Wpis z mikrobloga

@PaNaTypa: @Decretis: Przypomniało mi się, że kiedyś nie miałam pracy domowej z matematyki, a akurat pechowo nauczycielka kazała mi czytać wyniki do sprawdzenia. To była szósta klasa podstawówki, więc poziom nie był powalający. Zaczęłam na bieżąco rozwiązywać te zadania po podaniu każdego z wyników, kiedy baba zajmowała się tłumaczeniem przykładu. Wszystko było dobrze i dostałam piątkę. Później byłam chora i nie było mnie w szkole przez kilka dni, a po
Znów ten sam wątek xD

@PaNaTypa przypominam że wtedy musiałes uczyc się tego co chciał nauczyciel i średnio to co się w życiu przydaje - np. budowa pantofelka xD
Nie miałeś pewnie jak większość z nas kasy na zachcianki jak teraz. Zdecydowanie wolę dorosłość, jedyne co było fajne w okresie szkolnym to działanie w samorządach, czy to pod/Gim/techbaza - zawsze miałem przez to większe luzy i można było pod pretekstem jakis pierdół
w dorosłym życiu? Nikt mi nie każe czegoś robić, mogę zmienić swoje życie.


@Zhukov: Zmienić można zawszę, szkoła nie ma nic do tego. A dwa, że nikt Ci nie każe nic robić? To Wy chyba mając 25 lat siedzicie u rodziców i nic nie robocie. Żadnej pracy, obowiązków/zobowiązań? Dziwne, bo wydaje mi się że w pewnym względzie jest podobnie
@PaNaTypa: @Decretis: Przypomniało mi się, że kiedyś nie miałam pracy domowej z matematyki, a akurat pechowo nauczycielka kazała mi czytać wyniki do sprawdzenia. To była szósta klasa podstawówki, więc poziom nie był powalający. Zaczęłam na bieżąco rozwiązywać te zadania po podaniu każdego z wyników, kiedy baba zajmowała się tłumaczeniem przykładu. Wszystko było dobrze i dostałam piątkę. Później byłam chora i nie było mnie w szkole przez kilka dni, a po