Wpis z mikrobloga

Mirki, czy ja się starzeję?
Mam od dłuższego czasu pewne życiowe przemyślenia, które są kompletnie sprzeczne z moimi wartościami czy przemyśleniami jeszcze sprzed 5-10 lat.
Dobijam powoli do 30-ki i kompletnie mi się pozmieniały wartości w życiu. Mając 18-20 lat, nie wyobrażałem sobie życia bez samochodu. W zasadzie odkąd zrobiłem prawo jazdy, nie przemieszczałem się inaczej niż samochodem. Traktowałem samochód jako symbol wolności, statusu i coś nieodłącznego w życiu. W zeszłym tygodniu sprzedałem samochód i poczułem ulgę. Nie muszę się już martwić o zbliżający się przegląd, podwyżki ubezpieczeń, ceny paliw, awarie, problemy z parkowaniem praktycznie wszędzie (Wrocław here). Kupiłem rower, którym do pracy dojeżdżam szybciej i bezstresowo. W dalsze trasy jadę pociągiem i w końcu mogę się zapatrzyć na coś za oknem.
Inny przykład to mieszkanie. Od dziecka marzyłem, żeby kiedyś wybudować dom. Wydawało mi się to takim prawdziwym męskim osiągnięciem. Aktualnie mam własne mieszkanie i ani mi się śni nawet myśleć o budowie domu. Przychodząc po pracy mogę spokojnie odpocząć, albo zająć się czymś co mi sprawia przyjemność, a nie koszeniem trawnika czy sprzątaniem wielkich, niewykorzystanych powierzchni. Koszty utrzymania są minimalne, dojazd szybki i bezproblemowy. Do tego spore szczęście w postaci sąsiadów, których nie słychać, bo większość czasu ich nie ma, a jeśli już są to bardzo cicho.
Gdy patrzę na kolegów, którzy najlepsze lata swojego życia spędzają na budowie (bo bardzo chcieli dom, a stać ich tylko na budowę gospodarczo) i na każdą propozycję wyjazdu czy spotkania odpowiadają, że nie mogą, bo są "na budowie" to ogarnia mnie głęboka radość, że się czegoś takiego nie podjąłem.
Próbowałem też prowadzić swoją firmę, ale nieregularność, nienormowany czas pracy, stres i odpowiedzialność mnie szybko od tego odwiodły. Aktualnie pracuje na etacie, od poniedziałku do piątku od 8 do 16. I jest wspaniale. Bo nawet jeśli są stresy w pracy, to po 16 od wszystkiego mogę się odciąć. I co miesiąc wiem, ile pieniędzy pojawi się na koncie.
Nie piszę tego, żeby się chwalić, tylko chciałbym wiedzieć, czy innym też takie się zmienia podejście w życiu z "muszę" na "ja nic nie muszę"? Że nie koniecznie trzeba mieć własną firmę, zarabiać 15k, mieć super furę i wielki dom, ale że minimalistyczne życie, bez ciśnienia, kredytów i przerośniętych ambicji może być takie wspaniałe.

#przemysleniazdupy #niepopularnaopinia #minimalizm
  • 6
@kamild89 dla kawalera to wszystko jak najbardziej się zgadza. Ale mając dzieci dowożenie ich gdziekolwiek szkoła/lekarz/zajęcia bez samochodu jest po prostu nierealne, tak samo wakacje. A dom z ogrodem to też wybawienie w tym przypadku: dzieciaki sobie biegają po ogrodzie i jest spokój, a dzięki dużej przestrzeni mają też komfort nauki i zabawy wewnątrz.