Aktywne Wpisy
km00787 +288
To jest mocniejsze od afery z Lewandowską. Żona Kamila Stocha, Ewa, pokazuje jak można się bawić bez męża. Wczoraj nagrała szereg relacji, w których opowiada jak jakiś czas temu zafascynowało ją selfie młodego ukraińskiego przystojnego typka, a właściwie jego oczy. Było to na tyle silne, że zaczęła z nim pisywać na insta... Wydarzenia potoczyły się tak, że spotkała się z nim na Ukrainie.
Z resztą, obejrzyjcie sami jej intymne wywody z instagramowych
Z resztą, obejrzyjcie sami jej intymne wywody z instagramowych
owocliczi +1138
Post o Von Levicki vel Chahmentzki spadł z rowerka, dzięki szanownej moderacji z Klanu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Frajerzy z MLM dbają o to, żeby ich bzdury nie wylazły na wierzch, no bo kto by chciał potem dołączyć do ekipy wyśmiewanej w necie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mechanizm wyparcia jest silny, ale ma swoje granice.
Jako, że odzew zrobił się ogromny NO TO SIĘ
Frajerzy z MLM dbają o to, żeby ich bzdury nie wylazły na wierzch, no bo kto by chciał potem dołączyć do ekipy wyśmiewanej w necie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mechanizm wyparcia jest silny, ale ma swoje granice.
Jako, że odzew zrobił się ogromny NO TO SIĘ
Chodzi o jąkanie się.
Mam 26 lat i nigdy wcześniej nie miałem z tym problemu.
Zjawisko obserwuję u siebie od paru miesięcy i praktycznie tylko gdy mówię po angielsku.
Czasem potrafię mówić ciągiem przez dłuższy czas po czym zaciąć się gdy mój rozmówca o coś dopyta.
Innym razem już pierwsze słowo nie chce mi przejść przez gardło, mimo że w głowie mam już ułożoną całą wypowiedź która tylko czeka na uwolnienie.
Angielskiego uczę się już kilkanaście lat, jednak dopiero ostatnie dwa to regularne używanie języka (głównie sprawy zawodowe).
Problem nie występował od początku, pojawił się kilka miesięcy temu i od tamtego czasu narasta.
Ostatnio mieliśmy wyjazd integracyjny gdzie rozmawiano tylko po angielsku, a ja po kilku pierwszych przejąkanych rozmowach w kolejnych dniach już wstydziłem się odzywać.
Mimo to musiałem kilka razy zabrać głos przez mikrofon i mówiłem płynnie, tak jak chciałem. Po czym nie mogłem z siebie wydusić słowa podczas banalnej rozmowie przy obiedzie czy kawie.
Nie czuję żebym się jakoś nadmiernie stresował, ręce mi się nie trzęsą i nie pocą, nie przeżyłem też żadnego traumatycznego zdarzenia, a mimo to język staje w gardle a szczęka drętwieje...
Co byście polecili? Myślałem o psychologu, może logopeda? Od czego w takiej kwestii zacząć?
#kiciochpyta #psychologia #logopedia #jakanie