Piractwo e-booków – największe mity czytelników i branży wydawniczej
Czyli bzdury, które opowiada branża (tracimy 250 milionów rocznie...) albo sami czytelnicy (nikogo nie okradamy...)
Vroobelek z- #
- #
- #
- #
- #
- 256
Czyli bzdury, które opowiada branża (tracimy 250 milionów rocznie...) albo sami czytelnicy (nikogo nie okradamy...)
Vroobelek z
Komentarze (256)
najlepsze
Po prostu zbiera opłaty z podatku od czytelników który kupili sobie komputer, kartę pamięci, papier do drukarki albo skaner i rozdziela między autorów na podstawie nakładu książek jakie wydali.
To jest tylko rekompensata za to, że autor musi przeznaczyć ileś egzemplarzy swojej książki dla bibliotek. Kiedyś musiał te książki przekazać za darmo teraz mu za to płacą.
Nie ma przy tym znaczenia czy ktoś je będzie potem czytał czy nie.
Z czytających ściągnięte e-booki nie robią się młodzi kryminaliści, a konsumenci kultury, którzy prędzej czy później zaczną za nią płacić. Bo na przykład będą mieli pieniądze. Ja po 30-ce kupiłem sporo płyt, które miałem wcześniej „z internetu”, albo przegrywałem je od znajomych. Wiele osób po
No sorry jeszcze mnie nie popietdoliło do reszty. Gdyby było to 50% mógłbym rozważać taki zakup, ale tak? Jeśli jest to coś na czym mi bardzo zależy to kupię papierowe (najlepiej używane) albo pójdę do biblioteki, a jeśli nie, kasę wydam na bilet do kina.
A potem skowyt i kwik że Polacy nie czytają.
Czyżby chodziło o to, że MP to arcydzieło, o którym
Jeśli spojrzysz na to z takiej perspektywy, że zakup kopii jakiegoś dzieła jest formą podziękowania dla ulubionego artysty, a nie przymusem, znacznie chętniej się za to płaci.
Coś na kształt ulicznego grajka. Twórczość masz dostępną za darmo. Ale jak ci się podoba, to wrzucisz drobniaka.
Patrząc na grupy "książkowe" na Facebook odnoszę wrażenie, że wielbiciele popularnych nowości wydawniczych mogą odsprzedawać przeczytane książki co najmniej za połowę ceny zakupu+ koszty wysyłki.
Taki offtop, zastanawiam się jaką odpowiedzialność może
Książkę można przeczytać, odłożyć na półkę na kilka lat albo pożyczyć znajomemu albo sprzedać za 25 zł na Allegro.
Nie od kilku a od przeszło 20 lat.
Autor zarabia ryczałtem niezależnie od tego czy ktoś jego książkę wypożycza czy nie i niezależnie od
Ci którzy by i tak nie zapłacili nie byliby nazywani złodziejami a entuzjaści i fani autora, czy książki mogliby wpłacić dowolną kwotę. Jestem pewien że wielu czytelników chciałoby zapłacić więcej niż wynosi aktualna wartość rynkowa, gdyby książka przypadła im do gustu.
To wymagałoby zmiany całego modelu biznesowego i możliwe że wydawcy by mniej zarabiali,
@matips: zakładam śmiało, że 99% klientów nie nazywa się "Kuźniar". XD
Lata temu tak z ~15lat temu, miałem okazję pracować na wyspach. Pracowała z nami lokalna nieletnia - znaczy dorabiała, prawo pozwalało na kilka h tygodniowo(max 10?). Laptopy jeszcze kosztowały majątek a internet był tylko na starym PC. Jeden z chłopaków dorobił się laptopa, a że coś by się posłuchało to zagadali do młodej czy jakiejś muzyki (wiadomix mp3) nie ma. Przy okazji przyniosła, stos ~50 oryginalnych
Często w dyskusji są odwoływania się do muzyki. Wykonawcy, choć przeklinają YT, to nie zdają sobie sprawy, że w rzeczywistości to ogromna i darmowa reklama. Wielokrotnie przesłuchałem danego wykonawcę lub zespół, po czym poszedłem na ich koncert. I to jest powszechne. Muzycy nie zarabiają na
@leon-san: Taka sytuacja ma miejsce w przypadku audiobooków, najczęściej minimum godzina udostępniona jest po prostu na YT. Różnica bierze się głównie stąd jak sądzę, że odbiór danego lektora dla większości słuchających ma znaczenie. Poza tym audiobooki bywają droższe niż książki/ebooki, ponieważ wymagają dodatkowego nakładu
Autor tekstu zapomniał też o starych książkach, których nie można już kupić. To też piractwo, że ktoś korzysta z dobrodziejstw technologii i umożliwia sobie i innym przeczytać stare publikacje?
Czytniki mają sporo funkcji, które aż proszą się o wykorzystanie (choćby linki wewnętrzne), ale większość książek tego nie używa. Po prostu kopiuje się treść z wersji papierowej i jak potrzebujesz przypisy sprawdzić, to musisz iść na koniec książki.
Wykresy, ilustracje, zdjęcia - też często dramat. Praktycznie wszystkie czytniki dziś są czarno-białe i mają nieduże ekrany, a potem dostaję wykres gdzie "czerwona
A mam w domu jakieś wydania 0. To są książki, które drukowane są przed ostateczną korektą. Trafiają na szybko do recenzentów, żeby w momencie premiery mieli gotowe recenzje. Trafiają
Czy Kazik z drugiego powiązanego musi odprowadzić podatek od potencjalnych zysków które okazały się stratą? Bo jak by jeszcze dobrze potracił, to może uratuje polską gospodarkę?
Taka forma obniża chęć piracenia, jak za 20zł masz dostęp do wszystkiego, możesz kawałek książki przeczytać czy Ci pasuje ... wolny wybór kilku książek w miesiącu za 20zł
spotify z takim samym modelem praktycznie zakończył piracenie muzyki.
Dotyczy to też rynku programów komputerowych. Potrzebuje w prosty sposób obrobić zdjęcie, jest program za 20 zł który to zrobi, ale po co mam go kupować jak za 0 mam Photoshopa.
Z oprogramowanie to samo - nie było mnie stać na Lightrooma, to kupiłem Capture One za 40% ceny konkurenta.
Bardzo łatwo przyzwyczaić się, że to wszystko jest za darmo,