Wpis z mikrobloga

@interpenetrate: od pol roku jestem na lekach i jest git, normalnie chodze w tłoczne miejsca np do biedry, nie mam problemu zapytac kogos obcego o cokolwiek. A czy cos poza tym sie zmienilo? Na razie nie
  • Odpowiedz
Kto z was i jak, wyleczył fobię społeczną/zaburzenia lękowe tak że od powiedzmy 3-5 lat już nic a nic swojego wrednego łba nie podnosi? Jak zmieniło się wasze życie?


@interpenetrate: leczę się od ponad 11 lat. Jak miałem fobię społeczną tak mam ją niestety do dziś :/
  • Odpowiedz
Ogólnie, podejrzewasz że wszelkie fobie znikły by przy szczęśliwym związku, znajomych i pracy gdzie byś mógł rozwinąć skrzydła?


@interpenetrate: podejrzewam, że fobie nie zniknęłyby przy szczęśliwym związku, znajomych, bo u mnie problem jest inny. Chyba mam coś pokroju osobowości schizoidalnej i/lub spektrum autyzmu. W ogóle nie odczuwam samotności, nie odczuwałem smutku (przed leczenie farmakologicznym), nie mam żadnej potrzeby bliskości. Nigdy nie kochałem swoich rodziców, rodzeństwa. To nie to, że czułem się
  • Odpowiedz
@interpenetrate: część dalsza:

===
Tło
===

Fobia szkolna od 6. roku życia – od momentu pójścia do przedszkola ("zerówki"). Bardzo bałem się chodzić do przedszkola. Bardzo źle się czułem w przedszkolu. Czułem się przestraszony, onieśmielony, "zablokowany", "sparaliżowany" strachem. Bardzo się wstydziłem. Trwało to ciągle, nie mijało z czasem. Nie bawiłem się z innymi dziećmi. Dużo płakałem w przedszkolu. W domu byłem zupełnie inną osobą. W domu czułem się bezpiecznie, spokojnie, swobodnie.
  • Odpowiedz
@interpenetrate: część dalsza:

=========================================
2012.05 - 2012.06 – paroksetyna 20 mg
2012.06 - 2013.01 – paroksetyna 40 mg
=========================================

Na początku bardzo duże, intensywne, nieznośne pobudzenie psychoruchowe (akatyzja / agitacja). Po kilku tygodniach pobudzenie psychoruchowe trochę osłabło. Jednak, gdy pojawiała się sytuacja stresowa, która powodowała strach, wtedy pobudzenie psychoruchowe nagle stawało się bardzo intensywne i nieznośne. Było tak za każdym razem. Na terapii grupowej, a potem na studiach. Nie potrafiłem przełamywać
  • Odpowiedz