Wpis z mikrobloga

Miraski i Mirabelki mieszkający w #niemcy #austria #szwajcaria i mówiący płynnie po niemiecku:

Po jakim czasie doszliście do momentu, w którym mówicie płynnie, bez zająknięcia, bez większego namysłu i bez błędów w języku Goethego? Licząc czas od momentu zaczęcia nauki #niemiecki/od momentu przyjechania do kraju niemieckojęzycznego.

Zastanawiam się nad kierunkiem studiów i mam problem. Problem polega na tym, że jestem ogólnie cichym człowiekiem, dlatego praca gdzieś w biurze, z gdzie odzywać się trzeba nieczęsto byłaby teoretycznie lepsza, z drugiej strony praca jako handlowiec czy inny wiele gadający pracownik by mnie bardziej interesowała. I nie mam problemu z rozmawianiem z ludźmi, ale taki sport mogę uprawiać dopiero w momencie, w którym nie muszę się zastanawiać jakiego szyku użyć czy jaki rodzajnik tutaj pasuje.


Dodam, że 2 miesiące za zachodnią granicą wystarczyły, abym mówił wolniej po niemiecku, co jest już dużym plusem, bo mówiąc wolniej trudniej jest wychwycić obcy akcent.

Płacę w plusach i słodkich zwierzątkach za życzenie ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • 5
Z jednej strony szacunek za perfekcjonizm, z drugiej nie utknij w pułapce umiejętności, którą posiada nawet niewykształcony Niemiec. Gdyby mi zależało na perfekcyjnym niemieckim, to nie mieszkałbym w Szwajcarii. Po pierwsze dlatego, że oni na hoch deutsch mają ogólnie wylane, tym bardziej więc praktycznie nie poprawiają błędów językowych. Natomiast zdarzało mi się widywać konsultację Szwajcarów odnośnie nie tylko poprawności odmiany hochdeutscha, co nawet własnego schweizerdeutscha. Za dużo odmian, dowolność w słowie pisanym.
@qrcok:
Dziekuję za tak obszerną odpowiedź! (ʘʘ)

Mam zamiar studiować w Niemczech, więc jeżeli chodzi o rozumienie specjalistycznych sformułowań, to od razu będę "w temacie". Bardziej się martwię, że te trzy czy cztery lata mogą nie wystarczyć mimo przeszło dziesięciu lat nauki. I też nie chcę mówić jak szlachta w dziewiętnastowieczych Prusach, być ą i ę, bułkĘ przez bibułkĘ, tylko mówić swobodnie, bez trudu i bez kalki
Szybkość mówienia postrzegam jednak odwrotnie - im szybciej się mówi, tym łatwiej ukryć specyfikę mowy typową dla danego regionu, bo zwala się na ogólną niedbałość, przy jednoczesnym częstym ucinaniu końcówek. I tak sam dobór słownictwa będzie wystarczającym czynnikiem demaskującym. Odpowiedz sobie na przykład na pytanie, czy zastanawiałbyś się długo w języku polskim nad użyciem właściwego słowa na obuwie domowe? Lacie, kapcie, ciapki, laczki, pantofle...? Pomimo tego, że każde z tych słów jest
@Kasia123456789: Akcent w niemieckim jest zupełnie inny niż w polskim, sam ten fakt sprawia, że niesamowicie ciężko wyzbyć się polskich naleciałości. Rodzajniki i przyimki będziesz mylić jeszcze kilkanaście lat. ;)

Po jakim czasie doszliście do momentu, w którym mówicie płynnie, bez zająknięcia, bez większego namysłu i bez błędów w języku Goethego? Licząc czas od momentu zaczęcia nauki #niemiecki/od momentu przyjechania do kraju niemieckojęzycznego.


Tutaj należy sobie zdać sobie sprawę z