Wpis z mikrobloga

muszę tu wtrącić swoje kilka groszy, jako prowadzący zajęcia ale na amerykańskiej uczelni. W nawiązaniu do wpisu na #anonimowemirkowyznania (http://www.wykop.pl/wpis/23332571/anonimowemirkowyznania-pracuje-na-uczelni-polowe-s/)

Połowę studentów to bym #!$%@?ł na zbity pysk, połowie pozostałych roztrzaskałbym mordy* , a z pozostałej ćwierci wycisnąłbym wszystko co się da i po studiach byliby #!$%@? alfami i omegami.


tak jest na większości uczelni, w usa też, a mówimy to tych lepszych. Mówię o początkowych latach i programie inżynierskim. Ludzie przychodzą na uczelnię prosto po szkole i wydaje im się że to nadal szkoła. Że profesor będzie pamiętał łebka po imieniu, w ogóle będzie go jakkolwiek pamiętał oraz że wszyscy będą ich głaskać po główkach jak to było do tej pory. NIE. I z tym się zderzamy. Poza tym są akcje ułatwiania dostępu do studiów mniejszościom uciskanym, które w 99% przypadków dają efekt zerowy lub przeciwny do zamierzonego.

Może te rzeczy po kolei w skrócie:
- uwalanie 20%: u mnie w klasie nawet i więcej. Bo wiadomo że uczelnia chce żeby jak najwięcej studentów kończyło / dochodziło daleko w programie. Ale z drugiej strony np ja uczę przedmiot XYZ część 1, to nie może być sytuacji gdzie na przedmiot XYZ część 2 zapisze się ktoś kto nie zna materiału z XYZ część 1. Więc jeśli nie spełnia kryteriów, to musi oblać. Wręcz jest sytuacja, że jak takiego puścisz to wtedy dziekan będzie miał pretensje, a jak uwalisz - to trudno, student może iść do sądu i tak się czasem dzieje. Więc ulewamy tych co się nie uczą i to jest OK.
- oczekiwanie że się nimi ktoś będzie opiekować: ta nadmierna opieka ze szkoły skutkuje tym, że studenci nie potrafią się normalnie podpisać: na polecenie "write your name" napisze taki "John". Dlatego ja stosuję -5% punktów za niepoprawne podpisanie się na kartce ;)
- mniejszości: obserwowane z reguły tylko na I i II semestrze, później okazuje się że znikają bo trzeba się uczyć. Blokują miejsca zdolnym.

"Panie anon mocą sprawczą mojego jestestwa właśnie wszystkim wpisałem trójki, proszę #!$%@?ć z takimi ocenami"


dziekan nadaje się do zwolnienia.

bo wie pan hehe ja z imprezy wracam i chciałbym kiedyindziej kolokwium pisać


mamy jasne reguły dla całej uczelni: zmiana terminu egzaminu jest możliwa tylko po przedstawieniu zwolnienia lekarskiego lub za pozwoleniem senatu.

Ogólnie studentami którzy się nie przykładają - nie przejmujemy się. Łapią "F" (niedostateczny), poniżej jakiejś tam średniej zostają usunięci ze studiów i game over. Z reguły przenoszą się na jakieś humanistyki i inne nic nie warte kierunki. Ogólnie u mnie na wydziale (informatyka z elektroniką) kończy około 12% studentów co zaczęło.

Ale trzeba informować i być stanowczym, bo studenci przyszli z liceum czy technikum i tam nie ma takiego "rygoru".


@mala_kropka: temu właśnie służy "Syllabus" czyli zbiór reguł obowiązujących w danej klasie, rozdawany na pierwszych zajęciach (u mnie jest to jedyny dokument papierowy poza kartkówkami i testami). Tam jest napisane co i jak. Akurat nie widzę sensu by wymuszać wysyłanie emaili z uczelnianego konta, ale mam wymuszenie odbierania i czytania poczty z tego konta. W tym temacie to problem jest taki że pisze gostek i nie podpisze się nazwiskiem, nie wpisze nazwy przedmiotu (nie wiem czemu studentom wydaje się, że każdy profesor prowadzi tylko jeden przedmiot). Albo uznaje email za formę czata. Jak mam dobry humor / czas, to odpisuję z zapytaniem "który to przedmiot i jak masz na nazwisko". Ale czasem specjalnie ignoruję żeby się nauczył, że samo imię to działało w szkole ale na studiach jest inaczej.

Wykładowcy też święci nie są ( ͡° ͜ʖ ͡°) większość przedmiotów to nieprzydatne lub dawno nieaktualne gówno, więc hobbystycznie chodzę na dzienne, by mieć papierek mgr inż i do tego ciągnę robotę na pół etatu. Więcej mnie nie ma na polibudzie niż jestem, a przez trzy lata pracy nauczyłem się więcej niż wyniosłem z zajęć.


@ArmorGreen: tu trzeba poruszyć inną kwestię. Studentom wydaje się, że studia to jakiś kurs zawodowy. Pozostańmy przy IT, bo to moja działka. To jest bardzo ciekawe, że studenci oczekują że na studiach nauczą się robić koszyk w PHP i tym podobne rzeczy. To nie tak, studia nie są od tego. Studia są od STUDIOWANIA dogłębnego danej tematyki. Stąd tak wiele "niepotrzebnych" przedmiotów, czysto teoretycznych. Bo gdy student się ich uczy, wtedy ma szerokie pojęcie o swojej dziedzinie. I ta wiedza bardzo się przydaje na ambitniejszych stanowiskach, które daną dziedzinę popychają w jakiś sposób do przodu (niekoniecznie stanowiskach naukowych). Programista stronek to nie jest ambitne stanowisko (mimo że fajnie płatne).

Najprzydatniejsze przedmioty trwały pół semestru lub kilkanaście godzin, a na najmniej przydatne rzeczy oczywiście poświęcono oczywiście najwięcej czasu.


@ArmorGreen:

możesz wymienić te najprzydatniejsze rzeczy?

uczelnia i program nauczania a nawet sami nauczający pozostawiają wiele do życzenia.


@FishyGuy:

zawsze jak to słyszę to narzuca mi się pytanie: po co dana osoba wybiera uczelnię, której program jej nie odpowiada? Ja studiowałem i w PL i w USA i nawet jako świeży maturzysta w PL zanim wybrałem uczelnię, to dokładnie przestudiowałem programy polskich uczelni które mnie interesowały. Znałem przedmioty, specjalizacje itd. I wybrałem taki, który mnie satysfakcjonował. W USA jest to chyba pierwsze kryterium gdy ktoś szuka studiów: "co się nauczę na tych studiach". Więc pytanie do narzekających na programy: jak szliście na studia to jak wybraliście uczelnię? Najbliższą? Tam gdzie kolega z ławki szedł? Ta która najfajniej się nazywała? Co do prowadzących - jest to element na równi z programem, studenci analizują z kim będą mieli do czynienia. Nie do końca da się tu uniknąć złych prowadzących, ale można tu sobie mocno pomóc, tym bardziej że: 1) jest internet i łatwo sie zorientować 2) poziom programu idzie z reguły w parze z poziomem prowadzących.

często wystrzelą z wiedzą, która ma być dopiero za semestr czy dwa.


czyli wymagana jest wiedza spoza zakresu szkoły średniej, która będzie wykładana dopiero za kilka lat na studiach? Źle skonstruowany program - patrz powyżej.

Instrukcje do laborek wiele nie wyjaśniają a tylko spróbuj dopytać o coś prowadzącego


złe instrukcje? Zła uczelnia lub zły program :) Trzeba do szefa uderzać z takimi sprawami, jeśli prowadzący jest oporny.

Na #!$%@? pracujesz ze studentami skoro ich nie lubisz? Jestes chory psychicznie czy po prostu jesteś życiowym nieudacznikiem i musisz na kimś odreagować xD?


@Flypho: to jest złe pytanie. Skąd wniosek że gość nie lubi studentów? Może nie lubi głupich? Z takimi to człowiek nawet z największą cierpliwością może nie dać rady :)

Jak pomyśle, że obecnie zarabiam 2-3 razy więcej od doktorka, który leczył swoje kompleksy poprzez chamstwo i arogancje to mi się cieplutko na serduszku robi.


@piaskun87: a skąd znasz jego zarobki? Bo znasz zapewne podstawę. A na polskich uczelniach często pracownicy mają: kasę z grantów, kasę za ekspertyzy, kasę za projekty, kasę za dodatkowe zajęcia itd.

dołóż do tego fakt, że bycie nauczycielem akademickim nie wymaga posiadania wykształcenia nauczycielskiego ani jakiegoś kursu czy szkolenia. Przychodzi facet z doświadczeniem, wiadomo że ma wiedzę ale nie potrafi jej przekazać.


@ArmorGreen: tak jest chyba na całym świecie - bo co jakieś wykształcenie nauczycielskie pomoże? Albo ktoś ma dar do nauczania, albo nie. Można to mniej lub bardziej kształcić, ale kursy nic nie zmienią.

Jak ktoś myśli, że pokazując 30 slajdów z jebitnym wzorem matematycznym na co drugim slajdzie przekaże coś studentom to się myli.


@ArmorGreen:
niewykluczone, że taki ktoś nie potrafi nauczać. Ale niewykluczone też, że materiał z wykładu staje się szybko za trudny dla studenta, który się nie uczy. Przypominam, że studiowanie nie polega na spełnieniu minimalnych wymagań, czyli niechodzeniu na nieobowiązkowy wykład, potem nauce w sesji noc przed egzaminem i ledwo go zdaniu. Polega na zgłębianiu tematu. Ja u siebie na zajęciach zawsze mam takich "cwaniaczków". Nie uczą się i już w 2-3 tygodniu zajęć nie rozumieją o czym jest mowa. Normalne - bo przedmiot jest trudny. A ja nawet pokazuję na pierwszych zajęciach - które zagadnienie wymaga którego, i z tych zależności wynika, że kto nie nadąża z materiałem - szybko spadnie na pozycję z której już nie da się nadrobić. Ale czyja to wina? Wykładowcy czy studenta? Czy też może powinno się usunąć trudne przedmioty, żeby studenci nie musieli się uczyć? ;)

Chodzenie na taki wykład to po prostu strata czasu.


@ArmorGreen: a może w ogóle studiowanie w takim miejscu to strata czasu :)

Czemu na egzaminach nie mogę mieć podrukowanych wzorów? Czy ci ludzie serio myślą, że będę w życiu #!$%@?ł równania z pamięci?


@ArmorGreen: tu akurat się zgadzam, i wiedzę podręczną zawsze pozwalam mieć (1 strona, co tam kto ma - to mnie nie obchodzi). I zadania są z rozumienia materiału. Jak ktoś nie rozumie - to żadne notatki nie pomogą, ani nawet internet. Są też egzaminy "open books, open notes" - i mimo że można mieć ze sobą wszystko co papierowe, to studenci tego nie lubią, bo taki egzamin musi być trudny, żeby nie dało się przepisać.

Super edukacja bulwo


@ArmorGreen: słaba uczelnia / słaby program :)

nauczyciele akademiccy oderwani od rzeczywistości. Cholera wie kiedy taki ostatnio pracował w zawodzie. Uczy się starych technologii których nikt dziś nie stosuje.


@echelon_: wypraszam sobie, jestem bardziej na bieżąco niż moi studenci :)

Studiując na polibudzie informatykę zajęć czysto IT miałem niewiele. Za to nauczyłem się liczyć np. prądy zwarcia dla instalacji trójfazowej.


@echelon_: i nie sprawdziłeś przed pójściem na te studia, co z IT będziesz się uczył? @Szewa: to samo pytanie :)

nawet rzutnika nie potrafią odpalić xD


@Kashankovsky: a próbowałeś kiedyś rozwiązać problem z rzutnikiem, gdy patrzy na ciebie 100 osób? ;) większość tak komentujących to by się bała ze stresu wyjść przed ludzi i się przedstawić, nie mówiąc o odpalaniu rzutnika :>

macie w #!$%@? przestarzałą wiedzę, która po wyjściu z uczelni nadaje się do startu w fabryce sprzed 20 lat


@Purple: ale to teoria czy praktyka? Jeśli praktyka - to może uczelni nie stać na nowe oprzyrządowanie jak z fabryki sprzed 2 lat, ale studia mają nauczyć też samodzielności i adaptacji :)

Jak trzeba się bardziej przyłożyć do współpracy z biznesem i tworzyć rozwiązania, które będą miały przełożenie na rzeczywistość


@Purple: z jakim biznesem w Polsce? Przemysłem R&D który się tłumaczy jako "Reading & Debugging"? Przemysł musi być innowacyjny żeby był sens współpracować z uczelniami.

Znam to środowisko aż za dobrze.


@Purple: i dlatego wszystkich należy do jednego wora?

a co wy, prowadzący zajęcia macie do zaoferowania na swoich zajęciach? Tylko swoją osobę?


swoją wiedzę i jej przekazywanie. Możliwe tylko przy obustronnej współpracy.

Kolejni prowadzący albo:

a) nie przychodzą na zajęcia bez jakiegokolwiek powiadomienia studentów,

b) mają nastawienie 'przychodzę tu za karę i muszę was uczyć tępe #!$%@?',

c) spóźniają się po 30 minut, kłamiąc w oczy studentów, że spóźnili się 15 minut, ale pod salą nikogo już nie było,

d) biorą do tablicy same kobiety opowiadając o tym o polityce, seksie i kościele, często przez takie akcje nie chce mi się przychodzić na zajęcia.


@obsess: masakra. Co wy za studia wybieracie? Takie w stylu "ja będę udawać że was uczę, a wy będziecie udawać że się uczycie?". Sam skończyłem studia w PL i takich rzeczy to nigdy nie widziałem. Nawet nie pamiętam żeby jakiś prowadzący nie przyszedł bez uprzedzenia.

wykładowcy nie mają do zaoferowania nic lepszego.


@obsess: może jeszcze nie jest za późno by zmienić uczelnię

dziwi się, że nie działa


@Ignac96: za takie rzeczy myślę że szybko bym trafił do szefa :>

Przeciez 9 na 10 przedmiotow na studiach IT mozna o kant dupy rozbic.


@Hatespinner: poszedłeś na studia uczyć się rzemiosła (klepania kodu) ?

Pracuje od 5 lat w zawodzie Inzyniera Oprogramowania, ale na tym samym kierunku mialem JEDEN, #!$%@? SLOWNIE JEDEN przedmiot zwiazany z tym co teraz robie.


@Hatespinner: chyba nie oczekiwałeś, że n lat na studiach będzie wiedzy związanej ze stanowiskiem programisty? Trzeba było iść na kilka kursów z programowania, to by bardziej pasowało.

pisanych na kartce, ktorych mozna by sie nauczyc w dwa dni od zera.


@Hatespinner: na całym świecie robi się w IT egzaminy na kartce. Są powody :)

nie udawajmy, ze w przyszlosci kazdemu przyda sie umiejetnosc liczenia jakiejs #!$%@? calki Riemanna albo ukladania bramek logicznych.


@Hatespinner: bo to nie o to nawet chodzi, żeby całą tę wiedzę mieć mega obkutą. Chodzi o to by orientować się o tym jaka wiedza istnieje w danej dziedzinie i w razie czego wiedzieć gdzie szukać gdy potrzeba. Oczywiście klepaczowi PHP przyda się tylko PHP i mySQL (i kilka innych technologii, które można ogarnąć samemu). Potem tylko wprawa. Studia zbędne!

a ja bym #!$%@?ł połowę pracowników naukowych. Biorą od państwa kasę na jakieś gówno badania, które nic nie wnoszą a granty lecą.


@ethics: jak oceniłeś że to gównobadania? Rozumiem że lepiej się na tym znasz :>

chyba kogoś tu dupa boli, że został na uczelni zamiast iść do normalnej pracy


@name_taken: ale kogoś ktoś zmusił? Zabrania mu pójścia do normalnej pracy? Ludzie na uczelni są z własnego wyboru. Ja odszedłem z bardzo dobrze płatnej pracy w IT do gorzej płatnej na uczelni, ale teraz biorę o wiele więcej i nie gorzej niż koledzy z "normalnej pracy".

Powinien być jeden wykład: ten na którym podaje się warunki zaliczenia, literaturę i zakres jaki obejmie egzamin


@ZasilaczKomputerowy: po to są wykłady, by tę wiedzę tłumaczyć. Pomóc gdy student nie rozumie, coś jest niejasne. Odpowiadać na pytania. Z jakiegoś powodu jednak uczelnie na całym świecie istnieją i wykładają.

Obecnie studiuję w Holandii i różnica jest kolosalna. Wykładowcy chcą pomóc, odpowiedzą nawet na pozornie durne pytanie, słuchają uwag studentów do co przedmiotu i biorą je pod uwagę w następnym roku.


@good: w końcu sensowny głos. Zapewniam jednak, że wiele z tych wypowiadających się w tym wątku też by narzekała (bo trzebaby się uczyć, i to "niepotrzebnych" przedmiotów). W PL też wbrew pozorom są dobrzy wykładowcy i usprawniane programy (w dobrych miejscach, których jednak nie jest za wiele).

Połowa tych ludzi wykłada totalnie nieprzydatne gówno


@good: jak pisałem - dużo jest słabych programów, ale jak widać - chętnych nie brakuje :)

Czasy się zmieniły, czesto uczelnie niczego konkretnego nie uczą.


@worldmaster: uczelnie uczą wiedzy akademickiej, a nie zawodu rzemieślniczego. Studia mają dawać wiedzę ogólną z zakresu danej dziedziny, a nie tego żeby ktoś z zerową wiedzą nauczył się jak spawać albo programować sklepy internetowe.

jak studiuję informatykę a ciśnie się mnie z fizyki to #!$%@?ę takich prowadzacych


@kafapre: ale jaki tytuł uzyskujesz? Jeśli inżyniera to jak najbardziej coś z fizyki powinieneś umieć. Ogólnie np magister to ma być mądry człowiek który orientuje się w świecie i fizykę chociaż rozumie.

podsumowując: studia mają dawać szeroką wiedzę, czego częścią jest oczywiście nauczanie technologii. Ale nie ma co oczekiwać że będzia nauka akurat tego frameworka który potem macie w pracy :) Całe studia możnaby o frameworkach zrobić a i tak potem tylko część studentów trafi do pracy z nimi. Po studiach powinno się mieć ogólne ogarnięcie w temacie i zdolność łączenia ze sobą technologii różnego typu, oraz wiedzy z różnych obszarów.

Zbiorczo:

a to ciekawe, bo z tego co pamiętam ze studiów to kompletnych głąbów i leśnych dziadków wśród kadry profesorskiej to było dużo więcej niz 50%.

A ja bym wywalił wszystkich wykładowców, którzy myślą, że miarą dobrze zrealizowanej roboty jest upierdzielenie prawie całego roku, podczas gdy na zajęciach nie można się doprosić jaśnie oświeconego doktora o jakąkolwiek pomoc, czy wytłumaczenie czegoś.

co do wykładów, to po co mam na niektóre z nich chodzić, jak są zrobione 10-20 lat temu i nie zmieniane od tego czasu, w dodatku są kalką albo książki do biochemii albo innego przedmiotu, nauczę się tego sam o wiele szybciej i spokojnie w domu, bez śmiesznych żartów prowadzącego.

u nas na polibudzie jest sporo zakompleksionych wykładowców, którym w życiu nie wyszło i którzy na każdym kroku gnoją studentów na wszelkie metody

No niestety informatyka w Polsce składa się z 4 typów przedmiotów:

Wykładowcy to też tępe pały. Na ogół wyglądają jakby się w nocy zeszczywali, a zajęcia ograniczają do czytania slajdów.

przez pojęcie 'nauki' jest rozumiane wkuwanie jak w jakiejś parafialnej szkole średniowiecznej. Mamy 2017 wiek

teraz na studiach to pełno wciskają co nie przydatne..


@fastmotion: @jaqqu7: @Michau_michau: @aloszaa: @plushy: @giorgioborgio: @megaloxantha: @mykeil: @yami:

dlaczego nie zmieniliście studiów na takie z programem który wam odpowiada? Poza tym - wiele z elementów, które były w dyskusji poruszane - występuje na całym świecie, także w usa gdzie myśli się że uczelnie są tak mega (mówimy o dobrych uczelniach oczywiście). Część z was też by pewnie narzekała. Tym co studiują - polecam przenieść się na tę uczelnię / kierunek, gdzie jest pasujacy program. Tym co wybierają się na studia - sprawdzić czy idziecie na program który was interesuje i czy są tam ludzie od których się coś nauczycie.

#studia #studbaza #edukacja #anonimowemirkowyznania #nauka
  • 45
  • Odpowiedz
@animuss:

"ale to teoria czy praktyka? Jeśli praktyka - to może uczelni nie stać na nowe oprzyrządowanie jak z fabryki sprzed 2 lat, ale studia mają nauczyć też samodzielności i adaptacji :)" - ile ja już się napatrzyłem na instrumenty kupowane za grube pieniądze bez większego przemyślenia a później powrót do starych technik bo nikt sobie nie radzi z techniką (na uczelni lol). Nie chce żebyś mnie źle zrozumiał, są tacy
  • Odpowiedz
Studentom wydaje się, że studia to jakiś kurs zawodowy.


W sumie tytuł inżyniera to tytuł zawodowy, a nie naukowy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Naukowy jest dopiero magister.

Studia są od STUDIOWANIA dogłębnego danej tematyki. Stąd tak wiele "niepotrzebnych" przedmiotów, czysto teoretycznych. Bo gdy student się ich uczy, wtedy ma szerokie pojęcie o swojej dziedzinie.


Jak w jednym semestrze wrzucają elektrodynamikę, mechanikę i fizykę kwantową to na dogłębne studiowanie
  • Odpowiedz
@animuss tak jak napisałeś, jest przepasc pomiedzy szkola a studiami. Poszlam na studia, bardziej na slepo, wybierajac po przedmiotach zdanych na maturze i trafilam w to co lubie. Nie wiem jak to sie stalo. Skonczylam inżyniera, potem magistra. Dopiero na mgr byli kompetentni, nowocześni wykladowcy i zastosowanie nowych technologii. Studia maja rozwijać i skorzystalam z tego. Warto wiedziec o istnieniu wielu rzeczy podobcznych, oprocz samej specyfiki zawodu. Moze jestem zbytnia optymistka, ale
  • Odpowiedz
@animuss Jestem na pwr na trzecim roku aktualnie, z początkowych chyba 200 jest nas na danej specjalizacji około 60(razem ze spadochroniarzami) z czego parę osób już ma pewną dziekanke. Różnica co do poprzednich lat jest kolosalna, na wykładach jest cisza, zostali tylko Ci którzy po prostu chcą się uczyć. Wydaje mi się, że największy ból dupy mają Ci którzy dopiero zaczęli i Ci którzy nie rozumieją że bycie inżynierem to nie umysłowa
  • Odpowiedz
@animuss: Zrobiłeś zajebiście długie tl;dr ale wybraleś jakieś losowe akapity z mojej wypowiedzi pomijając to o co w niej tak naprawdę chodziło, czyli że na studiach IT uczą #!$%@?, nic nie wartych przedmiotów.
Nie wołaj mnie więcej.
  • Odpowiedz
@animuss: z doskoku prowadzę zajęcia na uczelni w UK, pracując w przemyśle. Prowadziłem zajęcia w PL na uczelni. Problemy wszędzie sa takie same. Po przeczytaniu odpowiedzi przez Ciebie wołanych przychodzi na myśl stara zasada: na umysłowych debili szkoda strzępić ryj. Zamiast posłuchać będą woleli odszczekać.
Szanuje za to, ze Ci się chciało ( )
  • Odpowiedz
dlaczego nie zmieniliście studiów na takie z programem który wam odpowiada?


@animuss: Bo byłem młody i głupi i nie miałem o tym pojęcia. Wtedy tak dużo się nie mówiło o tym że studia to strata czasu, poza tym była to forma poczekania aż się ogarnę. To nie zmienia faktu że ze studiami IT jest coś bardzo nie tak.
  • Odpowiedz
>Powinien być jeden wykład: ten na którym podaje się warunki zaliczenia, literaturę i zakres jaki obejmie egzamin

@ZasilaczKomputerowy: po to są wykłady, by tę wiedzę tłumaczyć. Pomóc gdy student nie rozumie, coś jest niejasne. Odpowiadać na pytania. Z jakiegoś powodu jednak uczelnie na całym świecie istnieją i wykładają.


Czym się różni myśl pisana, od tej przekazanej werbalnie? Tym, że tą pisaną można przeczytać drugi raz i trzeci i dziesiąty. Chcesz więcej?
  • Odpowiedz
@animuss: ja na studiach w Polsce (AGH) nigdy nie spotkałem się z takim traktowaniem jak opisane w komentarzach. Nie ma nigdy niezapowiedzianych odwołanych zajęć, większość prowadzących/wykładowców naprawdę się stara. Mam wrażenie że albo trafiłem na jakieś dobre studia, albo ludzie nie wiedzą po co studia są.
  • Odpowiedz
@animuss: mnie na studiach najbardziej #!$%@?ło marnowanie czasu: od dojazdów, przez użeranie się z wykładowcami, na idiotycznych przedmiotach typu BHP kończąc
w czasach kiedy wszystko można znaleźć w sieci, a wykłady z MIT są ogólnodostępne na yt nie widzę żadnego sensu żeby studiować jeśli mamy zamiar pracować a nie jesteśmy geniuszami z aspiracjami na bycie naukowcem
  • Odpowiedz
@animuss: Spoko wpis, propsuje.

1. Piszesz, że na całym świecie robi się egzaminy z IT na kartkach - z jakich to się dzieje powodów?
2. Studiując w PL ciężko nie mieć wrażenie, że relatywnie mało mówi się o tematach nowych, innowacyjnych w odniesieniu do tematów, które są oklepane pod każdym względem. Co o tym sądzisz z perspektywy nauczyciela akademickiego?
  • Odpowiedz
uczelnie uczą wiedzy akademickiej, a nie zawodu rzemieślniczego. Studia mają dawać wiedzę ogólną z zakresu danej dziedziny


@animuss: Czyli pięć najlepszych w życiu lat ktoś ma tracić na ogólniki?
To już szybciej zrobić sobie kursy i szkolenia praktyczne.

Uniwerki w takiej formie powinny przejśc do lamusa. Dają tylko papierek że "o, ten pan ukończył studia - brawa dla niego, dajcie mu pracę".
A co z tego wynika?
Często i tak przyszłość
  • Odpowiedz