Wpis z mikrobloga

@zomowiec: ehh przypomniał mi się mój pierwszy dzień w pracy na budowie w Swindon i przeszkolenie kumpla co załatwił mi pracę. Trzeba było wykopać jakiś wąski dół w poszukiwaniu chyba rury, z jakiś względów nie mógł zrobić tego koparką. Wąski dołek był już nieco wykopany i zalegało w nim trochę ziemii, łopatą ciężko było tam operować więc żeby ją wyciągnąć trzeba było się położyć i dłonią go sięgać. I tak kazał
@zomowiec: albo raz jak trzeba było łopatą #!$%@?ć w jakimś głębokim wykopie po ścianach co koparka już nie sięgała tak nisko to się trochę z kumplem ugrzaliśmy to wpadł na pomysł, żeby pochuchać na jakiś czujnik gazów co mieliśmy tam na dole spuszczony. Nachuchał, zaczął głośno wyć i zaraz przyleciał szef i kazał wychodzić z dołu :D
@Lanza: my u nas mamy podobne historie na budowie na okrągło, czasem sobie myślę, że komendie Barei to przy tym są słabe :) Muszę wrzucić film jak nam angielski menager kazał do bańki 20 l minimalnym strumieniem wody nalewać (nalewaliśmy prawie godzinę ) to nic , że z hydrantu na budowie był normalny strumień, on sobie ubzdurał, że mamy nabierać w budynku a nie na budowie .....
@kamu: To obadaj tą sytuację: Remontowany był (chyba) terminal na Heatrow czy jakiś tam budynem należący do lotniska. Ogólnie #!$%@? totalny tam, winda obita dechami w środku żeby nie zniszczyć. No i np jak było coś do roboty na górnych piętrach to się brało narzędzia i wsiadało do windy i jechało do góry. Angielski manager (kawał #!$%@? i zjeb) twierdził, że mamy chodzić po schodach bo się winda zużywa (lol xD)
@Lanza: to widać tak chyba wszędzie jest, u nas znowu się zaczął cyrk, jak jeździmy na farmy to śpimy w przyczepach kempingowych bo do domu daleko, to sobie wymyślił angol , że od dziś nie możemy, a dwa lata nie było problemu , czasem to poniewierają jak mogą . Więc dziś będziemy spać ( jak on już pojedzie do domu ) ale o 6 trzeba wstać i łóżka pochować do auta.