Wpis z mikrobloga

Kontrola populacji wilków odbija się rykoszetem w zwierzęta gospodarcze.

Wspominałem o tym dwa miesiące temu, ale teraz gdy mam trochę czasu mogę przedstawić Wam szczegółowe dane na ten temat.

Naukowcy z Stanowego Uniwersytetu w Waszyngtonie opublikowali pod koniec zeszłego roku wyniki badań, zgodnie z którymi zabijanie wilków w celu zmniejszenia ilości ataków na zwierzęta gospodarskie przynosi odwrotny skutek.

Wyniki przestawione w publikacji Roba Wielgusa oraz Kaylie Peebles udowadniają, że z każdym zabitym wilkiem ilość ataków na owce i bydło wzrasta zamiast maleć. Tendencja ta utrzymuje się, aż do wybicie 25% populacji na danym terenie. Gdy przychodzi okres polowania na wilki farmerzy mówią o "nadchodzącej fali ataków na bydło".

Wilk szary był na liście zagrożonych gatunków od 1974 roku. Podczas programu ochronnego w północnej części Gór Skalistych, rząd włożył dużo starań, by chronić zwierzęta gospodarskie od ataków. W 2012 roku wilki zostały skreślone z listy zagrożonych gatunków, jednak program ochronny dla farm był kontynuowany, lecz pod zmienioną formą. Zamiast finansować specjalne ogrodzenia oraz szkolenia dla rolników jak zabezpieczać bydło wybrano prostszą metodę; prewencyjne zabijanie. Kontrola populacji została nazwana przez Roba i Kaylie jako: "powszechnie akceptowana, jednak kompletnie nieskuteczna hipoteza".

Ci naukowcy przeprowadzili największe i najwnikliwsze badania jak do tej pory. Przeanalizowali wszystkie raporty Agencji od spraw Łowiectwa i Połowów dotyczące wilków w stanach Montana, Wyoming i Idaho. Wykazali, że odstrzelenie jednego wilka zwiększa ilość zabitych owiec o 4% oraz bydła o 5 do 6% w danym roku. Jeśli dwadzieścia wilków zostanie zabitych ilość ataków na farmy podwaja się.

Co ciekawe wcześniej prowadzono badanie na pumach pod tym samym kątem. Wyniki pokazywały taka samą tendencje, jak przy kontroli populacji wilków. Młode, niedoświadczone pumy, które normalnie byłby jeszcze z matką często atakowały łatwy cel jakim są zwierzęta gospodarskie.

Wielgus twierdzi, że zabijanie wilków zaburza społeczne korelacje w stadzie. Gdy rodzice zostaną zabici, stado automatycznie się rozpada. Wilki z rozbitych stad łącza się w pary i tworzą nowe stada, co oznacza znacznie więcej watah i szczeniąt na wiosnę. Przez to przypada mniej zwierząt na które można polować na jednego wilka. Z tego powodu młodzi, niedoświadczeni rodzice są znacznie bardziej skłonni atakować łatwy łup jakim są farmy.

Zgodnie z raportami od 1 do 6% wszystkich śmierci zwierząt gospodarczych jest spowodowane przez wilki. Co ciekawe znacznie więcej bydła ginie od innych drapieżników, ale to na wilki są nałożone 'sankcje'.

Laboratorium Wielgusa prowadzi obecnie badania nad różnymi innymi metodami ochrony owiec i bydła. Jak na razie żadne zwierzę objęte badaniami nie zginęło od wilków.

Na koniec jeszcze kwiatki jakie pamiętam od rządzących, czy też od ludzi z Agencji Połowów i Polowań po publikacji wyników badań:

Naukowcy myślą, że nauka daję im możliwość decydowania co jest słuszne, a co nie.

Trzeba pamiętać, że to jednak ludzie decydują o prawie, a nie wyniki jakiś badań. My prawa nie zmienimy.


Znalazłbym więcej, ale musiałbym poszukać. Mam nadzieję, że nikt nie ma złudzeń, ze ten cały program "ochrony zwierząt gospodarczych" nie ma na celu dobra żadnych zwierząt ani rolników, a jedynie zyski i uciechę lobby myśliwskiego.

------------------------------------------------
Na dzisiaj tyle. Niech rozsądek, nauka, oraz logiczne myślenie oświetlają wam drogę.

#wilk #wilknawieczor <- zapraszam do obserwowania #zwierzeta #ciekawostki #zwierzaczki #nauka

Wołam stado.

Warwick - Kontrola populacji wilków odbija się rykoszetem w zwierzęta gospodarcze.

...

źródło: comment_VopIZJh15we4xI2NcaVWLE55CyomcrpK.jpg

Pobierz
  • 20
  • Odpowiedz
@CichyGlosZTyluGlowy: Istnieje ścisła zależność pomiędzy ilością roślinożerców, a ilością wilków, można to przedstawić na różnych geograficznych przypadkach. Zresztą logicznie też rzecz biorąc gatunki te przetrwały koegzystując przez tysiące lat, a teraz naglę to wilki wyniszczają?

@GrzegorzSkoczylas: Ostatni raz wrzucam coś bez uprzedniego przeczytania całości...
  • Odpowiedz
@GrzegorzSkoczylas: Brzmi to całkiem rozsądnie. Mam oczywiście nadzieję, że badacze nie manipulują wynikami badań. Co niestety na styku ekologii (w dobrym tego słowa znaczeniu), rolnictwa i polityki lubi się zdarzać.
A jeśli populacja wilków na danym terenie jest na prawdę za duża i trzeba ją ograniczyć, to co? I jeśli wywożenie wilków w inne siedliska nie wchodzi w grę? To czy odstrzał (niestety), mniej doświadczonych sztuk nie jest sposobem na
  • Odpowiedz
Zresztą logicznie też rzecz biorąc gatunki te przetrwały koegzystując przez tysiące lat, a teraz naglę to wilki wyniszczają?


@Warwick: powtórzę to samo co przy lisach: czy przez te tysiące lat 80% terenu kraju pokrywały pola uprawne i nie było wścieklizny regulującej liczbę drapieżników? Poza tym, tak naprawdę nie wiemy jak to wyglądało, bo kilkuset lat były na granicy wybicia.
  • Odpowiedz
@Warwick: BTW, jak się interesujesz, to może masz coś takiego o kuropatwach? Znajomi myśliwi donoszą, że w terenie, gdzie są pod całkowitą ochroną systematycznie spada ich liczba, a na sąsiednim, sytuacja się odwróciła po wznowieniu polowań i mnożą się na potęgę.
  • Odpowiedz
@GrzegorzSkoczylas: Natura już jakiś czas temu przekonała mnie, że reguluje się sama. Zauważ, ze wilki nie atakują zdrowych zwierząt, lecz stare, chore, lub zupełnie młode. Gdy stężenie wilków na jakimś terenie przekroczy wartość krytyczną, to cześć osobników... umrze z głodu, bo kilkukrotnie cięższy, zdrowy jeleń będzie celem zbyt trudnym do zabicia. Dobrym przykładem jest tu Prypeć, gdzie szacowana obecna ilość wilków jest niemal identyczna ze stanem z lat 50 XX wieku, gdy Prypeć nie została jeszcze nawet założona. W przypadku wilków (i wielu innych zwierząt) zależności pomiędzy gatunkami spychają liczbę populacji w pewien stały, stabilny obręb.

Mam tez nadzieję, ze odróżniamy tutaj wszyscy ekologię od ochronę środowiska.


No i to był jedyny raz jak wrzuciłem coś nie czytając od początku. I tak, przyznam się;
  • Odpowiedz
. Zauważ, ze wilki nie atakują zdrowych zwierząt, lecz stare, chore, lub zupełnie młode. Gdy stężenie wilków na jakimś terenie przekroczy wartość krytyczną, to cześć osobników... umrze z głodu, bo kilkukrotnie cięższy, zdrowy jeleń będzie celem zbyt trudnym do zabicia.


@Warwick: kto ci coś takiego wcisnął? Z tego co widziałem na własne oczy to nie mają większych problemów z dużymi stadami jeleni.

A co do zmiany sytuacji w ciągu następnych
  • Odpowiedz
@CichyGlosZTyluGlowy: Oczywiście, że są wstanie zabić nawet zdrowego jelenia. Ale najbardziej opłacalnie energetycznie jest zabicie najsłabszego osobnika. Selekcja naturalna. I jak stadami, gdy wataha atakuję jednego osobnika.

A co do zmiany sytuacji w ciągu następnych paru lat możesz być jej pewny- rolnicy mocno lobbują za wypisaniem ich z listy gatunków zagrożonych, bo znacznie łatwiej jest im wykazywać straty i uzyskiwać odszkodowania od kół myśliwskich (prywatne składki członków), niż od państwa.
  • Odpowiedz