Gdy jako nastolatka spędzałam wakacje u babci na wsi, strasznie irytował mnie tekst rzucany w moją stronę przez tamtejsze #niebieskiepaski - "hej, blondyna kto cię dyma?". Pytam się kuzynki, co im mam odpowiadać, a ona
@Blondroll: już się bałem, że ten świat jest za mały. Wczoraj w knajpie przyjaciel przypomniał ten tekst,a nie słyszałem go lata, teraz ten wpis, mały risercz, mieszkasz niedaleko, jesteś podobna do dziewczyny, która tam wczoraj była, ale na szczęście to tylko kacowe paranoje bordo...
Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz - Polskę, kiedy rzucą przed siebie grom kiedy runą żelaznym wojskiem i pod drzwiami staną, i nocą kolbami w drzwi załomocą - ty, ze snu podnosząc skroń, stań u drzwi. Bagnet na broń! Trzeba krwi!
Od jakiegoś czasu z przerażeniem odkrywam, że blondynka to jednak stan umysłu... Wracam na parking do samochodu. Jakiś pan widzi, że będę wyjeżdżać, więc ustawia się, żeby zaparkować na moim miejscu. Pospiesznie wsiadam, ale wyjeżdżam ostrożnie żeby nie zarysować auta obok i słyszę klakson. Czo jest k^8=*$a? Odjeżdzam kilka metrów, po czym sobię myślę 'nie no w#*&@!łam się, nie będzie mnie jakiś buc poganiał' więc wsteczny i wracam i mówię do niego
@Blondroll: trzeba było mu nawrzucać, że co to za czasy, że zajebisty różowy sam na siebie musi trąbić, bo dzisiejsi mężczyźni to rurkowcy i nie potrzebują cipek, bo mają własne (⌐͡■͜ʖ͡■)
Komentarz usunięty przez autora