Wpis z mikrobloga

Georgetown 1515 Zima #lacunafabularnienewbristol
Otwórz w nowej karcie muzykę przed rozpoczęciem lektury.
Pytania out-of-character tylko w tym wątku

Bank Giuseppe Bianco
Bank Białej Rękawiczki
Bank Vivaldich
ŻKOK

KARTA POSTACI

-------------------------------------------------
Wypadki przy pracy: (okres ochronny)

-------------------------------------------------

- Co to za kotłowanina tam w porcie?
- Nowi dzisiaj przypłynęli. Nic szczególnego, banda cudaków jak i wszyscy, którzy tutaj przypływają, tfu!

Dwóch robotników portowych z niesmakiem oglądali nowoprzybyłych, którzy taszyli ogromne kufry, prowadzili objuczone konie i osły na molo, co jakiś czas wybuchając głośnym śmiechem. Najwyraźniej na statku zawiązano już kilka znajomości.

- Pójdziemy za nimi na plac, może gubernator powie coś ciekawego...

* * *

Tłum gęstniał z minuty na minutę, ale na niewielkim podeście nikt się nie pojawiał. Gabriela Cobblepot-Goldenfield z niecierpliwością patrzyła na zdobiony zegarek, po czym machnęła ręką, szepnęła coś do dwóch wysokich mężczyzn i odwróciła się na pięcie w kierunku jednego z budynków. Enoch Taniivtz z uwagą odprowadzał wzrokiem starowinkę. Nagle na podest wbiegł nieco spocony i speszony szczupły człowiek w pomiętym ubraniu.

- Dziękuję wszystkim za cierpliwość. Pan gubernator West nie był niestety w stanie przybyć dzisiaj, ale to nic nie szkodzi. Cieszę się, że przyszło tylu chętnych do kolejnej wyprawy na Mount Vicious. Podobno w okolicy zauważono...

Tu urwał, ponieważ zorientował się, że słuchacze patrzyli na niego jak na głupka. Rozległy się ciche szmery, przerwane krzykiem z tłumu

- Jesteśmy tu nowi, kazano nam tu przyjść, miało być powitanie!

Z tłumu rozległy się potakiwania wraz z przetaczającymi się żywszymi rozmowami.

- Nic mi o tym nie wiadomo - odrzekł skonfundowany gryzipiórek.

Zapadła cisza. Biurokrata wyprostował się, odchrząknął i wskazał palcem na jedną z postaci.

- Szukacie pracy, prawda? Tam stoi ojciec von Braun, jest do postawienia nowy kościół w osadzie. Poza tym gubernator organizuje dla śmiałków wyprawę na Mount Vicious, o czym już wspominałem. A o co właściwie chodzi?

Znowu zapadła cisza. Z tłumu rozległy się pomruki niezadowolenia.

- A czego, że tak zapytam, oczekiwaliście od gubernatora? Parady na waszą cześć? Talony na #!$%@?? Jak kogoś nosi, to Martwa Gżegżółka stoi otworem. Otworem hehe...

Zrezygnowany tłum zaczął się powoli rozchodzić.

- Tylko pamiętajcie, jutro o 6 do roboty! - rzucił butnie Biurokrata.

* * *

Gwar w Martwej nie pozwalał na prowadzenie rozmów w ciszy, ale stałym bywalcom nie o to tutaj chodziło. Esteban pędził dziwny, ale smaczny i niedrogi bimber z miejscowej trzciny i chociaż stale narzekał na jego niedobory, to zawsze jakimś cudem wystarczyło dla każdego.

- Chce ci się iść jutro do roboty? - zapytał bełkotliwie Ari Gold - Bo ja się zastanawiam nad tą wyprawą.

- A co mnie to do cholery obchodzi? - odparł równie bełkotliwie John Whiteflag.

Przez chwilę wydawało mu się, że zobaczył rudy kosmyk włosów u jednej z pijących kobiet. Przetarł oczy, by zobaczyć przetłuszczone brązowe włosy jednego z marynarzy. John spojrzał na odpływającego Ariego i wrócił myślami do rudego kosmyka włosów.

- Jeżeli nie dzisiaj, to jutro...

-------------------------------------------------
Ceny za skrzynię (ilość, skup/sprzedaż):

Sól: 20 90/110
Kamień: 100 10/15
Deski: 30 25/30
Trzcina cukrowa: 20 30/40

Zakupy od królewskiej kompanii handlowej możliwe tylko w Dniu Handlowym.

-------------------------------------------------

Formularz deklarowania akcji tajnych może być wykorzystywany TYLKO do przestępstw. Uzupełnić należy nick gracza, trzycyfrowy PIN, typ deklaracji oraz samą akcję. Po jej zadeklarowaniu pojawi się oddzielny post w tagu z PINami i poziomami trudności testów. Po zapoznaniu się z nimi konieczne będzie potwierdzenie akcji poprzez ponowne wypełnienie formularza. PIN wymyślacie sami, niewskazane jest dzielenie się nim z innymi. Ufamy sobie nawzajem, więc nie bierzemy na razie pod uwagę podszywania się.

-------------------------------------------------

Zaplusuj jedną z czterech akcji głównych oraz dowolną liczbę akcji pobocznych. Czas na podjęcie decyzji do 3.04 do godziny 23:59.

Możesz również składać wnioski u gubernatora, zgłaszać przestępstwa do Straży Miejskiej i prowadzić debatę z innymi graczami.

PRZYPOMINAM O ZAKAZIE OOC W WĄTKU! Skorzystajcie z discorda graczy lub tematu do zadawania pytań

-------------------------------------------------
Jeżeli nie chcesz widzieć postów tego typu, wrzuć tag #lacunafabularnieczarnolisto na czarno
lacuna - Georgetown 1515 Zima #lacunafabularnienewbristol
Otwórz w nowej karcie muzy...

źródło: comment_XCQIcUvhsuJPuJb7LICdGTGJdrqs0GwX.jpg

Pobierz
  • 36
AKCJA GŁÓWNA: Weź udział w budowie kościoła dla katolików.
-------------------------------------------------
Aby ukończyć w tym kwartale, potrzeba minimum 10 graczy. Kościół zwiększy zainteresowanie katolicyzmem w osadzie.
AKCJA GŁÓWNA: Nie pracuj w tym kwartale.
-------------------------------------------------
Opcja dla rannych, chorych, uwięzionych, ale także nierobów i pijaków paskudnych. Ta opcja to nic innego jak lista obecności, na którą trzeba się wpisać.
AKCJA POBOCZNA: Zbuduj sobie lepszy dach nad głową.
-------------------------------------------------
Każda akcja poboczna ma wpływ na wydajność pracy. Zaczynacie w lichych chatkach na niewielkich poletkach na obrzeżu osady. Domy mają wpływ na dobytek gracza, regenerację ran i prestiż w osadzie. Mechanika domów pojawi się przed trzecim kwartałem gry.
Staholomili Stahello, kupiec
Staholomili i Dziadunio zsiadali na brzeg.
-to ty zajmij się rozladunkiem naszych bagaży, a ja idę do biblioteki zaczac poszukiwanie wiedzy - powiedział Dziadunio  - Prima aprilis! - Wykrzyknął na widok zdziwionej miny Stahomillego - Idę do karczmy się #!$%@?. Muszę zmylic trop! Jaki pacholek inkwizycji szukałby takiego myśliciela jak ja w karczmie?
— każdy który wie kogo szuka - powiedział Staholomili pod nosem
- Nie pyskuj, bo nie
@lacuna:
Drogi pamiętniczku, 1514 nie był moim rokiem. Nie było dobrze, co prawda nie było też źle. Można powiedzieć że zajebiscie w sumie.
Ale na 1515 jako to do mam kilka rzeczy. Pewna starsza pani mi wywrozyla z ręki, że będę szczęśliwy jak dokonam 4 chwale mych czynów. Ostatni jest super
"Wypędź z osady w której zamieszkasz wszystkich muzułmanów"
O jeju ale się cieszę! Mój święty przodek aż będzie dumny!
Kończę
via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
*Uszankov Lev Ilyich*

Lev schodzi ze statków jako jeden z ostatnich. Pod jego ekstrawaganckimi wąsami grymas nie znikł przez całą podróż, nie dość że niemalże zaspał na odpłynięcie statku, to już na pokładzie okazało się że te nowe ziemie na które płynie ani troche nie przypominają Syberii, sniegu nikt tam ponoć nigdy nie widział.
Ciągnąc swój ciężki kufer wypełniony jego aktualnym dobytkiem kieruje się w strone domu którego zakupił jeszcze na starym
Josef Hussain, Pionier

- Nareszcie - pomyślał Josef.
Przez ostatnie parę miesięcy morze straszliwie mu zbrzydło. Przez wieczne fale i wiele sztormów odkrył, że być może opiumowe tabletki na chorobę morską nie działały zbyt skutecznie.

Ale to już minęło, a nowy ląd stanął otworem. Ku zdziwieniu Josefa, w porcie nie śmierdziało tak bardzo, jak mógł się tego spodziewać. Za to... pachniało. Hussain nagle zdał sobie sprawę, że od dłuższego czasu nic nie
Domenico Caolino (naukowiec)

Domenico przykuśtykał na główny plac gdzie gubernator miał wygłosić jakieś motywacyjne pierdoły, jego przygoda z nowym światem zaczęła się raczej kiepsko ponieważ schodząc ze statku na ląd poślizgnął się i wpadł do wody. Cieszył się że zawartość jego torby nie potłukła się bo zapewne żrące kwasy wypaliły by już w ubraniu i skórze wielką dziurę, tyle dobrego w całym tym nieszczęściu.

Teraz chciał jak najszybciej zapoznać się z nowym
GSP Esteban

- No proszę, proszę, proszę! Jaki mi się tu zebrał gang świeżaków! Mimi! Maria! Żwawo! Napełniać kubki! - krzyknął do swoich kelnerek.

Rozejrzał się jeszcze po sali. Dawno nie było takiego ruchu. Ale dobrze, im więcej kolonistów, tym więcej pijących. A im więcej pijących, tym większe zyski. A im większe zyski... tym większe zyski.
Poszedł na zaplecze i do rozgrzanego pieca włożył kolejną porcję mięsnych pasztecików, a gdy te się
Sullivan Byrne

- Nareszcie, cholera, dopłynęliśmy - mruknął.
Nie znosił żeglugi, jednak jak mus to mus. Zerknął na swoje zwierzątka w torbie i odetchnął z ulgą.
- No kochane, nareszcie dom - szepnął, zamykając torbę.

Wychodząc na brzeg, zauważył swoją chatkę. Nie było to nic specjalnego, jednak lepsze to niż sen na brzegu. Zakasał rękawy swojej koszuli i zaczął zmierzać w kierunku domu.
- Jak to często powtarzał mój ojciec, "praca, praca"
Dixus Jennsen, Górnik

Dixus przeszedł po starym trapie wychodzącym ze sterburty i skierował swoje kroki za resztą, w stronę wielkiego placu. Poprawiał co chwilę wypełniony po brzegi jutowy tobołek, ciążący mu niemiłosiernie na ramieniu. Portowe powietrze jadące mieszaniną smoły, soli i starych ryb drażniło jego nieprzywykłe do portowego życia nozdrza, ale jednocześnie pobudzało wszystkie zmysły.

– Nareszcie, Nowy Świat... Nowe życie. Nowe szanse i nowe wyzwania – dumał.

Co prawda nie spodziewał
Enoch Taniivtz, bankier
- Ten Le Nouveau Monde jakoś bardzo nie różni się od starego - rzucił z goryczą bankier widząc to co go przywitało. Jedyne co przyniosło odrobinę ulgi to widok żydowskich braci i sióstr.

- Tu wszędzie musi być okazja do zarobku - mruknął do siebie, przeczesując ręką głowę - trzeba tylko znaleźć szansę.

Enoch postanowił przejść się po porcie licząc, że okazja sama przyjdzie do niego, wtem...

- Może