Zawsze gniję z #!$%@? smakoszy babcinego jedzenia co plują na każdą sieciówkę jedzeniową.
Ja #!$%@?ę, można mieć swoje preferencje, ale gnije z cyrku jaki #!$%@? chwaląc pod niebiosa te babcine wyroby. Przecież to synonim potraw z sierścią kota, bo żal sierściucha z blatu przegonić. Jedzenie zrobione z przeterminowanych składników, bo nieważne że składniki były po dacie już w sklepie, ważne że z promocji. No a nawet jakby chciała sprawdzić
@Lake_Titikaka z babcinych potraw chyba tylko rosół i pączki mi smakują. Dwa razy w roku na święta przeżywam #!$%@? katorgę jadac na drugi dzień na obiad do babci, jakie to wszystko jest #!$%@? paskudne
I po bajerze xD