Jako że mamy już nocną, może podzielę się z wami jakimś prywatnym i głupim wyznaniem. Za dzieciaka mama woziła mnie czasem po jakiś czarodziejkach, energoterapeutkach. Podczas takiej wizyty, obowiązkowo w ruch szło wahadełko - musiałem podać swoje imię, datę urodzenia a Pani czarodziejka zapisywała to na kartce, machała wahadełkiem nad karteczką i w ten sposób badała co mi dolega XD Oprócz tego i paru innych bezsensów, działy się również sensowne rzeczy -
Ciasno też bywa