Wpis z mikrobloga

Mądre słowa dltego myślę, że je tutaj zostawię:

"nie jem glutenu, nie jem nabiału albo jestem na diecie wegańskiej" jest to dość popularna opinia (jednak nie na mirko ( ͡º ͜ʖ͡º))

Zupełnie jakby to, co jemy lub czego nie jemy, definiowało nas, określało to, kim jesteśmy. W taką pułapkę wpadamy zwykle, gdy życie wymyka się spod naszej kontroli - wtedy jedzenie, ćwiczenia fizyczne, stają się tymi obszarami, które najłatwiej kontrolować. Wpadamy w kolejne izmy: wegetarianizmy, weganizmy, frutarianizmy. Zaczynamy się odżywiać w sposób, który makrobiotyka nazywa intelektualnym. Naczytamy się o jakiejś diecie i bezrefleksyjnie zaczynamy za nią podążać. Często nie zastanawiamy się nawet, czy nam służy. Czy np. wypijanie wychładzającego zielonego szejka codziennie rano w grudniu jest dla mnie dobre? Oczywiście w samym niejedzeniu mięsa, piciu zielonych szejków czy unikaniu nabiału nie ma nic złego. Wszystko zależy jednak od naszej motywacji i świadomości. Problem pojawia się wtedy, kiedy zaczynamy żyć po to, żeby jeść, a nie jeść po to, żeby żyć. Też kiedyś wpadłaś w tę pułapkę?

Czytaj więcej: link

#dieta #jedzenie #swiadomosc #zycie #wysokieobcasy
  • 10
@Blaskun: w tym szaleństwie też jest metoda, kiedyś nie było lodówek jadło się zupełnie inaczej czyli trzeba było przygotować na świeżo. Nowe technologie pomagają, ale powodują, że dużo produktów traci swoje właściwości w lodówce czy podczas gotowania i pieczenia. Dodam, że ja mam ogromny problem jeść wczorajsze jedzenie, mam jakąś awersję i nie jest to dla mnie smaczne doznanie.

"Według ajurwedy jedzenie staje się nieświeże po upływie 5-6 godzin od przygotowania.
@misia87vs: może według ajercośtam tak jest ale według mnie jedzenie nawet i po 4dniach może smakować jeżeli się je dobrze przyrządzi. Raczej kieruje się swoimi doświadczeniami niż z jakichś blogów czy książek żywieniowych