Pamiętam jak w podstawówce nosiłem takiego kondoma na oko, bo miałem zeza, który wciąż wracał. Jeździłem też z mamą na rehabilitację do powiatowego (prawie 50 km). Chyba we wtorki oraz czwartki. Słabo to pamiętam, bo wiele rzeczy się zatarło.
To były czasy, gdy jeździło się zdezelowanym PKSem. Na rehabilitacji patrzyło się taki aparat. Były tam jakieś obrazki albo np. niebieska pulsująca kula. To były długie wyprawy. Wyjeżdżaliśmy po czternastej,
@Hieronim_Josif_Bruegel: mam bardzo podobne wspomnienia. Co trzy miesiące jeździłam z mamą do kliniki okulistycznej, tylko że wtedy szkoły nie było, bo trzeba było być rano. Ale jak o tym pomyślę, też się łezka w oku kręci, jak czekałyśmy w poczekalni, mama z krzyżówkami a ja z gazetkami witch. Takie rzeczy odchodzą, ale jeśli trwały długo, mogą wystarczająco mocno wryć się w pamięć.
@Vedar: O, oststnio zastanawiałam się jak nazywa się taka kobieta. O mężczyźnie mówiło się często Piotruś pan, ale jego odpowiednik Wieczna Dziewczyna nie pasował mi za bardzo do tego, czego szukałam. Określenie leniwa dziewczyna czy co tam lepiej odzwierciedla niechęć w aktywnym podejmowaniu trudów w życiu
Kolejne święta minęły. Coś tam ugotowałem oraz upiekłem dla siebie oraz rodziców. Obejrzeliśmy z mamą Kleopatrę.
Ucieka to moje śmieszne i nędzne życie, a coraz częściej przychodzi ta refleksja straconego czasu. Miałem taki dziwny okres, że nie pamiętałem wielu rzeczy z dzieciństwa, teraz wiele wspomnień wraca. Dużo sobie przypominam. Kiedyś słyszałem, że refleksje i wspomnienia zjawiają się przed śmiercią. Szukam czegoś w tych swoich rozważaniach, mając nadzieję, że ta wewnętrzna szarpanina
@Hieronim_Josif_Bruegel: Nie pamiętam czy to ty masz 27 lat, ale jeśli tak, to możliwe, że jeszcze możesz coś zrobić, a takie negatywne nastawienie tylko ci w tym przeszkadza.
Idę spać, jestem niewolnikiem technologii i prostych przyjemności. Codziennie sobie powtarzam, że trzeba wziąć się w garść i spróbować popełnić czyn grafomański, ale ja nawet nie potrafię otworzyć Worda. Marzy się coś napisać. Jestem jak ten urzędnik z Dżumy albo gorzej, on nie potrafił znaleźć odpowiednich słów, ja nie potrafię zacząć.
Czytając jakieś opracowanie Herklita z Efezu, wyczytałem, że nie można językiem opisać rzeczy, które się nie skończyły ani nie jest znana ich ilość, ale można opisać je według ich logosu, bo "wszystko dzieje się według swojego logosu".
Ogólnie: jest to coś na co się mogę zgodzić, że język praktyki jest płytki, ale powiedzcie mi, dlaczego ludzie powołują się na tak zwane fakty, co to są te fakty w ich mniemaniu lub waszym
@pyroxar: wyglądasz na takiego, kto lubi filozofię analityczną. Ogółem jeśli masz pytania jak coś jest opisane, przy użyciu jakich słów i dlaczego, to powinien spodobać ci się ten nurt
Proszę mi wytłumaczyć szybciutko, skoro kolebką obecnych religii był półwysep arabski to co się działo z ludźmi którzy żyli w obecnej europie środkowej, wschodniej, północnej gdzie panował politeizm? Co z tymi ludźmi?czy Indianie w Ameryce nie byli ludźmi? Co z resztą świata?
Druga sprawa powstanie religii ma swoje daty, co przed tymi datami? jeżeli ludzie nie żyli według religii to co się z nimi działo?
Czytam Dżumę od Alberta Camus. Pierwszy raz na poważnie. Oficjalnie mam te książkę za sobą, bo dzień przed sprawdzianem w technikum słuchałam audiobook na yt na przyspieszeniu razy 2, ale mówiąc szczerze nic po latach nie pamiętałam. Poza tytułowym motywem i faktem, że chodzi o jakieś zło w ludziach. Teraz słucham na spokojnie i jest super. Nawet w pierwszym rozdziale wychwycilam chyba nawiązanie do drugiej powieści Camusa Obcy, nie wiem czy mogę