Przejdźmy teraz do ostatniej kategorii moich oponentów. Sam jestem ateistą, ale ludzie potrzebują religii.
"Co chce pan dać w zamian? Kto ukoi pogrążonych w smutku? Jak chce pan zaspokoić ludzkie potrzeby?"
Cóż za protekcjonalizm! "Pan i ja oczywiście jesteśmy zbyt inteligentni i zbyt dobrze wykształceni, by potrzebować religii, ale ta cała reszta, hoi polloi, Orwellowscy prole, półgłówkowate Delty i Epsilony Huxleya — oni jej potrzebują!" Jak słyszę coś takiego, przypomina mi się
#heheszki