Wpis z mikrobloga

Zazdroszczę niektórym, że potrafią kupić sobie czekoladę i jeść kostkę dziennie dla smaku, albo Raffaello i zjadać sobie codziennie jedno do kawy. Od zawsze cierpię na kompulsywne jedzenie słodyczy. Gdy otwieram coś słodkiego to nie potrafię zjeść kawałka i odłożyć reszty na później tylko zawsze zjadam do końca. Jak robię zakupy to nie kupuję nic słodkiego, albo tylko najmniejsze rzeczy dla chwili przyjemności. Rodzina i moja różowa wiedzą, że mam taki problem i o ile w gościach potrafię się opanować, to nigdy nie mamy w domu czekolad, słodyczy itp. Cieszcie się, że umiecie stopniować łakomstwo. Sorry za wysryw, ale wzięło mnie teraz na takie rozkminy.

#zalesie #slodkijezu #slodycze
  • 5
  • Odpowiedz
@p3ter: Ja rzadko jem słodycze ale jak już coś kupie i otworzę to też tak mam, że jem do końca. Z zamkniętymi jeszcze jestem w stanie wytrzymać. Ale też w domu nic nie mam.
Moja taktyka to jak chce coś zjeść sobie to jem to w pracy i częstuje innych. Zjem trochę, a reszty już nie ma xD tak samo z chipsami i innymi rzeczami które często chce tylko spróbować.
  • Odpowiedz
  • 2
@ciasteczkowy_otwur: nie do końca, to jedzenie słodyczy bierze się z dzieciństwa. Nigdy mi nie odmawiano słodyczy i kiedyś byłem bardzo gruby, uzależniłem się od nich. Od kiedy ćwiczę i doprowadziłem się do przyzwoitej sylwetki słodyczy jem bardzo mało, ale jak już mam coś w ręku to jem to łapczywie, do samego końca
  • Odpowiedz
@p3ter: Jeżeli to Ci jakoś pomoże, to ja z kolei się objadałem kompulsywnie od dziecka - najpierw z nudów, potem żeby ratować się przed stresami życia. W domu nie mam żadnych słodyczy, kupuje tylko tyle, żeby mieć zapas jedzenia na kilka dni do przodu. Nic nie zamawiam, jeżeli już wychodzę z kimś na miasto albo się spotkać to wtedy nie ma posiłku w domu, będzie na mieście. Nic nie zamówiłem od
  • Odpowiedz