Wpis z mikrobloga

Mirko co robić? Sprawa jest poważna. Ogólnie mieszkam z rodzicami, ale Ci są 3 tydz. na wakacjach. 1 tydzień byłem z nimi ale wróciłem z wujkiem do Polski. O całej sprawie oczywiście powiadomieni. Ale o co chodzi. 07.08.2018 około 16 siedziałem w garażu, majstrowałem przy samochodzie. Garaż mamy na parterze bo mowa o domku jednorodzinnym. Często przy nim majstruję, przyzwyczajenie. Usłyszałem w pewnym momencie trzask zamykanych drzwi wejściowych i po momencie bramki. Wtedy miałem już pełno w gaciach. Drzwi wejściowe były ewidentnie zamknięte od wewnątrz, a są antywłamaniowe. Wszystko wyglądało tak, że ktoś... wyszedł. Wyszedłem sprawdzić, ani śladu nikogo, za płotem również. 30 stopni więc na nic ślady błota czy coś bo tego w tej temp. nie ma. Byłem sprawdzić czy nic nie zniknęło i rzeczywiście... brakuje 600 zł co leżały na blacie (na paczki za pobraniem). Zadzwoniłem na policję, powiedzieć, że ktoś mi się włamał do domu i mnie okradł, równocześnie upewniając się, że nigdzie nie przełożyłem tych pieniędzy. Zjawili się po 4 minutach, dobry czas. Wypytywali oczywiście o wszystko, okoliczności, co zginęło. Śladów włamania brak, żadnych, null. Tak jakby wszedł przez otwarte i wyszedł kiedy ja je ewidentnie zamykałem. Chyba, że miałby klucz, ale ten do blokady jest inny niż do zamka to po pierwsze, a po drugie przekręcanie ich słychać na 2 piętrze, a co dopiero na tym samym, kilka metrów dalej. Od środka nie ma zamka, wystarczy nacisnąć klamkę i on się odblokowuje. Coś w stylu zatrzasku. Okna były zamknięte, jedyne otwarte było na drugim piętrze, ale i to uchylnie. Policjanty nic nie znalazły i po ~2 godzinach łażenia po domu i grzebania sobie poszli. 08.08.2018 miałem na 10:30 lekarza, ale wiecie jaka sytuacja, ktoś mi się #!$%@? włamał do domu. Siedzę sobie w salonie i piję kawusię i myślę. Stwierdziłem, że poproszę o pomoc sąsiada, żeby wyglądał czy ktoś nie wchodzi bo jest taka i taka sytuacja a ja zaraz do lekarza. On, że spoko i tak nic nie robi. Pojechałem do tego lekarza, siedziałem w poczekalni jak na szpilkach. moment przed południem udało się wyjść. 12:10 byłem już pod domem, pierwsze co to do sąsiada. Gość siedział sobie na podwórku to go wypytuje. On takie duże oczy zrobił i mówi, że szybko się uwinąłem z tym lekarzem. Pytam jak to, o 10 już mnie w domu nie było. On cały czerwony i mówi do mnie, że... wyszedłem pół godziny temu. Policja part , brak śladów włamania. Wychodził "ktoś" wysoki, jasna szara bluza i dżinsy. Tyle wiadomo z opisu sąsiada. Nie wiem co zginęło, cały dom przetrząsam teraz. Policja stoi 20 metrów od domu w jakimś busie starym ciemnoniebieskim nieoznakowanym. #!$%@? ktoś wchodzi do domu kiedy chce i jak chce, a potem sobie wychodzi jak gdyby nigdy nic. Wszędzie palą się światła, rodzice przeze mnie skrócili sobie o tydzień wakacje i jadą już do domu z Włoch, na rano mają być. Jakieś pomysły? Nie śpię drugą noc i nie zapowiada się, że zasnę. Postawiłem już tablet z kamerką na drzwi wejściowe od środka. Nagrywa od 3 godzin, włożyłem mu 64 GB kartę i stoi pod prądem. Może się nie przegrzeje. Serio, nie wiem co dalej. Nie mam doświadczenia w byciu okradanym. (°° Dziś rano ma być ktoś kto "zna się" lepiej od tych policjantów. Może on mi powie coś ciekawego.
tagi:


taguję jeszcze


niby nie te miasto, ale wieści szybko się roznoszą, u mnie cały powiat już o tym trąbi, a w lokalnej gazecie będzie ostrzeżenie o włamywaczu na okładce.
  • 103
@twinzpl: Jeśli to prawda to nie powinieneś tego opisywać w internecie. Usuń człowieku ten wpis. Jak chcesz tak strasznie się podzielić na internecie tą sprawą to opisz ją dopiero jak się wyjaśni. Dobra rada - usuń ten wpis jeśli to nie jest bait. Tysiące ludzi to widzą, w tym może to zauważyć ten tajemniczy "gość".
Daj działać policji. A pisząc o tym w internecie utrudniasz im działanie.
@twinzpl: Moja matka kiedyś widziała włamywacza. Wróciła właśnie z pogrzebu i zamiast wejść do domu od razu, łaziła po ogródku i oglądała swoje kwiatki. I w pewnym momencie spojrzała na dom i w oknie na półpiętrze schodów wewnętrznych zobaczyła postać człowieka schodzącego po schodach, która spoglądnęła na nią. Mama kompletnie przerażona, zadzwoniła do ojca i podobno myślała, że to duch. Wiecie, pogrzeb, bliska osoba. Ojciec obszedł dom i na strychu znalazł