Wpis z mikrobloga

Trochę w nawiązaniu do wpisu @v_12

Dużo osób myli introwertyzm z nieprzystosowaniem społecznym. Introwersja (tak to się właściwie powinno nazywać, nie introwertyzm, ale już się wszyscy tak przyzwyczaili, że będę pisał zamiennie) nie polega na tym, że nie umiesz się odezwać, jak ktoś do ciebie mówi, zaczynasz się jąkać, pocić. Na pewno nie polega też na byciu bucem, który ludziom odburkuje pojedyncze słowa, bo mu przeszkodzili w siedzeniu i myśleniu. Introwertyzm polega bardziej na tym, że po powrocie do domu wolisz raczej pograć, poczytać książkę czy posiedzieć z rodziną/dziewczyną, a nie kilka razy w tygodniu chodzić na piwko/do klubu/pośpiewać na meczu. Introwertyk woli obejrzeć film samemu i na nim się wzruszyć czy o nim pomyśleć, ekstrawertyk woli ze znajomymi, potem sobie o nim rozmawiają. Introwertyk nie bardzo lubi MMO (tak, wiem, dużo "piwniczących" ludzi gra w gry MMO. Po prostu nie są tak do końca introwertykami, tylko nie umieją nawiązać relacji w realnym świecie), ekstrawertyk będzie się przy takiej grze czuł lepiej. No i introwertyk umie rozmawiać z ludźmi na interesujące go tematy i potrafi samemu zagadać. Bo może o pogodzie czy o pierdołach to faktycznie nie (choć to też nie zależy od tego, czy ktoś jest introwertykiem czy ekstrawertykiem,ale ekstrawertycy lepiej udają, nawet jeśli tego nie lubią). Zdrowy introwertyzm nie polega też na pewno na tym, że nie ma się znajomych, chociaż by się chciało. Introwertyk ma ich pewnie mniej, bo tak woli, ale umie nawiązać więź z drugim człowiekiem.

Nie jest tak, że ktoś jest introwertykiem i tyle. Nie ma 100% introwertyków. Ludzie jednak lubią sobie tłumaczyć swoje nieprzystosowanie społeczne introwertyzmem, bo tak wygodnie, bo psychologia, nauka przecież, tak mówi, a nawet nie bardzo wiedzą, czym to właściwie jest. Nad nieśmiałością, nieumiejętnością publicznych wystąpień można pracować. Na pewno te wszystkie Gatesy i Zuckerbergi nie są ekstrawertykami, a umieją występować przed ludźmi. Ocenia się, że w społeczeństwie jest 25-45% introwertyków. Co czwarty czy co trzeci człowiek którego pytacie o godzinę zaczyna się trząść i nie wie, co powiedzieć? Nie sądzę, bo to nie jest nic związanego z introwertyzmem.

Ja pewnie jestem bardziej introwertyczny niż ekstrawertyczny, przebywać z ludźmi lubię raczej krótko i nie za często (nie umieram jednak na uczelni wśród ludzi, ale poza nią rzadko się z nimi spotykam i mi to nie przeszkadza), ale jestem też trochę kiepski społecznie, moje emocje związane z uspołecznieniem są płytkie, nad czym staram się pracować w tych aspektach, gdzie mi to przeszkadza. Mogę z zadowoleniem stwierdzić, że jest lepiej niż kilka lat temu, gdy nie umiałem za bardzo porozmawiać np. z dziewczynami. Reszta problemu to już w dużej mierze problem z pewną fizyczną dolegliwością, której pewnie szybko albo i nigdy nie przeskoczę (pocenie), więc psychika nie ma tu wiele do gadania. Tłumaczenie niechęci do pracy nad sobą introwertyzmem to błąd.

Także polecam każdemu "zatwardziałemu" introwertykowi zadać sobie pytanie, czy nie tłumaczy swojego lenistwa introwertyzmem właśnie. Poza tym polecam poczytać Junga albo coś innego o osobowościach (nie znam się na tym za bardzo i nie wiem, co prócz Junga mógłbym polecić).
#introwertyzm #introwertycy #przemyslenia #filozofia
  • 4
@Simo_Hayha: Ja bym tylko dodał, że nie ma osób 100% ekstrawertycznych, czy 100% introwertycznych i jeśli miałbym to rozrysować na skali to większość osób ma 30-60% jednej z opcji, a idąc dalej większość ludzi jest po środku co nazywa się ambiwertyzmem.
I tak, wszelkie problemy w relacjach społecznych biorą się z braku pewności siebie i jakichś psychicznych dolegliwości danej osoby.
No i rozmawiać można o wszystkim, trzeba tylko odrzucić pogląd, że