Wpis z mikrobloga

@wsciekle_piesci_weza: Mi w czasie jazdy kiedyś sam się zepsuł. Było dobrze, kręcił, nie dawał oznak że nie żyje i nagle auto przestaje jechać. Wiedziałem że mam mało paliwa (jechałem wtedy na stację paliw) to zabrałem ze sobą bańkę z auta i na piechotę po paliwo. Wróciłem z paliwem i dalej to samo. Rozrusznik kręcił ale słabo, napięcie podczas rozruchu spadało do 6V, a normalnie trzymał 9V. Dwie cele miały zwarcie wewnętrzne.