Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kiedy byłem młody nie bardzo rozumiałem, dlaczego dorośli ludzie mówili, by korzystać z młodości i czemu byli tak dobici życiem. Dzisiaj już wiem, bo mam dokładnie tak samo. Kompletnie nie mam pomysłu, po co człowiek żyje? Jesteś nic nieznaczącą drobinką. Jakieś 99% z nas nie zapisze się w historii odkryciem czy osiągnięciem, które wpłynie na świat.

Praca? Jakieś 90% z nas będzie po prostu do niej chodzić, przez kolejne 40 lat. Czasem jest ok, a czasem jest to użeranie się i wieczny stres. Z tyłu głowy świadomość, że musisz to robić, by żyć. Może garstka trafi na pracę marzeń, gdzie się nie wypali i będzie dyktowała warunki. Własna działalność to też nie jest rozwiązanie, jeżeli nie masz predyspozycji. Pomijam już fakt, że większość pracy którą wykonujemy w ciągu życia, jest praktycznie bezwartościowa i mogłaby ją wykonać wytresowana małpa, a za niedługo automaty.

Związki? Tytaniczna praca cały czas, by się nie znienawidzić. Jednak większość związków to ciągła walka i kontrolowanie partnerów. Po kilku latach nie łączy was nic, rozstajecie się, poznajecie kogoś innego, po kilku latach znowu znudzenie i tak w kółko. Jak nie zostaniesz wyruchany przez partnera, to sam go wyruchasz lub stanie ci się obojętny. Nieliczni stworzą związki do przysłowiowej grobowej deski. Większość będzie raniona raz po raz.

Rodzina? To jest najlepsze. Nikt nie będzie ci podawał szklanki wody, bo dzieci będą miały swoje życie i nikt nie chce marnować młodości na opiekowanie się starcem, choćby był najcudowniejszym rodzicem na świecie. Oczywiście większość takimi rodzicami nie jest i na starość zostajesz sam, a wszyscy mają cię w dupie. Dzieci tylko liczą na to, co im zostawisz. Tylko tyle jesteś dla nich wart.

Zwiedzanie świata? To już nie XIX wiek, gdzie to może miało sens. Raz, że to droga zabawa, to dwa, postępująca globalizacja sprawiła, że wszędzie możesz tylko oglądać miejską dżunglę, ewentualnie pozostawione atrakcje, które są skomercjalizowane bo bólu.

Do tego dodajcie sobie fakt, że wraz z postępującym wiekiem, zdrowie coraz mniej wam dopisuje i ciało zawodzi. Pewnie ktoś mi zaraz powie, że to #depresja, ale gdyby tak było, to już bym dawno wziął sznur. Jakąś tam radość czerpię z tego, że pójdę sobie na siłownię, że podoba mi się swój widok w lustrze, że mam powodzenie, że mój umysł jest sprawny, że w miarę łatwo mi znaleźć pracę. Ale co w momencie, kiedy już nie będę miał sił by chodzić na siłownię? Kiedy jak każdy, zestarzeję się i w lustrze będę widział sflaczałego i zmęczonego życiem człowieka? Kiedy kobiety nie będą wysyłały mi spojrzeń, tylko będą mijały obojętnie? Kiedy umysł będzie się stępiał, czyniąc ze mnie dziecko w starym ciele? Kiedy stanę się zbędny społeczeństwu? Co mi wtedy zostanie? Partnerka u boku, która jest mi obojętna? Dzieci, które mają mnie w dupie? Wspomnienie nic niewartej pracy, którą wykonywałem przez całe życie? Kilka zwiedzonych krajów, gdzie równie dobrze mógłbym je obejrzeć na YT, bo i tak nawet nie liznąłem prawdziwej mentalności i kultury danego kraju, a jedynie zostałem nakarmiony papką dla turystów?

Długie życie to męka i jestem nim już coraz bardziej zmęczony. Czuję się z tym jednak źle kiedy widzę, jak wiele osób w moim wieku nagle zachorowało i miało przed sobą maks kilka miesięcy życia, albo ludzi, którzy płacą po kilkaset tysięcy euro/dolarów za cień szansy, by dłużej pożyć.

#gownowpis #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 29
@AnonimoweMirkoWyznania: wszystko się zmienia kiedy poznasz cel swojego życia, jak zauważyłeś ludzie na wykopie sięgają wiekiem maksymalnie do 35 roku życia, chodzi mi konkretnie o tag przegryw lub jakikolwiek tag traktujący o chorobach psychicznych. Ludzie po 40 nawet po 50 siedzą już na innych tagach. Trzeba więc być cierpliwym bo im lepiej czujesz się po narkotykach które, taka heroina np czujesz się bogiem ale im lepiej się czujesz tym upadek będzie
@AnonimoweMirkoWyznania: Mam podobne przemyślenia, nikt nie potrafi sprecyzować obiektywnego sensu życia, są tylko subiektywne spostrzeżenia i wniosek, że każdy musi sam nadać sens swojemu życiu. (no chyba, że ktoś wierzy w bożki, aniołki i diabełki, wtedy wszystko ma dla niego sens) Najgorsze są oczekiwania rodziców względem dzieci. Nie dość, że sprowadzili je na ten świat, to jeszcze wymagają, żeby oglądać ich zdegenerowane ciało przed śmiercią i podawać symboliczną "szklankę wody". Przecież
@AnonimoweMirkoWyznania: gdyby ludzie odrobinę zastanowili się nad ewentualnościami losu swoich dzieci, szybko staliby się antynatalistami. A co do sznura, to są mniej inwazyjne metody, z których sam kiedyś skorzystam, jak już mi będzie dokuczała niesprawność i ból.
kszy997 - @AnonimoweMirkoWyznania: gdyby ludzie odrobinę zastanowili się nad ewentual...
Trzeba doceniać co sie ma, nawet gdy ma sie niewiele. Rodzine da się założyć, mi się udało, prace można lubić, pracuje tam gdzie chciałem, w życiu trzeba mieć hobby ;) mam w sumie 4. .... 35lat i #!$%@? wieczna depresje :/ nie chce sie starzeć. Mam dobry kontakt z rodziną ale wiem, że nawet gdy wychowam dzieci najlepiej jak to bedzie możliwe, one i tak będę mnie miały w dupie na starość.
@stolpin: tak z grubsza: zniszczona w około 75% chrząstka w kolanach i przerost błony maziowej, konflikt rzepkowo-udowy, pomniejszone przestrzenie między kręgami w kręgosłupie, niestabilność kręgów lędźwiowych, nawracające przewlekłe niebakteryjne zapalenie prostaty i cewki moczowej, no i atopowe zapalenie skóry od urodzenia
@stolpin: jeszcze zdarzają się dni, że nieźle się czuję, z tym że jadę na antydepresantach. Jak się naćpam i pójdę na divy to jest nawet zajebiście, ale to już coraz rzadziej. To tak jak z łysiną. Włosów ubywa Ci z dnia na dzień, i ciężko stwierdzić czy to już łysina, czy jeszcze nie.
@AnonimoweMirkoWyznania: mi największą przyjemność w życiu sprawia, gdy wykonuje coś albo uczę się czegoś konsekwentnie i widzę drobnymi kroczkami postępy. Tak miałem z nauką pływania, albo angielskiego. Grunt żeby to robić systematycznie a nie rzucać się z przysłowiową motyką na Słońce

Ponadto gdy miałem dołka to zacząłem bawić się w krwiodawstwo i raz na 2 miechy czuję, że faktycznie coś uczyniłem dobrego. Również polecam.
xxx: Pytasz o szczęście.
http://ognisko.net/hunter-s-thomson-o-poszukiwaniu-swojego-celu/
Myśl/Świadomość o tym, że życie jest krótkie i pozornie nie ma znaczenia może pozwolić zmienić podejście. W ciągu 8 lat konsekwentnej pracy można stać się ekspertem niskiego szczebla w większości z dziedzin. Teoretycznie przez 40 lat możesz wcielić się 5-krotnie w różne role zawodowe. Szczęście dają sukcesy, osiągnięcia i przełamywanie barier np. strachu - nauka języka, latania przy lęku wysokości, poprawa sylwetki, zasranie turboloszki, wychowanie potomka,
@AnonimoweMirkoWyznania: Tak się wyśpisz jak sobie pościelesz. Nie od dziś wiadomo że życie to nie bajka, ale jak stworzysz gówniany związek (nad którym praca najwyraźniej nie jest dla ciebie nic warta), będziesz miał gówniane relacje z rodziną (nie zawsze jest kolorowo, ale można żyć po swojemu a nie martwić się o szklankę wody na starość) i będziesz traktował jakąkolwiek pracę jako tylko zdobywanie pieniędzy, a nie zwyczajny obowiązek każdego człowieka to