Wpis z mikrobloga

#bliski #wschod #usa #ropa #demokracja #hastings #michael #wszyscy #ludzie #generala
Załóżmy, że przez chwilę możesz wszystko, dosłownie wszystko. Możesz na przykład obalić kilku dyktatorów i na ich miejsce powołać demokratyczny rząd.

Niezależnie od tego czy popchną cię do tego altruistyczne pobudki, czy najzwyczajniej w świecie zapragniesz ropy lub innych surowców strategicznych (wszak polityka to nie zabawa, polityka to całkiem dochodowy interes), musisz pamiętać o kilku prostych kwestiach, które zagwarantują, że młodziutka, ledwo co narodzona demokracja pożyje co najmniej kilkadziesiąt lat.

Albo przynajmniej nie upadnie po pierwszych wyborach.

1. Upewnij się, że na pewno potrafisz zorganizować demokratyczne wybory
Bo inaczej natkniesz się na identyczny problem jak Amerykanie w 2009 roku – wtedy to doszło do wyborów prezydenckich w Afganistanie, w których bezkonkurencyjnie zwyciężył Hamid Karzaj. W pierwszej turze, bo po ilości fałszerstw jakich w niej dokonano, uznano, że ogłaszanie drugiej mija się z celem.

Michael Hastings w swojej książce Wszyscy ludzie generała – którą nawiasem mówiąc niezwykle polecam – wylicza, że wedle i tak mocno zaniżonych szacunków, w wyborach oddano ponad półtora miliona sfałszowanych głosów, na terenie całego kraju powstało około ośmiuset niezarejestrowanych lokali wyborczych, a frekwencja w wielu prowincjach przekroczyła sto procent.

Trzysta milionów dolarów (bo właśnie tyle kosztowały wybory) rozpłynęło się w powietrzu, a stan demokracji w Afganistanie jaki był, taki i pozostał. Wspomniany wyżej Hasting pisał:

Czy wybory wpłyną na polepszenie stabilności kraju, czy nie, to już kwestia do dyskusji. A pytanie, czy w kraju, w którym siedemdziesiąt procent ludzi nie potrafi przeczytać karty do głosowania, wybory w ogóle mogą być wolne i uczciwe, jest zwykłym czepianiem się.


Na dokładkę dodam tylko, że podobno i tak było znacznie lepiej niż w 2004 roku, podczas pierwszych w historii demokratycznych wyborów prezydenckich w Afganistanie.

2. Sprawdź, czy nowo wybrana władza, w ogóle będzie miała jakąkolwiek władzę
Otto von Bismarck zwykł mawiać, że polityki nie robi się przemowami, ale czynami i to z tych czynów będzie nas rozliczała historia.

Jeżeli rząd młodego demokratycznego państwa nie będzie posiadał odpowiednich środków na realizację swoich zamierzeń, to skończy się zapewne na kilku burzliwych debatach w parlamencie i braku jakiegokolwiek realnego wpływu na sytuację w danym kraju. Tu potrzebny jest choć szczątkowy aparat państwowy.

Może i nie przepadam zbytnio za tym określeniem, gdyż kojarzy się ono mocno ze słusznie minionymi latami komunizmu, ale fakt pozostaje faktem, że w każdym organizmie państwowym konieczny jest dobrze prosperujący aparat władzy, który pozwoli na skuteczne egzekwowanie uchwalonego prawa.

Pamiętaj więc – zanim zostawisz młodziutką demokrację samą, zadbaj o to, żeby jej rząd miał choćby minimalne narzędzia do zarządzania krajem.

Inaczej skończy się jak w Iraku, gdzie rządzący kompletnie nie poradzili sobie z ogarnięciem chaosu, jaki nastąpił po wycofaniu się z Iraku Amerykanów, co doprowadziło ostatecznie do powstania Państwa Islamskiego i rozpoczęcia trwającej od ponad pięciu lat wojny domowej.

3. Miej na uwadze, że demokracja to jeszcze nie wszystko
Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że nie stanowi ona nawet połowy sukcesu.

Uważam, że demokracja może mieć racje bytu tylko wtedy, gdy ma odpowiednie warunki do rozwoju. Inaczej mówiąc, żeby w ogóle myśleć o wprowadzaniu w czyn demokratycznych rozwiązań, musimy wpierw zapewnić obywatelom stabilność gospodarczą i polityczną.

Bardzo często jest tak, że państwa przez całe dekady rządzone przez dyktatorów są zrujnowane pod względem ekonomicznym i gdy przychodzą nowe, demokratyczne władze, sytuacja jest na tyle dramatyczna, że te często upadają pod wpływem społecznego niezadowolenia. Nie sprzyja to ustabilizowaniu życia politycznego kraju, a brak stabilizacji pociąga za sobą utrudniony rozwój gospodarczy – żaden inwestor nie zaryzykuje przecież pieniędzy na tak niepewnym gruncie.

Przykładem może być Republika Weimarska, gdzie Adolf Hitler niezwykle sprawnie wykorzystał fatalną sytuację ekonomiczną kraju, by wygrać wybory parlamentarne, a w dalszej perspektywie – zniszczyć demokratyczne struktury państwa i wywołać najkrwawszą wojnę w historii ludzkości.

Jeżeli więc poważnie myślisz o trwałym wprowadzeniu demokracji, musisz wiedzieć, że przez najbliższy czas koniecznością może być wsparcie odbudowy zniszczonego przez tyranię kraju.
Pamiętaj jednak, aby dać wędkę, a nie rybę.

4. Pamiętaj, że rewolucja zjada własne dzieci
Powiem krótko – pilnuj nowe władze, aby wszystko nie skończyło się jak w Folwarku Zwierzęcym. Czyli tylko i wyłącznie zmianą kasty rządzącej, bez jakichkolwiek profitów dla szerokich mas społeczeństwa.

Podsumowanie
Inspiracją dla tego tekstu była wspomniana wyżej książka Wszyscy ludzie generała, napisana przez Michaela Hastingsa, która odsłania kulisy amerykańskiej interwencji wojskowej w Afganistanie. W tym górzystym kraju popełniono praktycznie wszystkie wyżej wymienione błędy, a sytuacja wcale nie wydaje się być dzisiaj dużo stabilniejsza niż w 2001 roku, kiedy siły ISAF-u rozpoczęły misję Enduring Freedom.

Naturalnie wprowadzanie demokracji było tylko wisienką na torcie, dodatkiem do głównego celu misji – czyli pojmania i zabicia Osamy bin Ladena. Inaczej mówiąc, demokracja stanowiła jedynie próbę racjonalizacji zaangażowania wojskowego w Afganistanie przed społeczeństwem Stanów Zjednoczonych.

Akcja demokratyzacji życia publicznego była przeprowadzana zbyt szybko i w gruncie rzeczy bez dalekosiężnego planu. Podobnie zresztą jak w Iraku, gdzie po obaleniu dykatury Saddama Husajna odżyły wzajemne niesnaski pomiędzy szyitami i sunnitami, wcześniej skutecznie tępione przez irackiego tyrana.

Demokracje trzeba budować tak jak dom w znanej biblijnej przypowieści – na skale, nie na piasku.
Kyrell - #bliski #wschód #USA #ropa #demokracja #Hastings #Michael #Wszyscy #Ludzie #...

źródło: comment_pw7bJI10Ms8QFcNeEFwj3tuxalNCa0lb.jpg

Pobierz