Wpis z najmroczniejszego okresu w moim krótkim życiu i analiza pierwiastka z tego, jak się wygrzebałam z cholerstwa. Może komuś pomoże.
#depresja pochłonęła mnie całą, nie zostawiając niczego. Surrealistyczne napady cierpienia były tak bolesne, że byłam bezbronna jak dziecko. Z perspektywy czasu rozróżniam kilka etapów mojego stanu.
Jednym z nich był etap anhedonii. Nic nie sprawiało mi przyjemności, czy choćby zadowolenia. Jakiekolwiek uczucia (poza okazjonalnym cierpieniem) były mi obce. Mogłam nie robić niczego - godzinami! Każde działanie wydawało mi się bezsensowne. Bo skoro życie nie ma sensu, to moje działania tym bardziej. Jak sobie z tym poradziłam?
@banialuczek: Jak długo chorujesz? Jak długo chodzisz do terapeutki? Jak być obecnie oceniła swój stan na skali od 1 do 10, gdzie 1 to samobójstwo a 10 to wstawanie z uśmiechem na twarzy?
@banialuczek: Też miałem polecane coś w tym rodzaju, z tym że ostatecznie nikt mi takiego planu nie stworzył (ani ja sam sobie też nie). Pewnie jest to dobry pomysł, zwłaszcza jeśli ma się nadmiar wolnego czasu, ale gdybym miał teraz sobie taki plan opracować, to chyba bym nie potrafił. Niemniej rozważę to ( ͡°͜ʖ͡°)
@I_CO_TERAS: od stycznia. Od lutego chodzę do psycho. Swój stan oceniam na 6?7/10 i wątpię, żeby poszedł w górę, tak już chyba zostanie. Czuję się dobrze, ale sporo się pozmieniało.
@zloty_wkret: wypadek. Rodzina nie wiedziała za dużo, ograniczyłam kontakt do minimum w tamtym czasie, później i tak wyszło szydło z wora. Siostra wiedziała co i jak, ale mieszka w innym mieście.
@zloty_wkret: jutro, teraz czas spać. Poczytaj moje wpisy z tagu depresja, już to kiedyś wyjasnialam. W razie pytań pw, odpiszę w wolnym czasie. Branoc!
@hopin8krzys: jest na to sposób. Jeśli jesteś zdeterminowany i chcesz coś ze sobą zrobić, ale naprawdę nie masz środków/możliwości by iść do psychologa lub psychiatry, możesz spróbować terapii przez kompa.
#depresja pochłonęła mnie całą, nie zostawiając niczego. Surrealistyczne napady cierpienia były tak bolesne, że byłam bezbronna jak dziecko. Z perspektywy czasu rozróżniam kilka etapów mojego stanu.
Jednym z nich był etap anhedonii. Nic nie sprawiało mi przyjemności, czy choćby zadowolenia. Jakiekolwiek uczucia (poza okazjonalnym cierpieniem) były mi obce. Mogłam nie robić niczego - godzinami! Każde działanie wydawało mi się bezsensowne. Bo skoro życie nie ma sensu, to moje działania tym bardziej. Jak sobie z tym poradziłam?
#przegryw #feels #oswiadczenie #motywacja #ankacieszysiezyciem
https://moodgym.anu.edu.au
Jeśli się do tego dobrze podejdzie, może dać podobne rezultaty jak bezpośrednia terapia.
- depresja
miesieczny smuteczek bo cie chlopak rzucil?