Wpis z mikrobloga

Szukacie pracownika i macie do wyboru 2 opcje. Zaznaczam praca jest z klientem biznesowym.
Pierwszy kandydat jest niezły merytorycznie ale ma wytatuowane przedramiona i jeszcze tatuaż na dolnej części szyi (trochę widać pod kołnierzykiem).
Drugi kandydat jest trochę gorszy merytorycznie, ale w ciągu kilku miesięcy można go doszkolić, za to nie ma tatuaży.

#rekrutacja #pracbaza #tatuaze
  • 148
  • Odpowiedz
@Enricco: oczywiście, że z tatuażem. Człowiek wie, że ma doczynienia z kimś treściwym a nie z bezpłciowym nołnejmem. Jeżeli mówisz klient biznesowy czyli właściciel firmy, która zatrudnia 250+ pracowników. Natomiast jak klient biznesowy to januszpol z trzema ciągnikami siodłowymi lub małą ekipą pijaczków do remontów mieszkań to weź tego bez tatuaży :)
  • Odpowiedz
@Enricco: Wiadomo, że bez tatuaża, ten co ma dziare to minimum 15 lat w pudle przesiedział skoro na szyje zachodzi, po 25letnim wyroku to już na twarzy dziary są, było blisko, uff.
  • Odpowiedz
@Enricco: Nie mogę kierować się tym co mi się podoba a co nie. Świadomość ze stracę jednego klienta rocznie już przekreśla wytatuowanych. Ktoś kto decyduje się na widoczne tatuaże (szyja, twarz, dłonie) niestety zawsze będzie miał pod górkę.
  • Odpowiedz
@Enricco: mi się tatuaże kojarzą z patologia niestety. Nie przeszkadzają mi u osób, które znam. Do nieznajomego sprzedawcy z tatuazami pochodziłbym z większym dystansem, poza tym postrzegałbym go jako nie ma cowygaladajacego profesjonalnie
  • Odpowiedz
@Enricco: rozumiem, ze taki pracownik miałby pozyskiwać inwestorów / dotacje? W takim wypadku zdecydowanie bez tatuaży.

Nie ważne jak wielki miałby skill w elokwencji i przekonywaniu, gdyby przyszedł do mnie ktoś wytatuwany łącznie z szyją, w ogóle bym go nie słuchał, a analizował czy to nie jest przekręt.

Czy to nie jest tak, że kilku byłych więźniów wpadło na pomysł, by wystawić tego najlepiej wyglądającego by wyłudzić kasę udając poważnych biznesmenów.
  • Odpowiedz
@Enricco: https://justanotherbg.wordpress.com/2014/07/09/real-talk-with-josh-mario-john/

Wywiad z panem, który pracuje w Rządowej Agencji ds. Dzieci, dodatkowo jeszcze organizuje adopcje.

Well to start, I work for a child welfare agency and am also a practicing clinician, so by virtue of my position I feel that I influence people’s attitudes and ideals in an indirect manner.I speak for myself and don’t let the tattoos define who I am professionally. When it comes to client interactions
maraton - @Enricco: https://justanotherbg.wordpress.com/2014/07/09/real-talk-with-jos...

źródło: comment_aAwS6gwOPGUrDfMjZQTljjyNJaQJuP9C.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@Enricco: jakoś rano zapulsowałem opcję z tatuażami, sądząc że ten wpis tak się skończy - od kiedy się przeprowadziłem na wyspy, cały czas mam kontakt z ludźmi, którzy tatuaże mają. I to najróżniejsi - od urzędnika - po kasjera, nikt im nie robi żadnych problemów z tego powodu. Nic mi do tego, jedynie spojrzę sekundę - dwie dłużej, zupełnie jak na osoby o kolorowych włosach, czy też w dziwnych ubraniach. Sam
  • Odpowiedz
@Enricco: Zależy jeszcze jaka praca - bo biznes biznesowi nie równy. Na księgowego bym go nie wziął, ale np. do jakiejś agencji reklamowej czy ogólnie pracy uznawanej za "kreatywną" - miałbym mniejsze obiekcje.
  • Odpowiedz