Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Drogie Mirki i Mirabelki, po czym poznać przemoc emocjonalną w związku?
Moi starzy mi popsuli mój mózg, jestem po studiach, pracuję i dalej z nimi mieszkam, ale o tym napisze później. Ogólnie mój ojciec jest książkowym przykładem narcyza a moja matka przez 20 lat pozwalała mu robić co tylko chciał bez żadnych konsekwencji. Zawsze matka stawała po jego stronie żeby tylko był "spokój" w domu. Broń Boże żebym przy kimś znajomych psiknęła chociaż 1% o tym co mój ojciec robił, zaraz była poważna rozmowa że "jak to wygląda", "tak się nie robi", "co oni sobie pomyślą". Całe moje dzieciństwo było wpajane mi poczucie winy za praktycznie byle co.

Nie mam absolutnie żadnych wzorców normalnego związku. Z moim obecnym niebieskim jestem już ponad 6 lat, rok temu poszłam na terapię i zaczęłam nad sobą i moimi relacjami pracować. Dopiero po terapii zaczęłam dostrzegać niepokojące rzeczy w mojej relacji z niebieskim i zdałam sobie sprawę że ciągle jestem w strachu. Zawsze kiedy robiłam coś co mu się nie podobało to musiałam się liczyć z odwetem z jego strony np. wyłączeniem telefonu lub zamknięciem się w mieszkaniu tak żebym nie miała możliwości z nim rozmawiać, takie coś trwało zazwyczaj tydzień lub dwa. Od 2-3ch lat trochę się to zmieniło, kiedy widzimy się w prawdziwym życiu, jest bardzo miły, czasami coś mi kupi, ogólnie jest super. Potem kiedy wracam do domu, dostaje SMSy/maile z dużą ilością przekleństw i wyzwisk, gdzie pisze żebym mu zwróciła kasę za to co mi kupił, zazwyczaj jest to wywołane czymś co zrobiłam kiedy się widzieliśmy irl. Zdarzyło mu się ze złości też niszczyć rzeczy przy mnie w agresywny sposób, np. rzucenie swojego telefonu na ziemie tak żeby się w nim ekran rozbił.

Chciałam z nim zamieszkać, żeby wyrwać się z patologicznego domu. Kiedy on się od swoich rodziców wyprowadzał, wynajął kawalerkę i powiedział mi że właściciel jest bardzo religijny i nie chce wynajmować parze bez ślubu. Trochę czasu minęło, dostałam spoko pracę i chciałam wznowić temat, zwłaszcza że dużo awantur było spowodowane tym, że "mieszkam ze starymi". Najpierw mi powiedział żebym się nie cieszyła tak i nie kombinowała bo może zaraz mnie wywalą z pracy. Postanowiłam jednak poszukać nam wspólnego mieszkania, kiedy mu pokazywałam jakieś oferty lub pytałam o jego opinie to dostawał napadów złości mówiąc mi, w bardzo wulgarny sposób, że nie umiem niczego zrobić normalnie. Przestałam szukać przez następne kilka miesięcy. Kiedy znowu zaczęłam poszukiwania to zaproponował żebym przeprowadziła się do jego kawalerki. Jak tylko powiedziałam że już pakuje rzeczy, to stwierdził, że jednak nie, bo są jakieś problemy z właścicielem, ale za to postanowił kupić mieszkanie.

Zaproponowałam wspólne kupno ale odmówił i woli sam kupić bo "mam zj*baną rodzinę" i "będzie mnie mógł wywalać jak go zdenerwuje". Nie spodobało mi się to za bardzo, no ale ok, mogę mu pomóc w szukaniu. Chodziłam z nim oglądać mieszkania, zrobiłam tabelkę porównującą je (łącznie z grafikami przykładowego umeblowania dla nas) i powiedziałam mu wyraźnie które mi się podobają. On mi Ciągle mówi, że nie wyraziłam swojej opinii, nie pomagam nic i smutno mu że jestem taka głupia.

Próbuje z nim rozmawiać, ale jakakolwiek szczerość z mojej strony jest odbijana obelgami skierowanymi do mnie, moich starych lub znajomych. Najgorsze jest to, że słyszę od niego tylko wymagania, moje prośby są pozostawione bez odpowiedzi. Coraz bardziej zaczynam zastawiać się czy to wszystko ma sens, czy to nie jest pakowanie się z jednej patologii w drugą. Trochę smutek bo tyle czasu wpakowałam w ten związek, a dopiero teraz zaczynam widzieć jak to wszystko naprawdę wygląda.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: Taki model relacji masz wpojony i taki powielasz z partnerem.
To co opisujesz nie ma w sobie NIC z wartościowego związku.
Rozstanie i zerwanie kontaktów powinno ZMNIEJSZYĆ poziom stresu i zwiększyć poziom zadowolenia z życia. Tak bardzo jest to bezwartościowa relacja.
Żeby nie było - to nie jest tylko wina chłopaka. Tak samo jak na dobry związek, tak i na zły pracują obie strony.