Wpis z mikrobloga

#patologiazewsi #zenada #obslugaklienta

Mirki, siedzę w sklepie, przymierzam buty. Stoję jakieś pół metra od regałów i oglądam sobie jakis model, po czym między mnie, a regał wjeżdża z wielkim dupskiem babsko i mnie nim odpycha.
-nie ma co, bardzo fajnie z Pani strony-mówię. Babsko odwraca głowę, strzela minę i wraca do głośnego komentowania trzymanych właśnie butów. Olewam babsko, ide sobie dalej. I po chwili słyszę jak drze się na cały sklep, że ekspedientka jest niekompetentna, bo w pudełku są inne buty niż być powinny. Dalej festiwal żenady trwa w najlepsze. Baba przymierza buty, komentuje na głos, że w sklepie syf w pudełkach, że buty brzydkie i wszystko na raz. Po chwili zjawia sie znów sprzedawczyni:
-i jak buty? Dobry rozmiar? Cos podać?
-nie, brzydki przód mają, w ogóle podała mi Pani zły model, ale już sobie poradziłam. A teraz może Pani te sprzątnąć bo ich nie chce. Wstała i wyszła zostawiając rozwalone buty na podłodze i krześle. Spakowałam co moje i chciałam podejść do sprzedawczyni żeby jej powiedzieć, że ma sie nie martwić patologią, ale nigdzie jej już nie mogłam znaleźć wzrokiem.
Bonus: jej Brajanek, który na wejściu do sklepu zrobił scenę z kładzeniem sie na podłodze, przez cały czas biegał po sklepie z krzesełkami na kółkach, wjeżdżając nimi w ludzi.

Skąd sie tacy ludzie biorą to ja nie wiem.
  • 2