Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mirki, jestem na rozdrożu. Mam nadzieję, że mogę liczyć na ludzi z dłuższym stażem w #zwiazki i #malzenstwo
Z moja #rozowypasek poznałem się prawie 3 lata temu. Przekroczyłem wtedy 25 lat i jako, że dosyć wcześnie wszedłem damsko-męskie historie, to stwierdziłem że pora się ustatkować. Początki były idealne, dużo wspólnych tematów, zainteresowań, zgodność charakterów, seks kilkanaście razy w tygodniu. Normalnie istny ideał. Po kilku miesiącach dostałem ofertę pracy z miasta oddalonego o 90 km. Powiedziałem jej o tym, a ona zaczęła się śmiać, bo kilka dni wcześniej okazało się, że jej firma otwiera tam nowe biuro i zaproponowali jej stanowisko kierownika. Wynajęliśmy tam mieszkanie i zamieszkaliśmy razem. Było jeszcze lepiej, wychodziło, że zgadzamy się praktycznie we wszystkim, to samo podejście do sprzątania, wystroju, domowych wydatków. Zaczęliśmy poznawać nowych ludzi, istna sielanka. Po prawie dwóch latach naszego związku postanowiłem się oświadczyć. Oczywiście przyjęła i przez chwilę było jeszcze lepiej.

Niestety chwilę później wezwali ją do centrali i poinformowali, że nie są zadowoleni z jej pracy jako kierownika, decyzja była trochę pochopna i zaproponowali jej przejście na szeregowego pracownika i dodatek jako zastępca. Nie sądziłem że tak ją to przybije, ale straciła chyba całą pewność siebie. Do pracy wstawała 20 minut przed wyjściem, przestała się stroić i malować. Wspierałem, pocieszałem, szukałem rozwiązań. Stopniowo zaczęło się to odbijać na naszej relacji, zaczęło wychodzić, że każde nasze "wspólne" hobby, to moje hobby i ona tego nie lubi, mimo że to jej zależało żeby chodzić ze mną na basen, siatkówkę czy na planszówki. Seksu było coraz mniej, to ja musiałem inicjować, w końcu zaczęło dochodzić do awantur, że ją zmuszam. Więc przestałem, rekord to dwa tygodnie. W końcu jak ona miała lepszy humor i się napalała to głównie ulegałem, ale jak raz odmówiłem z czystej przekory, to mi to wypominała przez trzy miesiące.

Minął już prawie rok, samopoczucie wróciło do normy, ale podejście do mnie się nie zmieniło. Mam wrażenie, że nasz związek to jedyna przestrzeń, w której chce pokazać swoją niezależność. Ale to w taki totalnie głupi sposób, bo na przykład płacę 80% za mieszkanie, rachunki, paliwo do samochodu, który ona używa i tylko narzeka, że ma dosyć że jest na moim utrzymaniu. Fakt, że mamy dużą dysproporcję zarobków, ja lubię wysoki standard życia i nie mam z tym problemu, żeby płacić więcej. Szczególnie, że wcześniej to też nie było 50/50, a może 70/30 i od razu mieliśmy to ustalone i przegadane.

Natomiast jej pole do pokazania niezależności to np. seks. Jak już go uprawiamy, to zawsze jak ona chce. Jak zaproponuje, że jak chce tak to ona że nie ma ochoty, co by to nie było. Jak ona robi mi dobrze, to ma być jej wygodnie. Jak jej robię dobrze, to też ma być jej wygodnie. Proszę żeby założyła raz na jakiś czas sukienkę, a ona że nie, bo nie ma 10 lat. Ciągłe nie. No chyba, że jedziemy na wakacje, to wtedy problem z brakiem niezależności znika i nie ma problemu, żebym kupił wyjazd. A następnego dnia zrobi coś idiotycznego, typu pójście pieszo na drugi koniec miasta, bo nie miałem czasu po nią podjechać, a ona sobie przecież "poradzi sama". Taka zwykła pokazówka.

Próbowałem rozmawiać, to zawsze jest to samo, że przesadzam i mam sobie poszukać innej. Proponowałem jej psychologa, to powiedziała, że chce z niej zrobić wariatkę. Ja powiedziałem, że chodźmy razem, to twierdzi, że nie widzi problemu a ja wydziwiam. Powoli mam dosyć jej egoizmu. Nie czuję się przy niej jak facet, bo na każdą próbę mojej stanowczości reaguje jakbym chciał ją zamknąć w klatce. Z jednej strony czuję, że dłużej tak nie dam rady, z drugiej szkoda mi tych cudownych chwil razem. Najbardziej boli mnie brak rozmowy, bo nie wiem do teraz co siedzi jej w głowie. Czy po prostu taka jest, a sytuacja z pracą tylko pokazał jej prawdziwy charakter. Czy może jest taka jak na początku, a faktycznie aż tak to na nią wpłynęło. Obawiam się jednak, że to pierwsze.



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 12
  • Odpowiedz
@mirko_anonim Mirek, problem jest duży. Pojęcia nie mam jak go rozwiązać, ale wiem (choć dotarło to do mnie tydzień temu), że masz prawo być szczęśliwym, żyć jak chcesz i jeśli ona w tym przeszkadza, to nara. Sam swoją pożegnałem po 3.5 roku właśnie.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: skoro tak się zachowuje po degradacji to znaczy, że zrobili to z konkretnego powodu. Kobitki często nie myślą logicznie i zaczyna się pierdzielić coś w firmie. Zaproponowali jej inne stanowisko, ma szanse zdobyć doświadczenie i awansować.
Kuzyn przerabiał coś podobnego, ale wynikało to z tego, że nie potrafił dać jej w mordę, a ona tego chciała tylko nie potrafiła tego powiedzieć. Nic się nie zmieni, jak poszła już w tą
  • Odpowiedz
@mirko_anonim wiesz skoro praktycznie siedzi na twoim utrzymaniu to dziwne że zgrywa taka dominatorke non stop , kogo u licha wy sobie bierzecie to tych związków , klasycznie sobie zrob z taką kobietą dziecko to ci nasra na tą głowę i przyklepie
  • Odpowiedz
@DejvMajla
,że masz prawo być szczęśliwym, żyć jak chcesz i jeśli ona w tym przeszkadza, to nara.

No super motto na życie takie pasujące do 10 letniego dziecka które musi mieć co chce , ty jesteś taka męska wersja laski która on opisuje
  • Odpowiedz
@Linnior88 masz takie zdanie, okej. Ja mam inne - jeśli ktoś Ci przeszkadza w szczęściu, to miej jaja ta osobę z życia wykreślić. Nie wiem gdzie tu mentalność 10 latka, bo nie chodzi o zabawki, tylko o uciekające życie
  • Odpowiedz
@Linnior88 a jeśli nie używa? Mirek ma czekać, aż mina kolejne lata, a on się obudzi przed 40 żyjąc w związku, którego nie chce, życiem które zaakceptował z osobą której nienawidzi? Wtedy ma dopiero sobie życie układać?
  • Odpowiedz
@Linnior88 dzisiaj kocha i mota, za 15 lat już będzie to inaczej wyglądać. Nie ma innego uczucia niż nienawiść do osoby, którą, nawet nieświadomie, posądzamy o zmarnowanie życia.

To trochę jak z gangreną, łatwiej uciąć palec wcześniej niż nogę w kolanie później.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: mireczku, takie akcje jak pójście na pieszo przez całe miasto to typowa pokazówa tak jak napisałeś której celem jest wywołanie poczucia winy u Ciebie. Ty nie jesteś szoferem na zawołanie i to normalne że możesz nie mieć czasu. Tu nie ma o czym rozmawiać, odpowiadasz tylko "ok" i nie ma tematu, ewentualnie "jedź autobusem" i nic więcej, a już na pewno nie reaguj na szantaż emocjonalny w takich sytuacjach. I
  • Odpowiedz