Wpis z mikrobloga

◢ #akamaitech

Technologiczne piątki z Akamai

o tym, jak nasi rodzice i dziadkowie, za pomocą 'Kasprzaka' ściągali 'bezprzewodowo' gry i programy.


Być może o tym nie wiesz, ale Polacy jako pierwsi na świecie (i to już w latach 80) przesyłali cyfrowe dane na odległość z użyciem fal radiowych.

I nie mówię tutaj o technologii WiFi (bo ta powstała niemal 20 lat później), a o faktycznym przesyłaniu programów komputerowych za pomocą nadajników radiowych i pobieraniu ich z użyciem zwykłego, domowego radia.

W latach 80 i 90, IV Program Polskiego Radia, nadawał nocną audycję o nazwie "Radiokomputer". W programie poruszano tematy związane z ówczesnymi komputerami, a więc Amigą, Commodore czy ZX Spectrum. Każda edycja programu składała się z kilku części takich jak omawianie ciekawych aplikacji i recenzje gier. Na końcu audycji, prowadzący transmitowali natomiast... programy i gry komputerowe.

Tuż po pożegnaniu się z widzami, prowadzący prosili o włączenie nagrywania w swoich magnetofonach, a następnie rozpoczynała się trwająca od kilku do kilkunastu minut seria pisków, trzasków i szumów. Dźwięki te zawierały binarny zapis transmitowanej aplikacji, którą słuchacze musieli zgrać na kasetę magnetofonową. W ten sposób, radio rozprzestrzeniało (bezprzewodowo!) aplikacje na terenie całego kraju.

Do pobrania tak nadawanej aplikacji nie tylko potrzebne było radio z funkcją nagrywania, ale także odrobina szczęścia. Każde dodatkowe trzaski i szumy, które zostały zarejestrowane przez magnetofon, powodowały zepsucie oryginalnego pliku z grą. Aby ochronić przekaz przed zakłóceniami, przesyłano dane nadmiarowe. W praktyce, przesyłając np. ważącą 10KB aplikację, transmitowano zawsze kilka do kilkudziesięciu procent więcej danych niż zawierał program. Takie redundantne dane (czasami) pozwalały na nagranie kilku błędnych bloków na kasetę, a program nadal mógł działać poprawnie.

Może nie była to komunikacja dwukierunkowa, a jedynie nadawanie danych w jedną stronę, ale nie zmienia to faktu, że takiej technologii jak zgrywanie gier z radia, nie znano nigdzie indziej na świecie :)

❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋❋

O co chodzi?
Co piatek, firma Akamai Technologies (polski oddział z Krakowa) wrzuca na swój fanpage wpis technologiczny, który nastepnie jest repostowany tutaj, na mikroblogu.

Link do Fanpage

Nie przegap nowych wpisów!
Obserwuj tag #akamaitech i/lub moje prywatne konto.

Kto jest autorem wpisów?
Autor to unknow - możesz obserwować jego profil na FB (sporo newsów na temat technologii)

Chcesz pomóc?
Podeślij do mnie na priv temat, który myślisz, że warto byłoby poruszyć w następnych wydaniach AkamaiTech

imlmpe - ◢ #akamaitech ◣

 Technologiczne piątki z Akamai
 o tym, jak nasi rodzice i...

źródło: comment_DJU5THa6rgFj7Zx6GZ10Gq4nWoQUk3TR.jpg

Pobierz
  • 15
Polacy jako pierwsi na świecie


@imlmpe: Ja sobie zdaję sprawę z tego, że u nas wtedy prawa autorskie praktycznie nie istniały i tę metodę wykorzystywano po prostu do piractwa ale jakoś ciężko mi uwierzyć w to, że na zachodzie nikt nie wpadł na podobny pomysł do legalnych celów.
Ja sobie zdaję sprawę z tego, że u nas wtedy prawa autorskie praktycznie nie istniały i tę metodę wykorzystywano po prostu do piractwa ale jakoś ciężko mi uwierzyć w to, że na zachodzie nikt nie wpadł na podobny pomysł do legalnych celów.


@medevacs: w UK stosowano tę samą metodę piracenia. Audycja 'Datarama' w 'Radio West' (UK) transmitowała gry i programy, ale z tego co wiem, zaczęli to robić już po powstaniu
wtedy prawa autorskie praktycznie nie istniały i tę metodę wykorzystywano po prostu do piractwa


@medevacs: Nawet nie trzeba było nagrywać żadnych sygnałów jeśli chciało się zdobyć nową grę/program, wystarczyło przejść się do byle jakiego kiosku, bazaru czy sklepu z softem, żeby coś kupić za grosze. Wtedy nikt nie nazywał tego piractwem, łamaniem praw autorskich, przełamywaniem zabezpieczeń.
Aby ochronić przekaz przed zakłóceniami, przesyłano dane nadmiarowe. W praktyce, przesyłając np. ważącą 10KB aplikację, transmitowano zawsze kilka do kilkudziesięciu procent więcej danych niż zawierał program.


@imlmpe: Źródło tych informacji poproszę. Albo program, który był tak przesłany.

Wtedy nikt nie nazywał tego piractwem,


@dolOfWK6KN: Oczywiście, że nazywano. Polecam poczytać prasę z tamtych czasów. Komputer czy Bajtek oficjalnie tak nazywały sprzedających na giełdach i w tzw. "studiach komputerowych".