Tak wiem, że wiele narodów mówi po angielsku z dziwnym akcentem, ale mimo że da się Korwina zrozumieć (sens wypowiedzi), to strasznie to razi w uszy. Jeszcze rozumiem, jak ktoś tylko umie podstawy i jest jeszcze na początku drogi, ale jeżeli widzę, że ktoś świetnie umie angielski (choć mam na myśli też resztę języków) a kompletnie ma w dupie akcent, wymowę i w ogóle uważa, że nie musi się tego uczyć, to
Czyli wychodzi na to, że najlepszym argumentem w jakiejkolwiek dyskusji, na jakikolwiek temat, w tym Eurokołchozie jest stwierdzenie, że nie ma się odpowiedzi na pytania, ale głęboko wierzy się w Unię Europejską ( ͡°͜ʖ͡°)
Janusz ma taką sobie dykcję, ale angielski dość spoko. Zrozumiałem wszystko, co powiedział. Zrozumie go każdy osłuchany różnych akcentów. Może ci, którzy go nie zrozumieli, po prostu nie posługują się j. angielskim tak dobrze, jak im się wydaje?
mam nadzieję, że dobrze tam zmasakrował, niestety nie jestem w stanie sam tego ocenić. JKM mówiący po angielsku stwarza jedną z tych sytuacji, kiedy wstydzę się coś oglądać w tv. nie twierdzę, że robi z siebie idiotę, ale dokładnie to samo uczucie mam wtedy, kiedy w TV na żywo ktoś robi coś żenującego - po prostu oglądanie tego jest dla mnie torturą :/
Lepiej mówić po polsku, niż prezentować tak żałosny poziom angielskiego. Żeby nie było. Mam na myśli wszystkich, a nie tylko JKM. https://www.youtube.com/watch?v=Cef-xQ3Tdjc
Komentarze (153)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Jak wychodził Farage i deptał eurokracje to był przyklask i było show. To co ludzie kochają.
Janusz co prawda może i depcze ale swoi image. O show już nie mówiąc.