Wpis z mikrobloga

DZIEŃ 20/100

Facet narąbany w knajpie postanowił kupić sobie jeszcze ćwiarteczkę do chałupy.
Było późno, więc chciał cichaczem wejść do domu, żeby nie zbudzić żony.
Przed domem wsadził sobie ćwiarteczkę do tylnej kieszeni w spodniach, a że był tak nawalony,
to przed samym mieszkaniem potknął się i przewrócił.
Rozbił flaszkę i pokaleczył sobie tyłek, więc szybko cichutko do domu i prosto na palcach
do łazienki zrobić opatrunek, żeby nie zakrwawić pościeli.
Ściągnął spodnie wypiął zakrwawiony tyłek w stronę lustra i robi opatrunek.
Zakłada plastry - jeden drugi itd.
Następnie położył się cichutko do łóżka.
Rano żona z mordą budzi go:


#suchar #100dnisucharow

Hej! Dzisiaj niestety także bez wołania. Dziękuję Wam za wszystkie plusy i miłe komentarze. Miłego dnia! (ʘʘ)
  • 14
@kapitankebabownik: hmmm, poziom śmieszności... To suchary, więc niekoniecznie o śmieszność chodzi, tylko o "znacie? no to posłuchajcie". Ja bym oczekiwał starych, powszechnie znanych, ale takich sucharów, które swego czasu śmieszyły do łez.
@Niekumaty_: No właśnie o poziom śmieszności chodzi. A mówiąc o poziomie mam na myśli taki, który jednych trochę bawi, a u innych pozostawia drobny uśmieszek. Jak już pisałem poziom jest cały czas ten sam, więc nie wiem czemu tyle osób pisze jakie to te pierwsze suchary wrzucane przeze mnie były dobre, a teraz dno i kilometr mułu. Mam wtedy przed oczami takich Januszów, którzy mówią coś w stylu: "Kurła, kiedyś to