Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak poradzic sobie z zyciem? Pytam serio.
Leczylam sie u psychiatry na zaburzenia lękowe. Jak bralam leki to bylo ok, jakbym byla zawieszona tu i teraz,wychillowana, ludzie mogliby nie istniec, czulam sie taka niezalezna. Skonczylam terapie i wszystko wraca. Nie chce brac lekow do konca zycia...
Przytlacza mnie mysl, ze ze wszystkim jestem sama, ze wszystko musze przezywac sama. Rodzina - jedna osoba tylko potrafi mnie zrozumiec, rodzice zero wsparcia. Zwiazki - szkoda gadac, mam wrazenie ze wszystkim zalezy tylko na swoim szczesciu i probuja ukladac mnie po swojemu, nie liczac sie z moimi uczuciami i zdaniem. Przyjaciele - niby sa, ale oni tez maja swoje zycia i moga pobyc ze mna troche, dac cieple slowo i tyle (oczywiscie to doceniam i staram sie im pomagac). Doslownie mnie to przytlacza, a jak pomysle jeszcze o swiecie, ogolnie o zyciu to nie moge zniesc, ze jest tyle cierpienia. Niby to nieuniknione i kazdy cierpi mniej lub bardziej, ale ja nie chce, nie umiem sie z tym oswoic, pogodzic. Coraz ciezej mi sie wstaje z lozka.
Co robic? Wrocic do psychiatry? Umowilam sie poki co do psychologa, ale czy to wystarczy? Ktos ma podobne refleksje?

#depresja #zalamanienerwowe #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 14
@AnonimoweMirkoWyznania: Według mnie najlepiej jakbyś spróbowała dobrej psychoterapii w połączeniu z lekami, skoro w twoim przypadku działają. I stopniowo uczyła się żyć bez nich, wychodząc z leków przy wsparciu terapeuty.
Protip- szukaj kogoś z dyplomem terapii poznawczo-behawioralnej, to jest terapia, która ma najwięcej udowodnionych naukowo podstaw i metod.
Nie każda osoba która ma źle w życiu ma depresję, i nie każda co ma w życiu dobrze jest szczęśliwa. Choroby psychiczne mają źródło nie tylko w psychice, ale też w biologii. Powinnaś wrócić do leków, i rozpocząć psychoterapię. Nie sądzę, żeby tylko to drugie dało wystarczająco dobre efekty. I dopóki nie chcesz zajść w ciążę/ karmić dziecko nie przejmuj się tym że bierzesz leki. Ani nie przejmuj się, że poprawa zajmuje
I może weź pod uwagę, czy to tylko zaburzenia lękowe, czy nie nakłada się na to depresja. "Doslownie mnie to przytlacza, a jak pomysle jeszcze o swiecie, ogolnie o zyciu to nie moge zniesc, ze jest tyle cierpienia. Niby to nieuniknione i kazdy cierpi mniej lub bardziej, ale ja nie chce, nie umiem sie z tym oswoic, pogodzic. Coraz ciezej mi sie wstaje z lozka." Bo to mi brzmi niestety bardzo znajomo.