykle coś jeszcze. Dekonstrukcja tradycyjnego wzorca męskości. Tradycyjny mężczyzna nie jest dobrym konsumentem. Kupuje mało, nie zależy mu na gadżeciarstwie, jest sceptyczny wobec obyczajowych i ideowych nowinek. Skłonny do konfliktów i ryzyka, grupowania się z podobnymi sobie, odciągania kobiet od mód wielkiego świata. Wielki kapitał za nim nie tęskni. Woli wychowanych bezstresowo, miękkich, konformistycznych chłopaczków Dlatego tradycyjny wzorzec jest ośmieszany, przedstawiany jako karykaturalny maczyzm, jako tyran wobec kobiet i dzieci, czy innych narodów. Dziś w USA otwarcie obala się pomniki wielkich zdobywców i wojennych wodzów. Mężczyzn, którzy budowali naszą cywilizację i ujarzmiali dla niej świat, który zrobiłby to samo, gdyby tylko umiał. Z drugiej strony mężczyźni są demoralizowani pornografią, demonizacją w mediach, wspomnianym prawem rozwodowym, patologicznymi wzorcami w popkulturze, gdzie mogą wybierać między zniewieścieniem, nieudacznictwem albo bandytyzmem. Ten temat czeka jeszcze na szersze odkrycie.

Fundamentalny problem z kulturą globalizmu polega na tym, że nie wychodzi ona źródłowo z potrzeb duchowych człowieka. To nie transcendentalne „ja” jest źródłem norm, tylko materialna organizacja świata, w którym kapitał ma się pomnażać bez przeszkód, a ponadnarodowa elita rządzić zdemoralizowanym plebsem. Co jest dobre dla kapitału i stabilności systemu, jest promowane przez popkulturę jako dobre dla ludzi. Nie żeby było to coś nowego w historii systemów społecznych, ale dziś mamy do czynienia z nową jakością w tej dyscyplinie. Technologia i nauki społeczne pozwalają traktować całe społeczeństwa, niczym żaby gotowane w garnku. Powoli, niezauważalnie i bez otwartej przemocy. Jednakże konsekwentnie.

Zmiany te na co dzień popierane są przez wielu zwykłych ludzi, często naszych znajomych, rodziny. Motywy są różne, ale podzielić ich można na trzy grupy – konformistów, naiwnych i ogarniętych resentymentem.

Konformiści zawsze popierają to co się opłaca. Zawsze tak było i nigdy to się nie zmieni.
Naiwni, to ludzie którzy wierzą w dobre intencje postępowych haseł. Nierzadko ludzie bardzo dobrzy i inteligentni. Z nimi, o ile dobrze ich znamy, należy rozmawiać, tłumaczyć, pokazywać fakty i badania, dementować fejki, podsuwać kontrnarracje. Nigdy nie przekonywać do szyldów partyjnych. Nierzadko coś w nich pęka. To trudny proces, psychologicznie i społecznie, trzeba to rozumieć. Być cierpliwym i wyrozumiałym. Kiedy przychodzi moment przełknięcia czerwonej pigułki i jej trawienia, nagrodą jest satysfakcja.

Ostatnia grupa to ludzie ogarnięci resentymentem. Tu raczej szkoda czasu i psychicznego zdrowa, takich ludzi należy odsuwać od siebie, są toksyczni. Chcą widzieć jak płonie świat. Nienawidzą tożsamości narodowych, bo nigdy nie czuli się u siebie. Gardzą rodziną, bo nie umieli stworzyć głębokich relacji z bliskimi. Nienawidzą religii, bo stawia wymagania. Są feministkami, nie umiały sprostać wzorcom kobiecości. Gardzą klasyczną męskością, bo nigdy nie udało im się zdobyć szacunku kolegów. Zostawmy ich w ich marności.

My zaś nie chcemy postępowego globalizmu, bo chcemy dobrego życia dla nas i naszych dzieci, a wiemy, że może ono takie być tylko w oparciu o wartości i wzorce wyrosłe organicznie, swe źródło mające w potrzebach ludzkiego ducha. To wartości i wzorce, które przetrwały tysiące lat prób i błędów, niejedną próbę ognia. Dlatego nazywają się tradycyjne, tym właśnie jest tradycja – organicznie narosłą mądrością pokoleń.

Tradycja oczywiście podlega krytyce, bo musi być żywa, odpowiadać na potrzeby życia, rozumianego nie jako okres czasu, tylko jako podmiot. Ale ta krytyka musi wywodzić się z potrzeb ducha, a nie rządzy władzy, zysku i resentymentu.

Dlatego właśnie nie możemy tolerować ideologii LGBT.

Źródło https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1634904759997435&substory_index=0&id=243719329115992

#katolicyzm #konfederacja
I.....o - W to, że tęczowa flaga jest symbolem solidarności z uciskaną mniejszością, ...

źródło: comment_1596219109THuWKESxylWHAgnEMY8AAE.jpg

Pobierz
  • 16
@ImInLoveWithTheCoco: Naprawdę świetny tekst. Myślę, że warto pomyśleć o przesłaniu go gdzieś dalej, by inne strony mogły go opublikować(o ile to twój tekst xd).

"My zaś nie chcemy postępowego globalizmu, bo chcemy dobrego życia dla nas i naszych dzieci, a wiemy, że może ono takie być tylko w oparciu o wartości i wzorce wyrosłe organicznie, swe źródło mające w potrzebach ludzkiego ducha. To wartości i wzorce, które przetrwały tysiące lat prób
@ImInLoveWithTheCoco: największe #!$%@? prawicy w jednym tekście. Naród, religia, rodzina. Naród wspaniały, tylko ludzie #!$%@?. Bo jak inaczej można nazwać ludzi, którzy chcą wykluczyć czy wręcz pośrednio prowadzić do samobójstw poprzez wykluczenie osoby lgbt? Oni już nie są narodem, bo urodzili się inni, niż wam się to wymarzyło?

Religia? Stawia wymagania? Tak, bycia posłusznym i krzyczenia na każdego, kto nam się nie podoba, a jak odszczeknie, to robienie z siebie ofiary.
@ImInLoveWithTheCoco: Najbardziej smieszy mnie ta wielka katolicka prawica a wszyscy dobrze wiemy ze jakby Jezus przyszedl na ziemie to pierwsze co by zrobil to nacharal wam do ryja I przyslowiowego plaskuna #!$%@?. Polacy sa pariasami tego kontynentu I nie ludzcie sie ze jest inaczej, tradycje? Wartosci? Zasady? Zagrozili waszym wiochom odebraniem Kasy to od razu obsrali gacie... tyle wasze zasady I tradycje sa warte
@ZieloneKoloTramwaja: samobójstw w sensie chodzi ci o tego chorego psychicznie typa ktory sie zabił w warszawie? fajnie uwypuklasz jego orientacje całkowicie pomijając zaburzenia psychiczne żeby zasugerować że to akurat "jakieś" wykluczenie go do tego czynu popchnęło, złoty goebbels sie należy.
@CarpetKnight97: drugi znawca Jezusa, ile tej biblii przeczytaliscie pochwalcie sie, a to słyszeliscie?

Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić

a tu macie co
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@ImInLoveWithTheCoco: oj, bardzo długi wpis i przyznam, że już całego dziś nie dałem rady ale dodam...

Doskonale wiemy, że nie chodzi o żadną tolerancję. Ani o prawo spadkowe, odwiedzanie w szpitalach i rzekomą agresję na ulicach

Polecam pytać ludzi którzy się tasują pod tęczowe flagi, w jakim celu, w państwach w których wszytko co tu wymieniłeś, dawno jest uchwalone prawnie, a społeczeństwa są przychylne, aktywizm LGBT wciąż tylko rośnie?
Naród wspaniały, tylko ludzie #!$%@?.


@ZieloneKoloTramwaja: Który naród? Nienawidzisz Ukraińców? Dlaczego na ich pomniku powieszono flagę? Czy ktoś może pomyślał o tym, że nie chcą bezczeszczenia ich symboli narodowych? Prowokacja pewnie za ruską kasę, ale zawsze się znajdzie ktoś kto tego broni.
Prowokacja pewnie za ruską kasę, ale zawsze się znajdzie ktoś kto tego broni


@djtartini1: rzeczywiście potrzeba w #!$%@? finansowania, żeby wziąć patyk, flagę i wdrapać się na pomnik. Aż się Rosji PKB przez tę akcję obniżyło.

Który naród? Nienawidzisz Ukraińców? Dlaczego na ich pomniku powieszono flagę? Czy ktoś może pomyślał o tym, że nie chcą bezczeszczenia ich symboli narodowych?


Ten naród. Mam na myśli ciebie i tobie podobnych, którzy srają się
Ten naród. Mam na myśli ciebie i tobie podobnych, którzy srają się przez ostatnie kilka dni o flagę na pomniku Jezusa. B


@ZieloneKoloTramwaja: Ja nic takiego nie robię, tylko hejtuję prowokację- moim zdaniem rosyjską, bo nie można być tak głupim, żeby skłócać Polaków i Ukraińców świadomie.