Wpis z mikrobloga

Mirki proszę o pomoc bo już nie wiem co zrobić. Boję się puścić moją 8 letnią córkę do szkoły.

W jej klasie uczy się pewny chłopak który dosłownie trzęsie całą szkołą. Co chwilę zaczepia inne dzieciaki (nawet starsze), ogólnie nic sobie z nikogo nie robi - potrafi przejść obok kogoś i po prostu go uderzyć.

Co najmniej dwójka dzieciaków w szkole została przepisanych do innej szkoły z jego powodu - ponieważ tak ich dręczył. Ale najgorsze wydarzyło się około 2 tygodnie temu - tak mocno pobił jedną dziewczynkę w klasie że była wieziona w zawrotnym tempie DO SZPITALA na OPERACJE ponieważ połamał jej kości w ramieniu z przemieszczeniem (wszystko nagrane na monitoringu, sam widziałem to nagranie). Skończyło się kupą bólu i prętami w ręku.
Szkoła nie powiadomiła ani policji ani szpitala o tym zdarzeniu (czemu?), dopiero rodzice dziewczynki to zrobili (i to oni ją zawieźli, czemu szkoła nie wezwała karetki?).
Zostaliśmy zapewnieni przez szkołę że chłopak zostanie po ostatnim wybryku przeniesiony do innej szkoły bo jest zagrożeniem dla zdrowia (i prawdopodobnie życia - zrzucał też dzieciaki ze schodów) innych dzieci.

Chłopaka nie było tydzień w szkole, dyrektorka na specjalnym zebraniu zapewniła nas że wszystko już jest załatwione i chłopak nie będzie problemem. Sprawa ucichła... i w tym tygodniu wrócił. Już zdążył poprzepychać się z innymi i jak moje dziecko powiedziało - stwierdził że jemu wolno bo i tak mu nic nie zrobimy, bo to jego rejon. Patrząc na to co się dzieje - wychodzi na to że ma racje.

Szkoła chroni tego chłopaka. W poprzednim roku zorganizowane było specjalne zebranie właśnie w sprawie przeniesienia go gdzie indziej. Na zebraniu była większość rodziców - oczywiście rodziców głównego zainteresowanego ani śladu. Pojawiła się za to dyrektorka szkoły która murem stanęła za chłopakiem, stwierdziła że to my jesteśmy problemem i uwzięliśmy się na biedne dziecko które wymaga pomocy.

Dzwoniłem z pytaniem do kuratorium. Na razie nic nie chcą zrobić bo podobno musi wpłynąć wniosek ze strony szkoły lub policji - a jak pisałem dyrektorka ewidentnie chroni tego chłopaka. Nie wiem jak sprawa z policją po pobiciu tamtej dziewczynki, ale widząc to że chłopak wrócił i nic się więcej nie dzieje - pewnie i tu nic się nie wydarzyło.

Szczerze mówiąc nie wiem co zrobić. Ten chłopak uwziął się też na moją córkę i boje się ją tam puścić.
Nauczyciele nie będą reagować - bo jak przecież złapią czy krzykną na dzieciaka to zaraz obudzą się tamci biedni rodzice i pozwą nauczyciela. Dyrektorka nie chce pomóc i broni chłopaka. Kuratorium też nie pomoże.

Ktoś wie co w takiej sytuacji można zrobić? Boje się że to tykająca bomba i tylko czekać aż wydarzy się jakaś tragedia w tej szkole.

Przepraszam jak użyję złych tagów, ale chce żeby dotarło to do szerokiego grona osób, może ktoś coś poradzi... albo wie jak to nagłośnić?

#pytanie #szkola #prawo #pomocy #policja #poradaprawna #warszawa #afera #kiciochpyta
  • 136
@GawialGangesowy: Nasyłaj na szkołę z innymi rodzicami co się tylko da. Niech każdy rodzic z osobna pisze listy do kuratorium z opisem sytuacji. Niestety naszym instytucjom trzeba zacząć tak zawracać dupę, żeby mieli Cię dosyć i dopiero wtedy ruszą dupę. Dzwońcie na policję i nie tylko. Składajcie doniesienia do prokuratury za każdy większy wybryk najlepiej zbierając dowody.
Pojawiła się za to dyrektorka szkoły która murem stanęła za chłopakiem, stwierdziła że to my jesteśmy problemem i uwzięliśmy się na biedne dziecko które wymaga pomocy.


@GawialGangesowy: W takim razie od tej pory nic na gębę. Każda sytuacja gdzie mały hitler kogoś pobije to od razu obdukcja, zgłoszenie sprawy na policję i skarga pisemnie do dyrekcji oraz do kuratorium.

Dyrektorka może sobie "kryć" dzieciaka dopóki rodzice załatwiają to polubownie - gadając