Wpis z mikrobloga

@PalNick: A zatem jaki masz (przepraszam za bezpośrednią formę zwracania się, ale jesteśmy w internetach ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) stosunek do "spolszczania" i podawania "przybliżonej" wymowy niektórych słów dla uczniów początkujących (chodzi mi o coś na zasadzie: wife [łajf] - bowiem tyle pułapek się czai za rogiem...przede wszystkim "TIEJDŻE"), a także ciekawi mnie w jaki sposób radzić sobie z tą wymową w przypadku osób rozpoczynających naukę
@nie_pamietam: zależy głównie od wieku. Małolatom nie trzeba przedstawiać uproszczonego zapisu fonetycznego, bo dzieciaki są naprawdę dobre w imitowaniu dźwięków. Dlatego też wyłapują te wszystkie „f” czy „w” między zębami itd. :) Osobom starszym mimo wszystko przedstawiam takie uproszczone zapisy, bo inaczej idą w kierunku „ejpyl” zamiast „apl” itd. :)
@PalNick: Oczywiście, ale tylko obcowanie z językiem w codziennym życiu pozwoli nam na zauważenie tej różnicy i nauczenie się prawidłowej wymowy. Ja np. Zdawałem maturę z angielskiego dawno temu, poszło mi całkiem nieźle, ale przyznam szczerze, że ze szkoły nic nie wyniosłem :) Muzyka, filmy i gry nauczyly mnie jako tako słówek i podstaw gramatyki, ale dopiero przeprowadzka do Hiszpanii (:D) i mieszkanie z native speakerem (no prawie, bo ze Szwedką,
@LuckyLuq: symbole fonetyczne i sam przedmiot fonetyki (o ile dobrze wiem) pojawia się na samym początku różnych filologii, nawet polskiej. więc to, że ty tego nie rozumiesz (prawdopodobnie), nie oznacza, że jest to głupie i nieprzydatne
@LuckyLuq: nie, ale ułatwisz sobie naukę języka poprzez znajomość alfabetu fonetycznego. zresztą choćby taka nauka angielskiego - jak nauczyciel dbał o wymowę, to rozpisywał niektóre słowa za pomocą znaków fonetycznych, co pozwalało dostrzec różnice. to ma ułatwiać, a nie utrudniać. możesz stwierdzić zaraz, że osłuchanie się ze słowami jest lepsze niż zapis słownikowy, ale nie masz żadnej pewności, że każdy będzie dane słowo wymawiał w stu procentach prawidłowo, co przecież robi
@mladic_: W porządku, nazwanie tego przeze mnie głupotą było sporą przesadą. Mimo wszystko jest to bardziej przydatne chyba dla profesjonalnych nauczycieli jakim jest np. @PalNick czy np dla studentów filologii, niż dla ludzi, którzy chcą się poduczyć we własnym zakresie. Ja ich nigdy nie rozumiałem, a właściwie nie zwracałem na nie uwagi. Anglik powie inaczej, Szkot inaczej, Irlandczyk inaczej, Amerykanin jeszcze inaczej, a jak się zbierze 20 osób z różnych krajów,