Wpis z mikrobloga

Dziękuję społeczności za dostarczenie przyjemności bycia obsesyjnym na punkcie konkursu muzycznego.

Noc Eurowizji to pewne przeżycie, gdy koncert ogląda się w telewizji, w słuchawkach leci komentowanie muzycznego streamera z youtube, a na ekranie komputera odtworzono jakichś chłopów też patrzących transmisję.

To może być niepopularna opinia, ale bardzo podobała mi się angielska piosenka Dizzy w wykonaniu Olly'ego. Rozumiem, że brakuje mu głosu, zwłaszcza na żywo, ale melodia jest naprawdę chwytliwa. Piosenka ma trochę retro klimaty. Taki ponury brudny cover na Army of Lovers. Odwrotna strona stylu życia. Zaangażowana w nim społeczność obraziła się na szczerość wypowiedzi artysty - namiętność i tańce w kiblu. Więc zebrał zero głosów od widzów.

Oczywiście my eurowizijna publiczność trochę udajemy, jak trochę przesadza koleś ze Szwajcarii, że jest niebinarnym bardziej niż chłop przebrany w sukienkę na szkolnej imprezie, guzik nas obchodzią ci artiści, większość których nikt nie biędzie pamiętał wkrótce, ale gdy udaje jeden jest glupkiem, gdy udają kilku tysięcy, to może w tej obsesji jest pewna prawda.

#eurowizja
mobutu2 - Dziękuję społeczności za dostarczenie przyjemności bycia obsesyjnym na punk...

źródło: eurovision2024-FinalArtists

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz