Kiedyś chodziłem na mecze razem z potężnymi kibolami, zrzucaliśmy się z krzeseł podczas przyśpiewek, podbijałem do lasek, nie bałem się nikogo ani niczego, nawet jak dostawałem #!$%@? np. na wfie to się z tego śmiałem, odwalałem akcję typu przynoszenie tostera do klasy i robienie tostów dla wszystkich czy rozbijanie lamp. Teraz boję się własnego cienia, stresuję się pójściem do sklepu czy do urzędu, rozmową przez telefon dłużej niż parę sekund i mam