W końcu po prawie roku oczekwiania zassały mi się moje nazbierane squadratsy i squadratinhosy. Jak w tamtym łapałem duże, to w tym czuję, że będę łapał i łatał te malutkie.
Niby ciepło, ale powietrze jakieś zimne. Niekomfortowo się jechało i fotografować za bardzo nie było co, bo światło ujowe. A nawet brak światła, bo chmurwy cały czas wisiały na niebie. Ale dwie foty wrzucam w komentarzach.
Wydawało mi się, że przechytrzyłem wiatr, bo zaplanowałem trasę tak, aby tylko pierwsze 30 km jechać pod wiatr (a ch... wiał z 30 na godzinę). A on zdawał się zmieniać kierunek wprost odwrotnie do kierunku mojej jazdy...
Niby ciepło, ale to tylko do słońca. Pojechałem po południu pofotografować i nabrałem się na to słońce. Że to niby ciepło jest. Ale fotkę mi się fajną udało zrobić. Chyba.
Z wiatrem 30, pod wiatr 10 km/h (╯︵╰,)
Piździło dzisiaj.
#rowerowyrownik
Skrypt | Statystyki