Wpis z mikrobloga

Siedzę sobie na emigracji od paru miesięcy i dziś w pracy w małym okienku zapodałem sobie relację z marszu: tą niezależną. Mniej oglądałem, a więcej słuchałem na słuchawkach. Niestety refleksja może być tylko jedna, bardzo smutna: nieprędko w Polsce będzie lepiej.

Jeżeli alternatywą dla zdrajców i złodziei ma być Zawiszowy katotaliban to za kilkadziesiąt lat w miejscu Polski czeka nas Wielka Puszcza Środkowoeuropejska: młodzi wyjadą, starzy powymierają a Polskę porośnie las.

Jak słyszę że:

-masoni i żydzi

-potrzeba nie tylko ludzi tu na ziemi ale też i w niebie, i że jak przyklękniemy przy odpowiednim ołtarzu zwracając się do polskich świętych to w kraju będzie lepiej

-że gender i homopropaganda niszczy kraj

to się po prostu odechciewa. Ludzie pełni nienawiści, gotowi siłą nawracać każdego nieprawomyślnego chcą budować dobrobyt?

Zawisza to niezła menda: rozumiem, policja mogła się zachować niestosownie w okolicach głównego zgromadzenia... Ale prowokowanie tłumu do agresji na policję? A potem będzie jęczenie, że to policja ich bije? Całe szczęście, że na drugim planie stał bardziej ogarnięty człowiek i przywołał tłum do porządku, przypominając o dyscyplinie i spokoju...