Wpis z mikrobloga

Witajcie Mirki,
Od jakiegoś czasu mieszkam i pracuję w DE, w południowej części i postanowiłem opisać moje spostrzeżenia.
Opis może być trochę chaotyczny, bo dopisywałem tutaj informacje po kawałku na przestrzeni czasu.

Uwaga,
poniższy tekst przedstawia subiektywną opinię autora i nie może być traktowany jako źródło wiedzy absolutnej ani faktów.

Niemiecki to nie tylko język. To styl myślenia, i tak samo jak język bardzo ograniczonego.
Tak samo jak nie da się po niemiecku prosto wyrazić zdania które w angielskim stanowią trzy wyrazy, tak samo nie da się im wytłumaczyć z pozoru prostego rozumowania.
Wiele razy spotykałem się z tym problemem tworząc pewien serwis internetowy po angielsku i prosząc managera - Niemca - o tłumaczenie na niemiecki mówił że ma problem żeby zachować prostotę wyrażenia.

Zero merytokracji.
Waga Twojego głosu jest proporcjonalna do Twojego wieku.
I nie pomoże to, że masz rację, że potrafisz przytoczyć fakty. Oni ślepo wierzą w to, że jak jest AUDI to musi być niezawodne, a jak jeden z ich systemów ma problem to jest to wina programisty, bo przecież to niemożliwe, żeby jakaś duża firma miała problem.
Chociaż mina niemca, którego nowa G-klasa jest zabierana na lawecie jest bezcenna :)

Generalnie możliwości dzielą się na dwie kategorie:
1. Duże firmy takie jak Siemens, Audi itp, jednak bez min. 35 lat, języka i najlepiej doktoratu nie dostaniesz dobrego stanowiska i pieniędzy
2. Gównostartupy VC które żyją z łaski inwestorów a tak na prawdę są to piramidy finansowe w której można sie czasem wygodnie podczepić.
No bo jak można inaczej opisać firmę, której produkt jest klonem Coursery, Skype albo nawet Amazona?
W umowach są bezpłatne nadgodziny i weekendy (nawet dla niemców), nie ma klimatyzacji (przy 36st C na dworze nie da sie wysiedzieć), nie wspominając o braku miejsc parkingowych.
Zapewne istnieje jeszcze trzecia kategoria normalnych firm jednak jest ich mało więc nie grają roli w zestawieniu.
Warto odnotować że np. piwo jest w większości firm i po 18 wszyscy piją :)

Jeżeli chodzi o prace poza IT to też nie jest kolorowo. Bardzo wysokie koszta pracy (i minimalne wynagrodzenie) powodują, że jeden #!$%@? za kilku.
Np. dodzwonić sie na obsługę Vodafone to 10 minut słuchania muzyki.
Jest jeszcze gorsza rzecz od naszych umów zleceń - nazywa się MiniJobs - do 450 euro bez podatku i Zusu.
Tylko problem jest taki:
Ty jako pracownik możesz mieć maksymalnie 450 eur ze wszystkich umów. Więc robisz na "pół etatu" za takie grosze, ale pracodawca może zatrudnić sobie wiele osób w ten sposób.
Czyli zamiast zatrudnić jednego pracownika i wyłożyć na niego 1600EUR za pełen etat to zatrudni sobie trzech za 1350EUR na miesiąc na kilka zmian.

Niemcy to taki naród który na wszystko ma normy i to ich ze wszystkiego usprawiedliwia.
Nie ma procedury na kolizję drogową?
Auta zostawia sie na środku autostrady i czeka na policję bo jak jeden drugiemu wjedzie
w tył to żaden nie chce wziąć odpowiedzialności.
Ale za to jak 70 lat temu była norma że Polaków można było mordować w obozach
to była to, według mnie z ich punktu widzenia taka sama czynność jak mycie zębów.
Do tego do dzisiaj w ich albumach rodzinnych widać przodków w mundurach SS.

Bankowość totalnie zacofana. Mało który bank daje karty debetowe, jest za to Maestro/ EC-karte którym nie da się płacić w internecie.
Otwarcie konta banku to minimum tydzień i musisz mieć tam adres.
Porównajcie to do dowolnego banku internetowego w PL.
Zabezpieczenia 3D kart kredytowych w wielu bankach to nie token czy SMS tylko kolejne stałe hasło.
Najpopularniejsza metodą płatności jest SOFORT o wadach którego można poczytać na niebezpieczniku.

Mało jest typowych galerii handlowych (zwłaszcza na południu).
Są gdzieniegdzie OBI czy Ikea ale są rozstrzelone w okół miast.
Według mnie jest to echo zakazu handlu w niedzielę gdyż mało kto miałby czas jeździć w tygodniu robić zakupy a w sobotę w Lidlu są największe kolejki (szczególnie po południu) ze względu na to że trzeba zrobić zapasy na następny dzień (i tydzień).
Jest z tym jeszcze jeden problem, gdy jakieś święto wypadnie w sobotę to wszystkie zakupy trzeba robić w piątek, jak przed świętami BN.
Bardzo często wtedy trzeba się w piątek zwolnić wcześniej z pracy gdyż sklepy są otwarte do 20:00.
W kraju króluje Amazon, który dostarcza żywność nawet w ciągu jednej godziny (w dużych miastach). Póki co to również nie działa w niedzielę ale kto wie...

Poczta działa w sobotę - dostarczają listy i przesyłki.
Jako ciekawostkę podam, że swego czasu niemiecki rząd wspomógł pocztę uchwalając następujące prawo: Każda zmiana w umowie konsumenckiej (np. telefon, bank itp)
musi zostać wysłana poczta tradycyjną.
Jest to ukłon w stronę pracowników poczty i zapewnienie im miejsc pracy.
Spaw urzędowych nie da się załatwić przez internet a pism wysyłać e-mailem.
Za to FAX jest jak najbardziej akceptowalny.

Dla mnie jest to Polska lat 90-tych tylko że z pieniędzmi.
Ludzie dalej wierzą w studia, w pracę 30 lat w jednym zakładzie pracy.
Kraj starych ludzi w większości negatywnie nastawionych na samorozwój.
Jeżeli ktoś ma 40 lat i od 12 lat "programuje" w PHP to dla niego jest to święte i nie może pogodzić się z myślą że pojawiły się nowe technologie.
W szczególności widać to we front-endzie gdzie muszą zatrudniać ludzi z zewnątrz gdyż tam co chwila pojawiają się jakieś nowe frameworki.
Drugi język w branży IT to Rosyjski. Bardzo dużo tutaj ludzi z byłego bloku wschodniego czy z samej Rosji władających tym językiem.

Widać ile rozwiązań prawnych w PL jest niemieckich i o ile do ich kraju i mentalności pasuje to u nas już sie nie sprawdza. System ZUSu tak samo nie opłacalny jak u nas i te same problemy które są w PL za jakiś czas pojawią się w DE.
Tak samo do kwoty "brutto" po stronie pracodawcy doliczane są dodatkowe składki, a całkowite obciążenie wynagrodzenia to 63% doliczane do kwoty netto (zależnie od klasy podatkowej, wartość dla singla).
Tutaj rolę płatników na starych emerytów pełnią głownie imigranci z europy południowo-wschodniej godzący się zarabiać najniższą krajową w zamian za normalne życie i zapomogi na dzieci. Wspomóc ich mieli tzw. uchodźcy tylko że jak na razie to tylko generują koszty.
Póki co przy działalności płaci się tylko składkę zdrowotną (proporcjonalnie do zarobków) ale są już plany pełnego ozusowania.
Jeżeli chodzi o ochronę zdrowia to jest trochę ciekawiej jak u nas. Ubezpieczyciele państwowi np. AOK lub TK muszą Cię ubezpieczyć jednak na zabiegi czy wizytę u specjalisty czeka się ok 2 miesięcy a zabiegi dentystyczne podlegające refundacji
to zwykła plomba czy usunięcie zęba. Wiele zabiegów jest refundowana częściowo (np. dopłacasz 10 EUR do jakiegoś badania ginekologicznego).
Lepiej jest w prywatnym ubezpieczeniu, jednak tam możesz iść tylko jeżeli zarabiasz
minimum 60k EUR rocznie (brutto) no i na każdą osobę w rodzinie płaci się dodatkowo (równiez procend od dochodów).
W zależności od zarobków wychodzi to porównywalnie jak ubezpieczenie w USA :) i nie da się później wrócić do państwowego ubezpieczyciela.

Urzędnicy są bardzo mili i pomocni, jednak jak to w socjalizmie bywa miło rozwiązują problemy, które sami tworzą. Mam na myśli wszechogarniającą biurokrację.
Obowiązek zameldowania i wymeldowania (dot. również psa!), każdy ma po kilka numerów
tj. numer ubezpieczenia zdrowotnego, numer ub. emerytalnego, numer karty zdrowotnej, numer podatkowy, i jeszcze kilka innych numerów.
Przeprowadzasz się do powiatu obok, lub z powiatu do miejscowości i już musisz zmieniać tablice w aucie - oczywiście za opłatą.
(Wiem, u nas jest podobnie ale nikt tego nie sprawdza i nie robi z tym problemów)
Zameldować się trzeba bo inaczej poczta nie dostarczy listu do Ciebie. Z tego też powodu nazwisko musi być na domofonie / przy wejściu.

Jedzenie w Lidlu czy tam Netto jest tańsze (lub porównywalne) od tego w Polsce, w zależności od kursu.
Produkty są lepszej jakości, a wszystkie artykuły spożywcze są na najniższym vacie 7%, a drogeria to 19%.

Każdy dostaje dodatek na dziecko w wysokości ok. 320EUR.
Z tym że jeżeli państwo na coś Ci płaci to to nie jest już Twoje.
Dzieci należą do państwa i to państwowy organ decyduje jakich wartości będą się uczyć w szkole i jak je należy wychowywać. Jakiekolwiek karcenie dzieci (kary cielesne) jest niedopuszczalne i może skończyć się odebraniem dziecka przez Jugendament
(do poczytania historie Polaków). Rodzice mogą jedynie wybrać dziecku np. kolor butów czy pasty do zębów. Można też znaleźć historie Niemców którzy z tego powodu dostali azyl w USA.

#emigracja #niemcy #it #programowanie #praca
  • 53
@bazingaxl: Bo w Polsce jest bieda. Tj. zanika klasa średnia. Nie chcę mieszkać w kraju gdzie ja zarabiam 15k i mam nowe auto a w koło 1000 innych osób reszta klepie biedę i patrzy na mnie z zazdrością. Jak mawia #kolonko lepiej mieszkać wśród bogatych (ale nie nowobogackich).
@spokojnie_to_ja: Opłaca dodatkowe ubezpieczenie, które może być tak samo niewypłacalne jak ZUS. Mając na myśli odkładanie chodzi mi o takie rozumowanie
Zarabiam 2000, na mieszkanie idzie 700, odkładam 900 to na miesiąc zostaje mi 400 EUR (da się spokojnie wyżyć).
@k_suchy "Niemcy jeszcze nigdy nie mieli tyle oszczędności w Bankach"
Wykres mowi sam za siebie
https://www.welt.de/finanzen/geldanlage/article133000571/Geld-der-Deutschen-vergammelt-auf-Girokonten.html

" Co szosty nie oszczędza wogole "
-----------------------

Polacy

http://www.money.pl/wiadomosci/artykul/oszczednosci-polakow,50,0,2145842.html

"Polacy oszczędzają mniej niż mieszkańcy Botswany, Rwandy, Białorusi czy Iraku"
W Polsce co piaty odklada
@k_suchy: Mnie najbardziej denerwuje zakaz handlu w niedziele i wczesne zamykanie sklepów. Już z 3 razy miałem sytuacje gdy wracałem z Polski i nie było możliwości kupić niczego do jedzenia w sklepach, a ja nie miałem gotówki. Jako, że podróżuję komunikacją miejską to miałem problem, żeby dojechać do bankomatu by wypłacić jakąś kasę i skoczyć na kebaba. Sklepy otwarte do 21 w moim mieście. Oczywiście tylko w czwartek, piątek i sobotę
@k_suchy: Aż tak bardzo Niemiec nie znam, ale z płatnościami kartą i sklepami otwartymi do 21 masz całkowitą rację. Nie ma wątpliwości, że w Niemczech w ogólności jest lepiej niż w Polsce, ale naprawdę wiele rzeczy może zdziwić człowieka, który żył całe życie w Polsce w przekonaniu jakie to Niemcy są zajebiste, a potem spotkał się z nimi osobiście. Pociągi ICC, które faktycznie jak już jadą jak mają jechać to jadą
@k_suchy: w jakimś strasznie ograniczonym towarzystwie sie obracasz. Pracuje w jednym z wielkich a nie mam 35 lat, na założenie konta w banku internetowym nie potrzebowałem tygodnia i mam normalna kartę, nie mam problemów z wyrażaniem sie po niemiecku. Dalej nie czytałem. Jak ci tak nie pasuje to może znajdź inny kraj?
Od 3 lat mieszkam w Szkocji i mam podobne odczucia jeśli chodzi o rozwój. To co w Polsce uznawałam za rzeczy oczywiste i normalne tutaj są jakąś abstrakcją. Pod wieloma względami jest lepiej, pod wieloma względami uwielbiam ten kraj, ale bez wątpienia Polska jest zdecydowanie bardziej rozwinięta niż Szkocja.