Właśnie po ponad dwóch latach pracy wydałem książkę o filmach zakazanych w latach 80tych w Wielkiej Brytanii przy okazji tak zwanej paniki video nasties. W horrorach siedzę od 25 lat, więc o treść nie musicie się martwić. Ale książka jest też pięknie wydana, twarda oprawa, zadrukowane krawędzie, pełny kolor. Zapraszam chętnych do zakupu, wyszło tylko 500 sztuk: https://zakazanefilmy.pl/

#film #filmnawieczor #horror #filmy #horrorshow
horrorshowpl - Właśnie po ponad dwóch latach pracy wydałem książkę o filmach zakazany...

źródło: facebook-og

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

"Totalnie p**bany", przehajpowany średniak

Jestem na świeżo po seansie. I niestety jest to jeden z tych filmów, który zawiódł mnie strasznie. Ale chcę opisać to po kolei, żeby w tym wszystkim był jakiś porządek rzeczy. Więc zaczynamy…
Elizabeth Sparkle (Demi Moore) to nieco przebrzmiała już hollywoodzka gwiazdka z Oscarem na koncie i własną gwiazdą w alei sław w dorobku, której stuknęła niedawno pięćdziesiątka. Nie dostaje propozycji nowych ról, a jej źródłem utrzymania jest własny program fitness nagrywany dla jednego z kablowych kanałów. Niestety oglądalność spada z racji wieku pani Sparkle oraz jej mało atrakcyjnego wyglądu, więc szefostwo postanawia ją zwolnić. Zdruzgotana Elizabeth ulega wypadkowi samochodowemu w drodze do domu po tym, jak widzi zrywany billboard z jej podobizną na autostradzie, co jest jednocześnie metaforą jej przemijającej sławy… Ląduje w szpitalu, ale lekarz stwierdza, że nic poważnego jej nie jest, po czym rzuca uwagę że Elizabeth „jest kandydatką” i daje jej wypis. Elizabeth w drodze powrotnej ze szpitala w kieszeni płaszcza odnajduje tajemniczą kartkę owijającą pendrive z opisem „to zmieniło moje życie”…
Tyle o fabule. Za dużo spoilerów być nigdy nie może, choć te i tak się tu pojawią. Obejrzałem ten zacny film, i w sumie nie wiem co powiedzieć. Krytycy obiecywali nam Cronenberga, porównywali film do jego dzieł, pod względem obrzydliwości film miał przebijać „Martwicę mózgu” Petera Jacksona i… co? No więc spieszę z wyjaśnieniami. Wbrew sloganom – cytuję „totalnie po
*ane” – które miały sugerować rollercoaster, hardkor, jazdę po bandzie i po prostu przynajmniej zniesmaczenie widza, dostaliśmy bardzo dziwny twór, który chyba nie do końca wie, czym chce być, podobnie jak w finalnych scenach monstrum na scenie. „Substancja” wbrew pozorom, nie jest antykulturą jak to niektórzy piszą niemalże spuszczając się nad tym filmem. Nie jest też filmem, który pod płaszczykiem kina grozy podejmowałby jakąś polemikę z tematyką, o której chce powiedzieć.
Tematy czy to seksualizacji telewizji, przemijania, niechęci pogodzenia się z tym czy ciśnięcia beki z branży filmowej zostały tu tak strywializowane, że to naprawdę aż boli. Do tego właśnie brak obrania właściwej ścieżki artystycznej dla tego filmu, który nie wie, czy miał być groteskową komedią grozy czy opowieścią na serio niestety mu nie pomaga, bo ani jednej, ani drugiej ramy się nie trzyma. Pani reżyser i scenarzystka jednocześnie nie miała do tego głowy. I nie zrozumcie mnie źle, są filmy kręcone przez kobiety, które naprawdę są bardzo dobre – mamy przecież „Dziwne Dni” od Kathryn Bigelow, „Saint Maud” od Rose Glass, Sofię Coppolę, której choć rola Mary Corleone w „Ojcu Chrzestnym III” nie wyszła, to jako reżyserka radzi sobie naprawdę dobrze (choćby „Między słowami”). Więc to nie jest tak, że się nie da… Tutaj – no
Drill90 - "Totalnie p**bany", przehajpowany średniak

Jestem na świeżo po seansie. I ...

źródło: 1

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@Pioter_Polanski:

Nie wiem, czy oglądałeś ten film z otwartym umysłem, ale mam wrażenie, że całkowicie nie doceniłeś jego głębi i wyjątkowości.

Bo jej nie ma. Nie bawmy się w poszukiwania czegoś tam, gdzie tego czegoś nie znajdziemy. Film to nie muzeum sztuki nowoczesnej, gdzie dorabia się interpretację do czegoś, co nawet w procesie twórczym u autora nie miało szerszego znaczenia. I nie chodzi mi stricte o ten film, tylko o takie podejście w ogóle.

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że film ociera się o arcydzieło współczesnego body horroru – zarówno
  • Odpowiedz
@Drill90:

Co do body horroru - masz rację, że japońskie kino, szczególnie w kontekście tego gatunku, potrafi być ekstremalne. Jednak nie uważam, że intensywność gore czy przerażenia jest jedynym wskaźnikiem body horroru. W „Substancji” mamy do czynienia z czymś bardziej subtelnym, zdecydowanie nie tak skrajnym, jak w dziełach typu "Tetsuo". Transformacja Elizabeth Sparkle nie opiera się jedynie na wizualnej deformacji, ale na powolnym, psychologicznym rozkładzie, co w mojej ocenie jest kluczowym elementem body horroru - ukazaniem, jak ciało staje się polem bitwy dla wewnętrznych i zewnętrznych sił.

Piszesz, że „Substancja” nie jest filmem o ludziach takich jak my, bo odnosi się do świata showbiznesu, ale prawda jest taka, że wielu z nas - może nawet większość - w pewnym stopniu marzy o lepszym, bardziej ekscytującym życiu, jak to, które widzimy na ekranie. Niezależnie od tego, czy to sława, sukces, czy po prostu utrzymanie wiecznej młodości, showbiznes działa jak lustro dla naszych pragnień. Film, mimo że opowiada o celebrytach, mówi o uniwersalnych ludzkich ambicjach i lękach. W końcu wszyscy, na jakimś poziomie, zmagamy się z presją wyglądu, akceptacji i przemijania, choć może w mniej spektakularny
  • Odpowiedz
@horrorshowpl: nie ogladam zbyt duzo recenzji na YT, wole slowo pisane, czasem cos poslucham.
Zaciekawil mnie film, odpalilem twoja recenzje.
Po minucie mimo ciekawych urywkow z filmu, przelaczylem karte zeby tylko sluchac, bez obrazu.

To ciecie po kazdym zdaniu, a czasem przecinku, gdzie obraz skacze bo jestes blizej/dalej, to jest dramat dla widza. Jakby ci w glowie przycisk od ostrosci przeskakiwal, masz duze zblizenie na swoja twarz i co chwila
  • Odpowiedz
@GODLOORD: daje mu 2 chusteczki
W jedną niech się wysmarka a z drugiej niech sobie zrobi ruloniki i wsadzi do nosa, żeby nie zaciągał co chwilę.
  • Odpowiedz
@Rakango: Kino superhero pokazuje marzenia ludzi o byciu znanym, posiadaniu mocy do ratowania świata, ochrony ludzi przed złem, itd.

A fascynacja przemocą typu gore nie jest normalna. Sorry, ale nie kupuje porównania.
  • Odpowiedz